Przedmioty codziennego użytku, biżuterię i broń z X i XI wieku można oglądać w Muzeum Archeologicznym w Krakowie na wystawie poświęconej życiu na terenach Małopolski w czasach chrztu Polski. Wśród blisko stu pokazywanych zabytków są srebrne i szklane ozdoby stanowiące część skarbu z Zawady Lanckorońskiej.
W czasach, gdy książę Mieszko przyjmował chrzest, zamieszkujący tereny dzisiejszej Małopolski Wiślanie utrzymywali ożywione kontakty z leżącym na południe od Karpat państwem czeskich Przemyślidów, a przed nimi z Wielkimi Morawami. Dość wcześnie mieli też kontakt z chrześcijaństwem, o czym według naukowców świadczy tzw. legenda panońska czyli żywot św. Metodego. W anonimowym przekazie znalazł się zapis o księciu pogańskim "silnym bardzo, co na Wiślech siedział", który "urągał wielce chrześcijanom i krzywdy im wyrządzał", więc po wzięciu do niewoli, siłą został ochrzczony.
Poza legendą dowodów na ochrzczenie wodza Wiślan nie ma, jednak wpływy wielkomorawskie i czeskie były widoczne w różnych dziedzinach życia m.in. w przedmiotach codziennego użytku czy handlu oraz najstarszych budowlach sakralnych.
"Słowianie od VI do IX wieku palili ciała zmarłych. Przełom IX i X wieku to moment, w którym na terenie dzisiejszej Małopolski zaczynają się pojawiać cmentarzyska szkieletowe. Nie wynikało to wyłącznie z przyjmowania nowej wiary – chrześcijaństwa, ale z oddziaływania wzorców kulturowych z terenów, gdzie chrześcijaństwo zostało zaszczepione znacznie wcześniej" - powiedziała PAP autorka scenariusza wystawy Anna Tyniec.
Wraz ze zmianą sposobu pochówku znacznie zmniejszyła się liczba przedmiotów, które pozostawiono przy zmarłym odchodzącym w zaświaty. Na ekspozycji w Muzeum Archeologicznym można zobaczyć znaleziska z cmentarzysk w Krakowie-Zakrzówku czy przy kościele św. Wojciecha.
Po raz pierwszy pokazywane są niektóre z wydobytych na Zakrzówku zabytków: elementy broni, naczynia ceramiczne czy żelazne okucie wczesnośredniowiecznego wiadra - dzięki rekonstrukcji zwiedzający łatwiej wyobrażą sobie, jak przedmiot ten wyglądał. Na cmentarzysku tym odkryto dwa podobne przedmioty, były zapewne wyrobem miejscowego bednarza.
Bardzo ciekawe i rzadko eksponowane są srebrne i szklane ozdoby stanowiące część skarbu z Zawady Lanckorońskiej. Został on znaleziony przez archeologów w latach 30. XX wieku. To m.in. szklane paciorki, kunsztowne kolczyki i zawieszki. W jednej z gablot wyeksponowany został skarb o zupełnie innym charakterze znaleziony na terenie współczesnej Nowej Huty, a złożony z żelaznych narzędzi rolniczych. Skarb ten, złożony z uszkodzonych przedmiotów, mógł być zgromadzony przez lokalnego kowala i przeznaczony do powtórnego przetopienia. Mieszkańcy osad zajmowali się głównie rolnictwem – świadczy o tym większość przedmiotów z nowohuckiego skarbu.
Dopełnieniem ekspozycji są plansze z opisami m.in. centrum pogańskiego na Kopcu Kraka, najstarszych kościołów na terenie Małopolski, w tym kościółka św. Benedykta i poczynionych w tej świątyni w ostatnich miesiącach odkryć oraz z opisami życia codziennego, rzemiosła, strojów czy uzbrojenia.
Na jednej z plansz przedstawione zostały pochówki antywampiryczne odkryte w trakcie wykopalisk w podkrakowskiej Modlnicy. "To zjawisko dość szczególne. Słowianie paląc ciała zmarłych kończyli ich pobyt na ziemi, a chowając ich w kurhanach, dodatkowo odgradzali od świata żywych. Wprowadzenie obrządku szkieletowego sprawiło, że nie potrafili wyobrazić sobie, że zmarły, zwłaszcza podejrzewany o złe zamiary, już nie wróci. Stąd pochówki antywampiryczne. Ciało zmarłego było ułożone twarzą w dół, a nogi i głowa przyłożone potężnymi blokami kamiennymi" – wyjaśniła Tyniec.
Wystawa potrwa do grudnia. (PAP)
wos/ pz/