
19 stycznia 1955 r. urodził się aktor Jacek Zejdler - odtwórca tytułowej roli w serialu "Stawiam na Tolka Banana". "Jacek był człowiekiem wrażliwym, inteligentnym i obdarzonym poczuciem humoru. To, że dziś jestem tłumaczem, to także w pewnym stopniu jest jego zasługą" - powiedział PAP Filip Łobodziński.
Jacek Wiesław Zejdler urodził się 19 stycznia 1955 r. w Łodzi. "Pochodził z inteligenckiej, znanej w Łodzi rodziny. Jego matka, lekarka Barbara Alicja Zejdler z domu Tomczak, była łączniczką batalionu AK Zaremba-Piorun walczącego w Śródmieściu w Powstaniu Warszawskim i nosiła pseudonim Barbara. Po wojnie ukończyła medycynę i przez lata pracowała jako pediatra w łódzkich szpitalach i przychodniach" - powiedziała PAP dziennikarka "Dziennika Łódzkiego" Anna Gronczewska, która od lat bada życiorys aktora.
W Powstaniu Warszawskim walczył również ojciec przyszłego aktora Andrzej Zejdler (1923-1987), żołnierz AK ps. Jędrek Babinicz. Po wojnie ukończył studia i pracował w łódzkim Inspektoracie Kontrolno-Rewizyjnym.
Po raz pierwszy przed obiektywem filmowej kamery Jacek Zejdler stanął latem 1966 r. Zagrał jako młodociany statysta w trzecim odcinku serialu "Niewiarygodne przygody Marka Piegusa" w reżyserii Mieczysława Waśkowskiego. Część zdjęć realizowano w Łodzi - przy ul. Rewolucji i POW, w rejonie Teatru Muzycznego, przy ul. Lipowej i Próchnika oraz w parku im. Matejki.
Ukończył III LO im. Tadeusza Kościuszki przy ul. Sienkiewicza. Zanim zdał maturę (1973) miał już na koncie rolę, która przyniosła mu dużą popularność - kreację Tolka Banana w siedmioodcinkowym serialu w reżyserii Stanisława Jędryki.
Zdjęcia "Stawiam na Tolka Banana" realizowano latem 1972 r. głównie na warszawskim Grochowie i Saskiej Kępie. Jak wspominał reżyser, chodziło o to, by w jak najmniejszym stopniu kolidowało to z zajęciami szkolnymi młodocianych odtwórców głównych ról. Poszukiwany przez milicję uciekinier z poprawczaka Tolek Banan, a raczej podszywający się pod niego Szymek Krusz nie mówił głosem Zejdlera - głos podkładał Andrzej Seweryn.
"Poznaliśmy się na planie. Jacek był człowiekiem niezwykle wrażliwym, inteligentnym i obdarzonym niezwykłym poczuciem humoru. Był ode mnie sporo starszy, jednak natychmiast znaleźliśmy wspólny język. Naszą znajomość kontynuowaliśmy jeszcze kilka lat po zakończeniu zdjęć" - powiedział PAP aktor, dziennikarz i tłumacz Filip Łobodziński.
"Miał ze sobą zeszyt z tekstami około 30 piosenek The Beatles i pożyczył mi, żebym je przepisał. Czytanie i rozumienie obcojęzycznych tekstów było dla mnie życiowym przełomem. Dziś jestem tłumaczem i w pewnym stopniu jest to także zasługa Jacka" - podkreślił. Łobodziński wspomina, że dzięki Zejdlerowi poznał Ilustrowany Tygodnik Rozrywkowy (ITR) - satyryczną audycję emitowaną na początku lat 70. w radiowej Trójce. Audycję Jerzego Markuszewskiego prowadzili Jacek Janczarski i Adam Kreczmar.
"To był przełom w przestrzeni medialnej. Jacek Zajdler miał niepokorną naturę i rebelianckie poczucie humoru. Uwielbiał zabawy lingwistyczne. Późniejsze jego zaangażowanie w opozycję antykomunistyczną było tego konsekwencją" - wskazał Łobodziński.
Po zdaniu egzaminów maturalnych Jacek Zajdler latem 1973 r. dostał się na wydział aktorski Państwowej Wyższej Szkoły Filmowej, Telewizyjnej i Teatralnej w Łodzi. W Teatrze im. Stefana Jaracza debiutował jako aktor 21 listopada 1976 r. rolą Gustawa w "Ślubach panieńskich" Aleksandra Fredry.
"Gucio jest współczesnym, kanciastym chłopakiem, co to manier nie ma czasu ani gdzie się uczyć, co to prywatnie polszczyzną mówi zgrzebną, twardą, ubogą w intonacji, kryjącą gdzieś w głębi prawdziwą strukturę psychiczną młodego człowieka", który "nie umie się przedzierzgnąć w autentycznie porażoną magnetyzmem serca romantyczną postać"- pisał w recenzji ze spektaklu krytyk Henryk Pawlak na łamach "Głosu Robotniczego". Od początku 1977 r. Zejdler stał się etatowym pracownikiem teatru.
W tym czasie zagrał w filmie dla młodzieży "Inna" Anny Sokołowskiej i epizodyczną rolę pacjenta - niedoszłego samobójcy w filmie "Wesela nie będzie" Waldemara Podgórskiego.
