Mamy do czynienia ze stopniową implementacją decyzji podjętych na warszawskim szczycie NATO; to rozwojowa odpowiedź na rozwojową sytuację bezpieczeństwa - mówi PAP ambasador USA w Polsce Paul W. Jones. Ale gdy sytuacja będzie się rozwijać, zobaczymy, czy nie należy zrobić czegoś jeszcze - dodał.
W zeszłym tygodniu ambasador wziął udział w oficjalnym powitaniu grupy batalionowej NATO w Polsce, która wraz z trzema innymi grupami w krajach bałtyckich wzmocni wschodnią flankę Sojuszu.
"Mamy dziś do czynienia ze stopniową implementacją decyzji podjętych na warszawskim szczycie NATO, dotyczących rozmieszczenia wzmocnionych, gotowych do walki grup batalionowych w trzech krajach bałtyckich i w Polsce" - powiedział w wywiadzie dla PAP ambasador Jones. Jak dodał, dodatkowo, w ramach dwustronnych zobowiązań, Stany Zjednoczone ulokowały na wschodniej flance Pancerną Brygadową Grupę Bojową - w tym ok. czterech tysięcy żołnierzy, czołgi i ciężką broń - której dowództwo mieści się w Polsce.
"Uważam, że to rozwojowa odpowiedź na rozwojową sytuację bezpieczeństwa. Myślę, że to właściwa odpowiedź i że to, co jako amerykańskie i polskie siły wspólnie robimy, oznacza budowę naszego potencjału odpowiedzi na cały szereg zagrożeń. Mam na myśli zarówno zagrożenia hybrydowe, zagrożenia dezinformacją czy tajnymi operacjami wywiadowczymi, jak i zagrożenia konwencjonalne. W tych obszarach działamy razem" - mówił.
"Reakcja jest właściwa, takie decyzje podjęli nasi przywódcy, ale gdy sytuacja będzie się rozwijać, zobaczymy, jak to działa i czy nie należy zrobić czegoś jeszcze" - podkreślił dyplomata.
Marceli Sommer i Magdalena Cedro (PAP)
msom/ mce/ mok/