Czas okupacji w Bielsku i Białej Krakowskiej przybliżają dwie ekspozycje, które przygotowały z okazji 80. rocznicy wybuchu II wojny bielskie instytucje - Muzeum Historyczne oraz Książnica Beskidzka.
Przed wojną Niemcy stanowili blisko 60 proc. mieszkańców Bielska, a wkraczający do miasta Wehrmacht witali kwiatami. Położoną na prawym brzegu rzeki Białej - Białą Krakowską zamieszkiwali głównie Polacy. Niemcy po wkroczeniu scalili miasta w jeden organizm pod nazwą Bielitz. Biała Krakowska stała się Bielitz Ost.
Marek Matlak, którzy przygotował wystawę w Muzeum Historycznym, powiedział, że wydarzenia z przeszłości przybliżają nie tylko zdjęcia czy dokumenty. „Na wystawie możemy wręcz poczuć zapach tamtych lat dzięki 80-letnim mundurom. Jeden z nich należał do ppor. Józefa Dońskiego ze stacjonującego w Bielsku 3. Pułku Strzelców Podhalańskich. Na wystawie jest też jego nieśmiertelnik i pamiątki z oflagu w Murnau. W klimat wojny wprowadza zwiedzających także biurko z rozłożonymi mapami sztabowymi. W rogu stoi radio. Usłyszeć można programy sprzed lat” – wskazał.
Jak podkreślił, zwiedzający poznają historię głównie przez pryzmat prasy polskiej oraz niemieckiej. „Zaczynamy od marca 1939 r. i zajęcia Czechosłowacji. Ciekawostką jest czasopismo +Echo Beskidzkie+, które ukazywało się w Bielsku. Tytuł artykułu głosi: +Czechy zniknęły z mapy świata+. Jest też obwieszczenie mobilizacyjne” – powiedział Matlak.
Lokalne ślady bielszczanie odnajdą na fotografiach. Wśród nich są m.in. zdjęcia z wkroczenia Wehrmachtu na których bielscy Niemcy wiwatują na cześć wojska a kobiety wręczają żołnierzom kwiaty. „Lokalne ślady odnajdujemy także na planach miast. Przedwojenną mapę zestawiliśmy z planem wydanym przez Niemców” – dodał Matlak.
Niecodziennym eksponatem jest emblemat ze swastyką, który podczas okupacji wisiał na jednym z budynków w centrum Bielska, a także medaliony z podobiznami Adolfa Hitlera i Hermanna Goeringa opatrzone zdaniem: „Zur erinnerung an unsere befreiung” (Na pamiątkę wyzwolenia - PAP). Na wystawie są też pieczęcie niemieckich urzędów.
Zobaczyć można również woreczek na mydło więźnia obozu koncentracyjnego, Gwiazdę Dawida, którą musieli nosić Żydzi w Bielsku oraz literę P, którą oznaczani byli Polacy. W bielskim muzeum zaprezentowano też polskie wydawnictwa konspiracyjne.
Symbolicznie ekspozycję zamykają pierwsze strony gazet „Dziennik Zachodni” i „Czerwony Sztandar” z wiadomością o zakończeniu wojny.
Ekspozycję w Książnicy Beskidzkiej przygotował bielski historyk Jacek Kachel. „Ukazuję na niej przeszłość począwszy od wielkiej mobilizacji Polaków w pierwszych miesiącach 1939 r. Różne organizacje zbierały pieniądze na uzbrojenie dla polskiego wojska. Miasto Biała przekazało 2 mln zł, Bielsko i powiat – 5,5 mln. Ogółem to było 7,5 mln zł w ciągu pięciu miesięcy. Wysiłek ten wspierali miejscowi Żydzi. (…) Prezes bielskiej Gminy gorąco apelował o hojność” – powiedział Kachel.
Wystawa ukazuje różne postawy bielskich Niemców. Nie wszyscy byli nazistami. Historyk wspomniał o Walterze Koenigu, producencie guzików z Białej, który był Austriakiem. „W 1939 r. wystąpił o polskie obywatelstwo. Nie otrzymał go. Zgłosił się jednak ochotniczo do Wojska Polskiego. Po klęsce wrześniowej trafił do Związku Sowieckiego, z którego wyszedł z armią Berlinga. Doszedł z nią aż do Berlina. Po wojnie powrócił do Bielska, ale jako Niemiec zmuszony został do wyjazdu” – powiedział.
Kachel zaprezentował pierwszą stronę ukazującej się w Katowicach niemieckiej gazety związanej z chrześcijańską demokracją. "W 1938 r. ostrzegali przed nazizmem. Tytuł głosił: +Dziś synagogi, jutro kościoły+. Niestety, oni byli w mniejszości” – powiedział Kachel.
Na wystawie znalazły się także zdjęcia z wysadzenia przez polskich saperów we wrześniu 1939 r. tunelu kolejowego, który przebiega pod centrum miasta. „Ładunki zostały ułożone tak precyzyjnie, że w żadnym sklepie nie pękła ani jedna szyba” – powiedział Jacek Kachel.
Ekspozycję w Muzeum Historycznym będzie można zobaczyć do końca roku, a w Książnicy Beskidzkiej do 15 września. (PAP)
autor: Marek Szafrański
szf/aszw/