Surrealistyczne fotografie oraz zwielokrotnione kompozycje autorstwa Ryszarda Horowitza prezentowane będą od piątku w Domu Artysty Plastyka. Wystawa zamieszkującego w USA polskiego fotografa, pioniera efektów specjalnych, potrwa od 4 do 31 marca.
"Podkreślam tę analogię między tym, co robię ja i tym, co robi kompozytor muzyki - zbieranie niezależnych od siebie elementów w harmonijną całość. Mnie od bardzo wielu lat - zanim pojawiła się fotografia cyfrowa - interesowała +wieloobrazowość+. Założyłem sobie, że będę nie tylko rejestrował to, co dzieje się przed aparatem, ale będę stwarzał swój własny świat przy jego pomocy" - powiedział PAP fotograf Ryszard Horowitz.
"Dawniej stosowałem do tego techniki, które sobie wymyśliłem - pracowałem bardzo dużo w ciemni, korzystałem z wielokrotnego naświetlania kliszy itd. Zabawne jest to, że ludzie reagują na moje zdjęcia z lat 60., 70., mówiąc - to +photoshop+. Nie jestem osobą, do tego stopnia przesiąkniętą elektroniką, że nie mogę bez niej żyć. Używam technologii, jako narzędzia pracy. Nie ma jednak sensu teraz cofać się w czasie i pracować tak, jak pracowało się kiedyś. Moment wprowadzenia technologii cyfrowej był pomocny (...) Zdałem sobie sprawę, że od teraz mogę robić w czasie rzeczywistym to, co do tej pory możliwe było jedynie w ciemni fotograficznej" - dodał.
Artysta montuje pozornie niepowiązane ze sobą zdjęcia wykonane w różnym czasie i w odległych częściach świata. Jego prace powstały zanim komputery zostały wykorzystane do ich cyfrowego przetwarzania, przez co uważany jest za pioniera stosowania efektów specjalnych w fotografii analogowej.
Sam nie ukrywa, że tworzenie czegoś odmiennego nie było łatwe. "Gdy pokazywałem - piejąc z zachwytu nad tym - co zrobiłem, przy użyciu nowoczesnych technik, rzucano błotem pytając: +stary?! Co ty robisz?! To jest profanacja. Z tego nic nie będzie+. Nie słuchałem tych głosów. (...) Początki były ciężkie ze względu na trudność znalezienia wspólnego języka z informatykami, bez których sam nie byłem w stanie nic zdziałać" - zdradził artysta.
Ryszard Horowitz: Podkreślam tę analogię między tym, co robię ja i tym, co robi kompozytor muzyki - zbieranie niezależnych od siebie elementów w harmonijną całość. Mnie od bardzo wielu lat - zanim pojawiła się fotografia cyfrowa - interesowała +wieloobrazowość+. Założyłem sobie, że będę nie tylko rejestrował to, co dzieje się przed aparatem, ale będę stwarzał swój własny świat przy jego pomocy.
Fotograf szuka inspiracji wśród wielkich mistrzów malarstwa. Komputer stał się narzędziem, które umożliwiło mu realizacje pomysłów łączących miłość do malarstwa i fotografii. "Jestem osobą, która absolutnie wierzy w potęgę sztuk plastycznych i nie wyobrażam sobie swojej pracy bez historii sztuki. Nawet teraz radzę młodym ludziom, aby uczyli się od mistrzów zamiast oglądać ilustrowane magazyny. (...) Jak korzystać ze światła, jak komponować zdjęcia - to wszystko jest w malarstwie" - zauważył.
Charakterystyczny styl pracy Horowitza sprawił, że z czasem artystę uznano za inicjatora nowego stylu w fotografii reklamowej. W jego początkowych pracach widoczna jest zabawa z perspektywą, która w pewien sposób oszukuje widza. Następnie wykorzystywał techniki wielokrotnego naświetlania i maskowania obrazu. Od pewnego czasu wykorzystuje oprogramowanie graficzne do tworzenia "fotokompozycji". Twierdzi, że nie ma dla niego granicy między fotografią komercyjną a artystyczną, ponieważ największe dzieła sztuki wykonywane były na zamówienie.
"W przypadku mojej pracy wszystko powstawało w sposób naturalny. Pomysły i atmosfera moich zdjęć byłą związana ze mną - sam przygotowywałem propozycje, które zostawały przekształcone i podporządkowane rynkowi. Wiele moich zdjęć wyjętych z kontekstu reklamy, nie +pachnie+ nią. (...) Na tak wielkim rynku, trzeba było znaleźć malutką niszę, aby być się w stanie utrzymać. Jak ktoś mnie chciał to przychodził do mnie." - tłumaczył Horowitz.
Ryszard Horowitz urodził się w 1939 r. w Krakowie. W czasie II wojny światowej, jako dziecko był więźniem obozów Kraków Płaszów, Gross Rosen, Auschwitz-Birkenau.
Ukończył Liceum Plastyczne i studiował na krakowskiej ASP. W 1959 r. wyemigrował do USA, gdzie zapisał się do prestiżowego nowojorskiego Pratt Institute. Współpracował z Richardem Avedonem i był seminarzystą Aleksieja Brodowicza, jednej z najbardziej wpływowych postaci świata grafiki i fotografii.
Pracował dla wielu agencji, m.in. jako dyrektor artystyczny. Od listopada 1967 ma własne studio fotograficzne. Jest uznawany za pioniera efektów specjalnych w fotografii przed powstaniem obrazów cyfrowych.
Wystawa prezentuje prace Horowitza z różnych okresów jego twórczości. "Znajdzie się na niej także kilka najnowszych zdjęć powstałych w ciągu ostatniego roku, których nikt jeszcze tutaj nie widział". Można ją oglądać od 4 do 31 marca w Galerii DAP, w Domu Artysty Plastyka przy Mazowieckiej 11a. (PAP)
masl/ agz/