W nocy z 9 na 10 września 1930 r. na polecenie Józefa Piłsudskiego do więzienia w twierdzy brzeskiej zostało wtrąconych kilkunastu przywódców antysanacyjnej opozycji.
Sprawujący od zamachu majowego dyktatorską władzę Józef Piłsudski listę osób osadzonych w twierdzy brzeskiej osobiście zatwierdził. Formalnie jednak polecenie o uwięzieniu przywódców opozycji wydał minister spraw wewnętrznych Felicjan Sławoj Składkowski. Zrobił to bez nakazu sądowego.
Do więzienia w Brześciu przewiezieni zostali m.in. Wincenty Witos (były trzykrotny premier i przywódca ludowców), Herman Lieberman, Adam Ciołkosz i Karol Popiel. Celem przeprowadzonej akcji było unieszkodliwienie opozycji antysanacyjnej i zapewnienie wygranej w wyborach do Sejmu i Senatu Bezpartyjnemu Blokowi Współpracy z Rządem (BBWR).
Akcja wymierzona była głównie w polityków Centrolewu, ale w twierdzy brzeskiej osadzono również (pod koniec września) Wojciecha Korfantego, który z blokiem ugrupowań centrowych i lewicowych nie miał nic wspólnego.
Po przewrocie majowym w 1926 r. i wyborach 1928 r, które nie pozwoliły piłsudczykowskiemu BBWR na stworzenie większości w parlamencie (130 mandatów na 444 w Sejmie i 46 na 111 w Senacie) opozycja zaczęła się konsolidować.
14 września 1929 r. stronnictwa centrowe i lewicowe zawarły koalicję, nazywaną Centrolewem. Tworzyły ją Polska Partia Socjalistyczna, Polskie Stronnictwo Ludowe "Wyzwolenie", Polskie Stronnictwo Ludowe "Piast", Stronnictwo Chłopskie oraz Narodowa Partia Robotnicza. Na jesieni 1929 r. Centrolew miał już w Sejmie około 40 proc. głosów.
29 czerwca 1930 r. w Krakowie odbył się zorganizowany przez przywódców Centrolewu Kongres Obrony Prawa i Wolności Ludu. Jego uczestnicy w przyjętej rezolucji stwierdzali m.in.: "Polska znajduje się od 4 lat pod władzą dyktatury faktycznej Józefa Piłsudskiego; (...) podważone zostało u podstaw zaufanie społeczeństwa do prawa we własnym państwie; życie publiczne kraju karmione jest wciąż pogłoskami i zapowiedziami nowych zamachów stanu; odsunięto ludność od jakiegokolwiek wpływu na politykę wewnętrzną i zagraniczną Rzeczypospolitej".
Uczestnicy Kongresu oświadczali, "że usunięcie dyktatury jest koniecznym warunkiem utrwalenia niepodległości i zapewnienia całości granic Rzeczypospolitej". Ostrzegali, że na każdą próbę zamachu stanu odpowiedzą "najbardziej bezwzględnym oporem", a na każdą próbę terroru siłą fizyczną.
Przeciw autorom rezolucji prokuratura wszczęła śledztwo, umorzyła je jednak nie znajdując wystarczających dowodów, aby postawić zarzuty opozycjonistom.
Wobec aktywizacji Centrolewu Piłsudski podjął zdecydowane działania. 22 sierpnia podczas spotkania w Belwederze z ministrem spraw wewnętrznych gen. Sławojem Składkowskim oznajmił, że po rozwiązaniu Sejmu zamierza aresztować wielu byłych posłów. "Zapytał, kto podpisze rozkaz aresztowania. Po chwili milczenia Składkowski zameldował, że on podpisze, do czego nie miał zresztą podstaw prawnych" - podkreślał w książce "Piękne lata trzydzieste" prof. Andrzej Garlicki.
23 sierpnia, podczas posiedzenia rządu, premier Walery Sławek zapowiedział swoją dymisję.
25 sierpnia zaprzysiężony został gabinet Józefa Piłsudskiego. Cztery dni później, nowy premier na posiedzeniu Rady Ministrów postawił wniosek o rozwiązanie parlamentu.
W Brześciu wobec aresztowanych stosowano wyjątkowe szykany. Znęcano się nad nimi psychicznie wykonując pozorowane egzekucje, głodzono i jednocześnie nie pozwalano rodzinom dostarczać żywność, zmuszano do upokarzających prac. W czasie pobytu w więzieniu pobici zostali m.in. Karol Popiel, Kazimierz Bagiński, Wojciech Korfanty i Osip Kohut.
30 sierpnia na mocy decyzji prezydenta Ignacego Mościckiego parlament został rozwiązany. Wybory wyznaczono na 16 listopada (Sejm) i 23 listopada (Senat).
