Ponad 56 tys. gości oraz liczne pozytywne komentarze i opinie ekspertów to dotychczasowe efekty wystawy "Obcy w domu. Wokół Marca '68", którą do 24 września można oglądać w Muzeum Historii Żydów Polskich POLIN. "Wstrząsająca ekspozycja!" - napisał jeden z widzów.
Prof. Dariusz Stola, dyrektor Muzeum POLIN, powiedział PAP, że wystawa, która obecnie jest w połowie swojego trwania, cieszy się ogromnym powodzeniem. "Muzeum jeszcze nigdy nie miało takiej frekwencji na żadnej z naszych wystaw czasowych. Do tej pory ekspozycję obejrzało ponad 56 tysięcy osób" - poinformował. Podkreślił, że nie tylko liczba widzów świadczy o sukcesie ekspozycji, ale również liczne pozytywne reakcje.
"To opinie, które napływają do nas od historyków, muzealników, kuratorów, a także - co nas bardzo cieszy - od samych bohaterów tej wystawy, czyli od emigrantów pomarcowych i tych Żydów, którzy w Polsce po 1968 roku pozostali" - mówił prof. Stola. "To wielkie zainteresowanie i wysokie oceny ekspertów dobrze kontrastują z gołosłownymi zarzutami wobec wystawy, wygłaszanymi już w marcu. Pojawiły się wtedy ataki na muzeum za przygotowanie tej wystawy i głosy próbujące zniechęcić do jej oglądania. Zdaje się, że przyniosły skutek odwrotny od zamierzonego" - dodał szef POLIN.
Wystawa "Obcy w domu. Wokół Marca '68" otwarta została 8 marca - w 50. rocznicę tzw. wydarzeń marcowych 1968 r. - kryzysu politycznego, studenckich protestów, walki frakcji wewnątrz PZPR oraz fali antysemickiej propagandy. Ekspozycja, zgodnie z powołaniem POLIN, ukazuje przede wszystkim doświadczenia polskich Żydów, których władze komunistyczne prześladowały, a wielu zmusiły do opuszczenia ojczyzny. Centralnym punktem ekspozycji jest instalacja inspirowana halą warszawskiego Dworca Gdańskiego, z którego 50 lat temu Żydzi wyjeżdżali z Polski. Obok materiałów historycznych o nastrojach i doświadczeniach polskich Żydów opowiadają również dzieła artystyczne, m.in. litografia Leszka Sobockiego "Rok 1968 z cyklu 43 lata osadnictwa w Polsce", prace Zbyluta Grzywacza "Dzień Kobiet '68 (Studentki do nauki)" i "Serdeczna atmosfera (Przekaźnik)". O nowe przedmioty powiększyło się także "Archiwum Marca", w którym pokazywane są pamiątki, zdjęcia i dokumenty związane z pożegnaniami i wyjazdami z Polski.
Widzowie po wizycie w POLIN i obejrzeniu obecnej ekspozycji zostawiają w księdze pamiątkowej liczne komentarze. Oto niektóre z nich: "Pamiętam rok 68, choć byłem wtedy bardzo młody. Teraz łatwiej mi to wszystko zrozumieć", "Wróciłem do chwil młodości, miałem 12 lat kiedy wyjechaliśmy z Polski przez Wiedeń. Jestem przejęty", "Wyrzucenie ludzi z domu jest okrutne", "Wstrząsająca ekspozycja! Powrócę jeszcze, by dokładniej ogarnąć całość. To cząstka moich osobistych wspomnień".
Komentarz zostawił również Józef Duriasz, odtwórca roli księdza Piotra w "Dziadach" w inscenizacji Kazimierza Dejmka, które zostały zdjęte przez władze PRL i były jedną z przyczyn studenckich protestów '68 r. "Nie bez emocji zobaczyłem siebie młodego, gadającego z ekranu do zwiedzających wystawę" - napisał Józef Duriasz.
Muzeum POLIN przypomina też, że we wtorek mija kolejna rocznica wystąpienia Władysława Gomułki, podczas którego określił on Żydów żyjących w Polsce jako "piątą kolumnę", czyli wrogów wewnętrznych Polski. Słowa I sekretarza KC PZPR z 19 czerwca 1967 r., nawiązujące do wojny Izraela z państwami arabskimi, wspieranymi przez Związek Sowiecki, uruchomiły mechanizm antysemickiej czystki, która objęła m.in. wojsko i prasę.
