W naszej historii wywiedziona z polskiego romantyzmu idea podmiotowości stała się rdzeniem świadomości narodowej ¬– mówi PAP dr Nikodem Bończa-Tomaszewski, historyk, twórca Narodowego Archiwum Cyfrowego. Na 100-lecie niepodległości Dzieje.pl skierowały trzy jednakowe pytania do historyków i filologów badających historię i kulturę XIX i XX w. oraz do szefów instytucji dziedzictwa narodowego.
PAP: Dzięki jakiej tradycji intelektualno-kulturowej udało się nam przetrwać 123 lata niewoli i ostatecznie w roku 1918 odzyskać niepodległość?
Nikodem Bończa-Tomaszewski: Fundamentem kulturowym narodu polskiego w XIX wieku była tradycja Rzeczypospolitej szlacheckiej. Oczywistymi jej elementami są demokratyczna myśl polityczna, kultura języka literackiego czy habitus „sarmackości”, specyficzny dla polskiej szlachty. Musimy jednak pamiętać, że utrzymanie żywotności polskiej kultury w XIX wieku wymagało głębokiej rekonfiguracji czy nawet dekonstrukcji dawnych tradycji. Europejska nowoczesność upodmiotowiła człowieka jako jednostkę, który już nie jest istotą, która jak w średniowieczu, musi biernie akceptować rzeczywistość, ale kimś, kto zdobył moc i wolę rozumienia oraz przekształcania wszechświata.
Polski romantyzm zaakceptował wizję wolnej, wyzwolonej jednostki, ale dostrzegając groźbę jej alienacji w kierunku „nadczłowieka”, odrzucił jej zachodnioeuropejską formę i zakorzenił jednostkę we wspólnocie narodowej, rozumianej jako zmaterializowany system tradycji kulturowych, więzi społecznych, religijnych oraz terytorialnych. Romantyczny paradygmat unarodowionej podmiotowości został utrwalony w czasie Powstania Styczniowego i stał się siłą rozwojową współczesnej polskiej świadomości narodowej. Ciekawym świadectwem tej tradycji jest przemówienie Józefa Piłsudskiego, wygłoszone podczas uroczystości złożenia na Wawelu prochów Juliusza Słowackiego.
PAP: W jaki sposób doświadczenia walki o niepodległość przydały się Polakom podczas późniejszych zrywów wolnościowych do roku 1989?
Nikodem Bończa-Tomaszewski: Wykształcony w XIX wieku podmiotowy paradygmat polskiego romantyzmu przetrwał w niezmienionej formie do dziś i nic nie wskazuje na to, żeby w XXI wieku uległ rewizji. Po odzyskaniu niepodległości był on istotną częścią oficjalnej ideologii państwowej. Natomiast po 1939 r. wizja wolnej jednostki, która nie musi godzić się z zastanym ładem i „koniecznością dziejową”, stała się punktem wyjścia dla wszelkich ruchów niepodległościowych i antytotalitarnych. Co interesujące, w czasach PRL doszło do głębokiego zakorzenienia romantycznego paradygmatu w katolicyzmie, co znakomicie opisuje Michał Łuczewski w swoich pracach o nauczaniu Jana Pawła II i rozwoju Solidarności.
PAP: Czy można mówić o tzw. cechach narodowych wyróżniających Polaków na tle europejskim – biorąc pod uwagę przede wszystkim stulecia XIX i XX?
Nikodem Bończa-Tomaszewski: Musimy być świadomi głębokich różnic przeżywania i zrozumienia nowoczesności przez Polaków i narody zachodnioeuropejskie, ale jednocześnie konieczne jest zrozumienie, że polska świadomość narodowa wyrasta z europejskiej tradycji cywilizacyjnej i jest jej integralną częścią.
Najważniejszą różnicą między Polską a Zachodem jest odmienne zrozumienie konsekwencji wynikających ze zdefiniowania człowieka jako podmiotu, czyli samodzielnej, autonomicznej jednostki, który zdobył moc i wolę rozumienia oraz przekształcania wszechświata. Kultura intelektualna Europy Zachodniej uznała za Nietzschem, że oznacza to metafizyczną alienację człowieka, którego życie polega na przezwyciężeniu rzeczywistości i stanięciu sam na sam z Nicością.
Słowacki próbował się zmierzyć z tym podejściem w „Królu Duchu”, ale myśl polska poszła tropem wyznaczonym przez Mickiewicza. Autor „Dziadów” uznał, że emancypacja podmiotu ma swoje ograniczenia, a sformułowane przez nowoczesność roszczenie jednostki do osiągnięcia statutu boskiego wiąże się z nieuchronną klęską. Co więcej, jeśli podmiotowość ma się pozytywnie rozwijać w człowieku, to musi być zakorzeniona we wspólnocie narodowej rozumianej bardzo szeroko, jako całokształt rzeczywistości, którą jednostka uznaje za swoją. Naród jest nie tylko społeczeństwem ludzkim, lecz jest również krajobrazem i przyrodą, jest przeszłością i przyszłością, jest „fizyczny” i metafizyczny.
Uważam, że polska interpretacja podmiotowości pozwala przezwyciężyć kryzys kultury i myśli europejskiej, którego źródłem jest akceptacja nietzscheańskiej idei alienacji podmiotu. Dlatego jest równie ważnym wkładem w rozwój cywilizacji europejskiej co np. silnik parowy. W naszej historii wywiedziona z polskiego romantyzmu idea podmiotowości stała się rdzeniem świadomości narodowej i to dzięki niej społeczeństwo polskie zdecydowanie oparło się totalitarnym pokusom w XX wieku i z niej czerpało siły, broniąc wolności.
skp /