Tuż po objęciu funkcji szefa rządu Piłsudski udzielił serii wywiadów, w których w sposób drastyczny wypowiadał się o parlamentaryzmie i posłach.
"Gdy Sejm jest rozwiązany, to posłów nie ma - nie istnieją - każdemu wolno sądzić, że o ile chcą zatrzymać swe uprawniania, to muszą być uważani, jak to podkreślam, za zwyczajne ścierwo, które musi zatruwać swoim istnieniem powietrze" - mówił 7 września w wywiadzie dla "Gazety Polskiej" marszałek Piłsudski.
W tym czasie prowadzono już przygotowania do aresztowania byłych parlamentarzystów. W więzieniu wojskowym w twierdzy brzeskiej szykowano - jak informował komendant twierdzy płk Wacław Kostek-Biernacki - miejsca dla 150 osób.
"Budynek więzienny dla posłów wyznaczył dowódca O.K. gen. Trojanowski. Stał on na uboczu. Zewsząd otoczony wałami twierdzy, na których były zaciągnięte druty kolczaste. Ponadto budynek ten był otoczony murem" - pisał w 1945 r. w specjalnym raporcie sędzia Piotr Siekanowicz, zajmujący się sprawą brzeską w ramach działań komisji powołanej przez rząd RP na uchodźstwie.
"W przygotowanych celach - opisuje prof. Andrzej Gralicki - wywieszony był przygotowany osobiście przez płk. Biernackiego regulamin. O 5 rano (od 1 października o 6 rano) była pobudka. Więźniowie mieli obowiązek natychmiast ubrać się i zasłać po wojskowemu łóżka. W czasie dnia nie wolno było siadać lub kłaść się na nich. Nie wolno było, również w celach, rozmawiać. Obowiązywał zakaz palenia. Więźniowie mieli obowiązek pozdrawiania przełożonych przez przyjęcie postawy wojskowej na baczność i zdjęcie nakrycia głowy".
Lista osób przeznaczonych do aresztowania była gotowa już w sierpniu. Powstała w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych. Obejmowała 100 osób. 1 września 1930 r. przedstawił ją Piłsudskiemu szef MSW gen. Sławoj Składkowski. Marszałek, jak opisuje prof. Garlicki, "zielonym ołówkiem zaznaczył nazwiska tych, którzy mieli być aresztowani i osadzeni w twierdzy brzeskiej".
W nocy z 9 na 10 września przez żandarmerię wojskową i policję aresztowani zostali: Norbert Barlicki, Adam Ciołkosz, Stanisław Dubois, Herman Lieberman, Mieczysław Mastek i Adam Pragier z PPS; Kazimierz Bagiński i Józef Putek z PSL "Wyzwolenie"; Władysław Kiernik i Wincenty Witos z PSL "Piast"; Karol Popiel z NPR; Aleksander Dębski i Jan Kwiatkowski z Stronnictwa Narodowego; Adolf Sawicki ze SCh oraz pięciu posłów ukraińskich: Włodymyr Celewycz, Osip Kohut, Jan Leszczyński, Dymytro Palijiw i Aleksander Wisłocki. 26 września, po rozwiązaniu Sejmu Śląskiego, do grupy tej dołączył Wojciech Korfanty.
W Brześciu wobec aresztowanych stosowano wyjątkowe szykany. Znęcano się nad nimi psychicznie wykonując pozorowane egzekucje, głodzono i jednocześnie nie pozwalano rodzinom dostarczać żywność, zmuszano do upokarzających prac. W czasie pobytu w więzieniu pobici zostali m.in. Karol Popiel, Kazimierz Bagiński, Wojciech Korfanty i Osip Kohut.
Jesienią 1930 r. po zakończonych wyborach do parlamentu, więźniów brzeskich przewieziono do Grójca. Następnie zaczęto ich zwalniać.
Proces brzeski rozpoczął się w Warszawie 26 października 1931 r. Byłych posłów oskarżono o przygotowanie zamachu stanu mającego na celu obalenie władzy.
13 stycznia 1932 r. zapadły wyroki. Byli posłowie zostali skazani na kary więzienia od 1,5 roku (Witos) do 3 lat. Uniewinniono Adolfa Sawickiego.
Po wyroku skazującym opozycja występowała z wotum nieufności dla rządu, które odrzucali posłowie BBWR. Odbyły się także rozprawy apelacyjne. Ostatecznie Sąd Najwyższy postanowił 5 października 1933 r. o utrzymaniu wyroków.
W tym czasie nie było już w Polsce Witosa. Zdecydował się na emigrację i pod koniec września wyjechał do Czechosłowacji. Podobnie postąpili Bagiński i Kiernik. Lieberman i Pragier wyemigrowali do Francji.
Formalną amnestię dla więźniów brzeskich ogłosił dopiero 31 października 1939 r. prezydent RP na uchodźstwie Władysław Raczkiewicz. (PAP)
jkrz/ wka/