Fotografie z miejskich i wiejskich pogrzebów z lat 30. i 40. XX wieku, portrety żałobników, obrazy przemijania wykonane prze dwóch podlaskich fotografów - Bolesława Augustisa i Jana Siwickiego, można oglądać na wystawie "To, co nie umiera, nie żyje" w Galerii Arsenał w Białymstoku.
Fotografie pochodzą ze zbiorów projektu Albom.pl, który od kilku lat odkrywa i zbiera prace zapomnianych podlaskich fotografów. Są wśród nich m.in. odkryte przypadkiem 10 lat temu fotografie białostockiego fotografa - Bolesława Augustisa, który zostawił po sobie kilkanaście tysięcy klatek dokumentujących przedwojenne miasto. To także prace Jana Siwickiego - wiejskiego fotografa z Jaczna, który dokumentował w latach 40. ubiegłego wieku życie swojej wsi.
Na wystawie "To, co nie umiera, nie żyje" prezentowane są po raz pierwszy fotografie obu artystów dokumentujące tradycje pogrzebowe. Na kilkudziesięciu pracach można zobaczyć m.in. kondukty pogrzebowe, które szły przez miasto, gdy obok toczyło się zwyczajne życie. To fotografie pogrzebów katolików i prawosławnych. To także portrety żałobników przy otwartych trumnach w domach czy też przed nimi.
Jak mówił kurator wystawy Grzegorz Dąbrowski, to wystawa o przemijaniu - "o przemijaniu w tej podstawowej formie, o przemijaniu tradycji, o przemijaniu kultury, o przemijaniu obrazu". Dodał, że prace obu autorów pokazują, jak bardzo przez niespełna sto lat zmieniły się nasze obyczaje dotyczące odprowadzania zmarłych.
"Śmierć wtedy była +czymś naturalnym+, ludzie, szczególnie na wsi, byli z nią oswojeni. Dlatego nie dziwi np. fotografia, gdzie dzieci przy trumnie uśmiechają się bądź trzymają na niej ręce. Na grupowych portretach żałobnicy są autentycznie przejęci, ale też spokojni i pogodzeni" - powiedział Dąbrowski. Dodał, że te fotografie to "proste, autentyczne kadry pozbawione jakichkolwiek tez".
W jego ocenie, "zwyczajna" śmierć jest coraz mniej obecna w kulturze. "Ludzie nie umierają w obecności rodziny, lecz na oddziałach szpitalnych, trumna ze zmarłym nie stoi już trzy dni w domu, lecz bliscy odwiedzają zmarłego w kaplicy" - powiedział Dąbrowski. Dodał, że patrząc na fotografie Augustisa i Siwickiego "po kilkudziesięciu latach, możemy się zastanowić nad tą wielką kulminacją, która czeka każde życie i je pieczętuje".
Wystawę można oglądać do 13 listopada. (PAP)
swi/ mok/