Motowidło, chamełka, drejfus, kijanka - to niektóre z przedmiotów dawniej używanych powszechnie, a dziś już zapomnianych, jakie można będzie od piątku zobaczyć i poznać na wystawie „Zgadnij co to!” w Muzeum Etnograficznym w Rzeszowie.
Ekspozycji przedmiotów, która potrwa do 1 października, towarzyszyć będzie część poświęcona związkom frazeologicznym, powiedzeniom, które na stałe weszły do języka polskiego, oraz ich znaczeniu i genezie.
Zdaniem kuratorki wystawy Moniki Zydroń główną ideą wystawy „Zgadnij, co to!” jest zaprezentowanie przedmiotów, które dla współczesnych ludzi, szczególnie młodych, są zupełnie nieznane, które obecnie nie mają zastosowania w codziennym życiu, albo są charakterystyczne wyłącznie dla niewielkiej liczby rzemieślników wykonujących specjalistyczne, najczęściej tradycyjne zawody.
„Minione czasy charakteryzują się wieloma zwyczajami, obrzędami, a nawet zawodami, do wykonywania których przeznaczone były ściśle określone przedmioty. Z biegiem lat niektóre czynności przestały być popularne, co spowodowało, że rzeczy do tej pory używane na co dzień, traciły na znaczeniu, aż w końcu odeszły w zapomnienie” – zauważyła Zydroń.
Będzie można zatem zobaczyć i dowiedzieć się do czego służył drejfus, albo chamełka. Oba przedmioty były stelażami, ale pierwszy był metalowy, który ustawiano na otwartym ogniu, aby uchronić gliniane garnki przed osmoleniem. Z kolei chamełka to obręcz wykonana z lnianego lub konopnego włókna, słomy, wikliny, czy drewna, służąca jako stelaż do układania włosów pod czepiec, używana przez kobiety zamężne, na niektórych terenach Polski, Ukrainy i Białorusi.
Na wystawie znajdzie się też motowidło - przyrząd służący do odmierzania i zwijania w motki nici lub przędzy; podkurzacz, zwany też kurzydłem - sprzęt pszczelarski, chroniący osobę pracującą w pasiece przed użądleniem przez pszczoły.
„Do podkurzacza wkłada się rozżarzone węgle drzewne, które następnie posypuje się próchnem z miękkiego drewna. Podczas spalania tej mieszanki powstaje dużo dymu, który odstrasza pszczoły” – wyjaśniła kuratorka.
Wielu może zadziwić polewalnica inaczej zwarka, czyli naczynie klepkowe służące do prania bielizny, albo też kijanka – jedno z najstarszych narzędzi używanych także do prania, zwykle w rzece lub strumieniu, którym oklepywano pranie.
Zydroń wyjawiła, że w niektórych wsiach na Rzeszowszczyźnie kijanki oraz mydła używano do prania aż do początku lat 70. XX wieku.
Szczególnie kobiety zainteresuje zapewne pierwowzór współczesnej lokówki. Były to rurki metalowe, które wcześniej należało rozgrzać w piecu. Składały się z wałeczka, na który nawijano pasmo włosów, i rynienki, którą dociskano nawinięte włosy.
Dzięki wystawie zwiedzający będą mogli dowiedzieć się też skąd wzięły się i co oznaczają niektóre powiedzenia, jak np. „na jedno kopyto”, oznaczające brak kreatywności, różnorodności w działaniu.
Kopyto szewskie, zwane też prawidłem, to drewniana forma, dzięki której nadaje się obuwiu odpowiedni kształt. Według informacji podanej na ekspozycji, powiedzenie „na jedno kopyto” nawiązuje do czasów kiedy szyto buty jednakowe na prawą i lewą stopę, i tylko dłuższe użytkowanie pozwalało rozróżnić obuwie po jego odkształceniach.
„W późniejszym okresie w zakładach szewskich występowało przeważnie wiele kopyt na wszystkie rodzaje i rozmiary obuwia. Poziom kompetencji szewca określało odpowiednie ich dopasowanie do stopy klienta, a to z kolei określało przysłowie +co by to za szewc był, co by na jednym kopycie wszystkim ludziom buty robił+”- przypomina opis.
Innym zwrotem omówionym na wystawie jest „brak piątej klepki”, które określa osobę nierozsądną, głupią. Jest to metaforyczne porównanie głowy do naczynia służącego do przechowywania płynów (piwa, wina) i produktów sypkich (zboża, soli). Naczynie takie spełnia swoją funkcję jedynie wtedy, gdy nie jest uszkodzone, gdy ma wszystkie klepki, a brak jednej z nich powoduje nieszczelność i wyciek zawartości, a w przypadku głowy – rozumu.
Wystawa wyjaśnia też określenie „mącić”, które metaforycznie oznacza wprowadzanie zamętu, niepokoju; zaś w dosłownym znaczeniu - mieszanie, bełtanie cieczy. Współcześnie do tej czynności używa się mikserów, ale dawniej gospodynie posługiwały się w tym celu mątewką (stąd „mącić”), wykonaną z wierzchołka jodły z krótko obciętymi gałązkami.
„To pokazuje, że nazwy przedmiotów archaicznych, są nadal popularne i z powodzeniem funkcjonują w naszym języku potocznym” – podsumowała kuratorka wystawy. (PAP)
api/ agz/