"Ciekawe, że to zdanie ze słowami o +piątej kolumnie+, które najbardziej zostało zapamiętane, zostało następnie w wersji drukowanej usunięte. Gomułka wycofał się bowiem pod wpływem krytyki z wewnątrz partii, co ujawniło podział wewnątrz Biura Politycznego KC PZPR" - zwrócił uwagę prof. Stola.
"Krytyka Władysława Gomułki ze strony partyjnych przywódców dotyczyła tego, że oskarżając Żydów, złamał on zasadę kolektywnego kierownictwa. Ta zasada była wprowadzona po śmierci Józefa Stalina w ramach destalinizacji i miała spowodować, by nikt z partyjnego biura politycznego nie uzyskiwał władzy dyktatorskiej i nie zamordował pozostałych, bo o to chodziło" - powiedział.
Historyk podkreślił też, że prawdziwy sens słów Gomułki zdemaskował m.in. pisarz, poeta, publicysta Antoni Słonimski, który ocenił, że stosunek do wojny na Bliskim Wschodzie, oddalonej od Polski o kilka tysięcy kilometrów, nie może być żadną miarą polskiego patriotyzmu.
"Bo niby dlaczego Polacy mieliby stać murem na przykład za Egiptem, a nie za Izraelem. Tym samym Słonimski zdemaskował zależność od Moskwy, że patriotyzmem może być wyłącznie całkowite pokrywanie się interesów Związku Radzieckiego i Polski" - wyjaśnił prof. Stola. Przypomniał też, że słowa Gomułki wzmocniły antysemicką kampanię, której chcieli podwładni i zwolennicy gen. Mieczysława Moczara, ówczesnego szefa resortu spraw wewnętrznych. W 1967 r. pierwsze sygnały o rzekomej nielojalności Żydów wobec PRL wychodziły ze Służby Bezpieczeństwa.
19 czerwca 1967 r. podczas obrad VI Kongresu Związków Zawodowych Władysław Gomułka, oceniając sytuację po wojnie sześciodniowej, powiedział: "W związku z tym, że agresja Izraela na kraje arabskie spotkała się z aplauzem w syjonistycznych środowiskach Żydów - obywateli polskich, które nawet z tej okazji urządzały libacje, pragnę oświadczyć co następuje: nie czyniliśmy przeszkód obywatelom polskim narodowości żydowskiej w przeniesieniu się do Izraela, jeśli tego pragnęli".
"Stoimy na stanowisku, że każdy obywatel Polski powinien mieć tylko jedną ojczyznę - Polskę Ludową (gromkie oklaski - PAP). Władze państwowe traktują jednakowo wszystkich obywateli Polski Ludowej bez względu na ich narodowość. Każdy obywatel naszego kraju korzysta z równych praw i na każdym ciążą jednakowe obywatelskie obowiązki wobec Polski Ludowej. Ale nie chcemy, aby w naszym kraju powstała piąta kolumna (gromkie oklaski - PAP)" - powiedział I sekretarz KC PZPR.
"Nie możemy pozostać obojętni wobec ludzi, którzy w obliczu zagrożenia pokoju światowego, a więc również bezpieczeństwa Polski i pokojowej pracy narodu polskiego opowiadają się za agresorem, za burzycielami pokoju" - dodał Gomułka.
Wystawa i program wydarzeń "Obcy w domu. Wokół Marca '68" opowiadają o przyczynach, przebiegu i dalekosiężnych konsekwencjach antysemickiej nagonki z lat 60. XX wieku, w wyniku której Polskę opuściło ok. 13 tysięcy Polaków pochodzenia żydowskiego. Obok wystawy czasowej Muzeum POLIN wspólnie z teatrem TR Warszawa ogłosiły zamknięty konkurs dla młodych twórców sztuk teatralnych na projekt spektaklu inspirowanego żydowskim doświadczeniem Marca '68. Premiera zwycięskiego spektaklu autorstwa Jędrzeja Piaskowskiego i Huberta Sulimy pod tytułem "Dawid jedzie do Izraela" odbędzie się we wrześniu 2018 r.
Norbert Nowotnik (PAP)
nno/ itm/