W materiałach SB, które znajdują się w zasobie IPN aktor figuruje jako "osoba blisko powiązana ze środowiskiem KOR, podejrzewana o wywieszenie transparentu na gmachu rektoratu Państwowej Wyższej Szkoły Filmowej, Telewizyjnej i Teatralnej w Łodzi". Był inwigilowany od 15 marca 1977 r., kiedy to został zarejestrowany do Sprawy Operacyjnego Sprawdzenia (SOS) nr 36722 prowadzonej przez Wydział III KWMO Łódź. Z dokumentów bezpieki wynika, że 16 maja 1977 r. Zejdler był uczestnikiem mszy żałobnej w intencji Stanisława Pyjasa w łódzkim kościele św. Teresy przy ul. Kopcińskiego. Po tym wydarzeniu funkcjonariusze SB odnotowali, że odbyli z nim "rozmowy profilaktyczno-ostrzegawcze".
Nazwisko aktora znajduje się również w wykazie osób zatrzymanych w związku z protestem 16 maja 1977 r. przed kościołem św. Teresy w Łodzi przeciwko zamordowaniu Stanisława Pyjasa oraz w wykazie osób zaangażowanych w "działalność negatywną politycznie" na terenie województwa łódzkiego. Po zamordowaniu przez bezpiekę krakowskiego studenta Pyjasa w maju 1977 r. aktor podjął próbę stworzenia w Łodzi Studenckiego Komitetu Solidarności (SKS).
Od 17 maja do 30 sierpnia 1977 r. wydział śledczy KWMO w Łodzi prowadził dochodzenie przeciwko Zejdlerowi oraz innym osobom podejrzanym o nielegalny kolportaż w Łodzi ulotek i ogłoszeń zawiadamiających o mszy w intencji Stanisława Pyjasa. Aktor był kilkakrotnie przesłuchiwany.
"Pomagali nam łódzcy studenci, między innymi z polonistyki, fizyki, biologii. Zapamiętałem dwójkę młodych ludzi ze szkoły filmowej" - wspominał działacz KOR Józef Śreniowski. Ta dwójka to Jacek Zejdler i studentka reżyserii, poetka i wykonawczyni poezji śpiewanej Natasza Czarmińska (1950-2004).
"Według wspomnień osób, które znały Zejdlera, był on młodym, niepokornym człowiekiem, który miał odwagę przeciwstawić się komunistycznemu systemowi i to w czasie, gdy wymagało to wyjątkowej odwagi i determinacji" - wyjaśniła Gronczewska. Dziennikarka podkreśla, że był życzliwy i otwarty, lubiany przez innych studentów i osoby działające w konspiracyjnych strukturach KOR.
Jacek Zejdler figuruje także w aktach Sprawy Operacyjnego Rozpracowania (SOR) kryptonim "Wasale" (nr. 50269) prowadzonej od 6 września 1977 przez Wydz. III Dep. III MSW. Rozpracowanie dotyczyło Studenckich Komitetów Solidarności (SKS). Kontynuowano je do końca lat 80.
Historycy wskazują, że w 1977 r. obok Zejdlera w działaniach ROPCiO i KOR uczestniczyli nieliczni przedstawiciele środowiska filmowo-teatralnego, m.in. Stanisław Bareja, Stanisław Tym, Halina Mikołajska, Maciej Rayzacher i wspomniany już Andrzej Seweryn.
W lutym 1978 r. Zejdler znalazł się na planie filmu "Do krwi ostatniej" Jerzego Hoffmana. Grany przez niego Zbyszek Trepko był Polakiem z Kresów na początku wojny deportowanym przez NKWD. Nienawidził Stalina i komunistów, jednak jako ochotnik wstąpił do formowanej w ZSRS I Dywizji WP im. Tadeusza Kościuszki. Tam odnalazł swojego biologicznego ojca - oficera berlingowskiej armii.
We wrześniu 1979 r. Bogdan Hussakowski zastąpił Jana Maciejowskiego na stanowisku dyrektora Teatru im. Stefana Jaracza w Łodzi. "Zaangażowanie Zejdlera w działalność konspiracyjną nie mogło pozostać bez konsekwencji. Władze wywierały na nim nacisk, by zwolnił niepokornego aktora, który angażował się w działalność antykomunistyczną. Dyrektor zapowiadał zwolnienia, jednak zwolnił tylko Zejdlera" - wskazała Gronczewska.
Aktor przeprowadził się do Opola i otrzymał angaż w Teatrze im. Kochanowskiego. 9 grudnia 1979 r. wystąpił w swojej ostatniej, jak się okazało, roli Klausa w "Wojnie chłopskiej" Jonasza Kofty.
"Sylwestra aktor obchodził w mieszkaniu dyrektora opolskiego teatru Bohdana Cybulskiego. Pito alkohol. Miało dojść do kłótni z gospodarzem. Zejdler wyszedł i powrócił do swojego mieszkania. 2 stycznia ktoś z sąsiadów poczuł wydobywający się gaz. Gdy otwarto drzwi do mieszkania, Jacek Zejdler leżał martwy w śpiworze, przy otwartym piekarniku, z którego ulatniał się gaz. W mieszkaniu ktoś wykręcił korki, by nie doszło do eksplozji" - opowiedziała Anna Gronczewska.
"Po śmierci Zejdlera powstawały liczne legendy. Mówiono na przykład, że zginął w wypadku samochodowym lub +nieznani sprawcy+ zrzucili go z mostu na Odrze lub potrącili samochodem. Dziś trudno jednoznacznie ustalić, czy aktor faktycznie popełnił samobójstwo, czy też zmarł na skutek działania osób trzecich, np. funkcjonariuszy SB, którzy zabili go i upozorowali samobójstwo" - powiedziała dziennikarka.
Według Józefa Śreniowskiego wersja, że za śmiercią aktora stała bezpieka, nie jest pozbawiona podstaw.
Jacek Zejdler został pochowany na łódzkim cmentarzu komunalnym przy ul. Szczecińskiej. (PAP)
Maciej Replewicz
mr/ dki/ wus/