Jako mieszkaniec bursy Rady Głównej Opiekuńczej przy ul. Leszno 81 (obecnie al. Solidarności 154) zostałem wezwany z poleceniem, że mam być łącznikiem. Dowódca powiedział, że jak zdobędę broń, to zostanę żołnierzem - mówi w rozmowie PAP łącznik z Powstania Warszawskiego prof. Leszek Żukowski ps. „Antek”.
Prof. Leszek Żukowski ps. ”Antek” w Powstaniu Warszawskim był łącznikiem. Nosił meldunki na ul. Dzielną, do sztabu Batalionu „Chrobry”, do kapitana Gustawa Billewicza ps. „Sosna”.Gdy wybuchło Powstanie miał 15 lat.
„Byłem wtedy od dwóch lat harcerzem Szarych Szeregów. Jako mieszkaniec bursy zostałem wezwany przez dowódcę oddziału, który miał tam zgrupowanie, z poleceniem, że mam być łącznikiem na Woli ze względu na dobrą znajomość terenu. Dowódca powiedział, że jak zdobędę broń, to zostanę żołnierzem” - mówi Żukowski.
„Antek” podczas Powstania był najmłodszym mieszkańcem bursy Rady Głównej Opiekuńczej przy ul. Leszno 81 (obecnie al. Solidarności 154).
„Budynek Leszno 81 w Warszawie, przed zamknięciem Żydów do getta był szkołą żydowską, a późnij schroniskiem dla osób wysiedlonych z terenów przyłączonych do Rzeszy. Na czwartym piętrze tego budynku była bursa, w której mieszkało około 40 młodych ludzi.
„Skrzyżowanie ulicy Żelaznej i Leszna było za murem getta i na samym rogu był bunkier i brama wyjściowa w kierunku ulicy Żelaznej, a kilka metrów od murów getta była szkoła, w której były koszary Niemców. Ostrzały z bunkrów utrudniały dojście do murów getta. Mój oddział miał za zadanie blokować Niemców. Polegało to na tym, że z czwartego piętra bursy RGO ostrzeliwaliśmy drzwi budynku, z którego Niemcy musieli wyjść, żeby dojść do bunkra. Było to bardzo skuteczne i dlatego Niemcom bardzo się nie podobało” - mówi prof. Żukowski.
Wkrótce Niemcy wywiesili białe flagi. Chcieli się poddać.
„Oni koniecznie chcieli spotkać się z parlamentariuszami na terenie getta. Poszedł więc tam ksiądz i oficer, i tam dyskutowali. Warunek był taki, że Niemcy mieli oddać broń, w zamian za to my będziemy wyprowadzać ich w kolumnie poza granice miasta. Niestety parlamentariusze nie doszli do zgody z Niemcami i zanim wrócili do budynku RGO, Niemcy wezwali samolot stukasa i pierwsze dwie bomby lotnicze jakie spadły na powstańczą Warszawę uderzyły właśnie w ten budynek przy dawnej ulicy Leszno 80 i rozdmuchały czwarte piętro” – wspomina prof. Żukowski.
„Miałem różne sytuacje w życiu. Straciłem ojca, byłem przesiedlony, czyli straciłem wszystkie rzeczy, straciłem wszystko w Warszawie w czasie Powstania. Po Powstaniu byłem w obozach koncentracyjnych we Flossenburgu i w Dachau. Przeżyłem coś, co Niemcy określają +marszem śmierci+, czyli szliśmy z Flossenburga do Dachau, szliśmy 7 dni, 300 km w drewniakach. Pierwsze cztery dni bez jedzenia i picia. Jak Amerykanie wyzwolili Dachau, to ważyłem 29 kg i miałem tyfus. To, że przeżyłem to wszystko, uważam za szczęście. Walczyliśmy o wolność. Wolność tę osobistą, wolność państwa i niepodległość” – kończy prof. Żukowski.
Profesor Leszek Żukowski ps. „Antek” jest żołnierzem Armii Krajowej, obecnie pełni funkcję Prezesa Zarządu Głównego Światowego Związku Żołnierzy Armii Krajowej. (PAP)
pak/ mapi/