Wystawą prac Artura Grottgera „Polonia i Lituania" Muzeum Wojska Polskiego zamyka obchody 150. rocznicy wybuchu powstania styczniowego. Rysunki, które dla pokoleń były symbolem walki o wolność i niepodległość, można zobaczyć w oryginale, po raz pierwszy od 1988 roku.
Artur Grottger, urodzony w 1837 roku, zaliczany jest do głównych przedstawicieli romantyzmu w malarstwie polskim. „Grottger już za swojego życia, zyskał miano barda powstania styczniowego” - opowiada komisarz wystawy Alina Jurkiewicz – Zejdowska. Słabego zdrowia artysta, pomimo że osobiście nie uczestniczył zbrojnie w walkach, włączył się swoją twórczością w budowę kultu powstania. „Grottger znalazł się na wykazie carskich publikacji zakazanych i nie wolno było go sprzedawać.” To przyczyniło się do wzrostu jego popularności.
„Pochodził ze znanego galicyjskiego domu, był spokrewniony z wieloma znaczącymi osobami (…) Dzięki sypendium cesarza Franciszka Józefa, miał możliwość utrzymania się w Wiedniu. (…) Gdyby nie to, że Grottger okazał się wizjonerem, wykraczającym ponad swoją epokę i zdecydował się sprzedać prawa do reprodukcji grafik wiedeńskich firmom wydawniczym, to zniknęłyby one w prywatnych kolekcjach i nikt by o nich nie usłyszał” - uważa Alina Jurkiewicz – Zejdowska.
Na wystawę składają się dwa cykle „Polonia” i „Lituania”. Rzadkością jest możliwość oglądania obydwu razem. Pierwszy z nich, na stałe znajduje się w zbiorach Szepmuveszeti Muzeum / Muzeum Sztuk Pięknych w Budapeszcie i jest spadkiem po Hrabim Janosu Palffy. Właścicielem drugiego zbioru jest Muzeum Narodowe w Krakowie.
„+Polonia+ jest uniwersalną opowieścią o powstaniu styczniowym, (...) jest to taki, XIX wieczny komiks” - mówi Alina Jurkiewicz – Zejdowska. Cykl powstał w 1863 roku w Wiedniu i składa się z dziewięciu kartonów wraz z kartą tytułową, rysowanych kredką na papierze.
„Karta tytułowa powstała na końcu, kiedy Grottger doszedł do wniosku, że sprzeda prace do reprodukcji i zostanie wydana teka. (…) Jest w niej zawarty szczególny ładunek treści. Polonia, kobieta w żałobie zakuta w kajdany i trzech wojowników, symbolizujących narody: polski, litewski i ruski. Jeden z tych wojowników, w czapce frygijskiej, która symbolizuje wolność.” - dodaje komisarz wystawy.
Pracę nad cyklem „Lituania”, Grottger rozpoczął w Wiedniu w 1863 roku i ukończył w 1866 po powrocie do kraju. Historia pokazana jest z perspektywy jednej rodziny, leśniczego i jego żony, którzy uczestniczą w wydarzeniach i walkach powstania. „To jest bardzo współczesne spojrzenie. Teraz w historiografii, historiozofii jest takie podejście do poznawania historii, poprzez przeżycia ludzi w niej uczestniczących. Grottger w tym aspekcie wyprzedził swój czas”.
„W styczniu 1866 roku na balu karnawałowym, jednym z pierwszych bali karnawałowych, które zamykały żałobę narodową, Artur Grottger poznał swoją wielką miłość, 16 letnią Wandę Monne. Ich miłość obrosła wielką legendą romantycznego niespełnienia. Matka i ciotki nie chciały się zgodzić na związek artysty z młodą i posażną panną. Uczucie przetrwało śmierć artysty, bo Wanda Monne sprowadziła jego zwłoki z Fracji do Lwowa i ufundowała mu piękny pomnik. On utrwalił jej twarz na obrazach Lituani, jako żonę leśnika” - opowiada kuratorka.
Artur Grottger, zamierzał wykonać trzecią część cyklu poświęconą Rusi. Śmierć spowodowana ciężką chorobą nie pozwoliła mu zrealizować tego planu.
Piotr Szakacz
ls/