35 lat temu, 13 lipca 1984 r., przed Sądem Warszawskiego Okręgu Wojskowego rozpoczął się proces przeciw czterem członkom Komitetu Samoobrony Społecznej „KOR”: Jackowi Kuroniowi, Adamowi Michnikowi, Zbigniewowi Romaszewskiemu i Henrykowi Wujcowi.
Zarzuty wobec korowskich opozycjonistów (KSS „KOR” był, co można przypomnieć, organizacją opozycyjną, która blisko trzy lata wcześniej, podczas I Krajowego Zjazdu Delegatów NSZZ „Solidarność” we wrześniu 1981 r., ogłosiła zakończenie swej działalności) były poważne i potencjalnie zagrożone wysokimi sankcjami karnymi – artykuł 128, paragraf 1 Kodeksu karnego w związku z artykułem 123 kk.
Warto je w tym miejscu przytoczyć. Pierwszy z nich brzmiał: „Kto w celu usunięcia przemocą konstytucyjnego organu Rzeczypospolitej Polskiej podejmuje działalność zmierzającą bezpośrednio do urzeczywistnienia tego celu, podlega karze pozbawienia wolności na czas nie krótszy od lat trzech”. Drugi mógł wręcz zmrozić: „Kto, mając na celu pozbawienie niepodległości, oderwanie części terytorium, obalenie przemocą ustroju lub osłabienie mocy obronnej Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej podejmuje w porozumieniu z innymi osobami działalność zmierzającą do urzeczywistnienia tego celu, podlega karze pozbawienia wolności na czas nie krótszy od lat pięciu albo karze śmierci”.
Co ciekawe, choć wszyscy czterej opozycjoniści zostali oskarżeni o to samo przestępstwo, miało ono zostać przez nich popełnione w różnym czasie (w przypadku Kuronia i Michnika od września 1977 do sierpnia 1982 r., Romaszewskiego od lutego do sierpnia 1982 r., a Wujca od września 1977 do grudnia 1981 r.) Zarzucano im, że „w Warszawie i innych miejscach Polski oraz poza jej granicami, działając w celu obalenia przemocą ustroju i osłabienia mocy obronnej Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej poprzez zerwanie jedności sojuszniczej ze Związkiem Radzieckim, podjęli w porozumieniu z osobami objętymi odrębnymi postępowaniami czynności przygotowawcze zmierzające do tego celu”.
W tym kuriozalnym akcie oskarżenia wymieniano sześć szczególnych przejawów tej „zbrodniczej działalności”. W pierwszym z nich zarzucano im, że „wzywali do tworzenia bądź zakładali nielegalne związki lub organizacje”. Przy czym oprócz KOR wymieniano wiele innych, w tym Wolne Związki Zawodowe czy Studenckie Komitety Solidarności, w których przypadku takich funkcji po prostu nie pełnili…. Równie kuriozalne było oskarżanie Kuronia czy Michnika za czyny po grudniu 1981, gdyż obaj zostali internowani 13 grudnia 1981 i do sierpnia 1982 r. byli „podopiecznymi” Służby Więziennej…
W tym kuriozalnym akcie oskarżenia wymieniano sześć szczególnych przejawów tej „zbrodniczej działalności”. W pierwszym z nich zarzucano im, że „wzywali do tworzenia bądź zakładali nielegalne związki lub organizacje”.
Sam proces był nietypowy i zakończył się niespodziewanie szybko. Pierwszego dnia został odczytany jedynie akt oskarżenia i rozprawę odroczono do 18 lipca. Natomiast drugiego dnia rozprawa ograniczyła się do odczytania przez przewodniczącego składu sędziowskiego oświadczenia o zarządzeniu w niej przerwy. Pretekstem był apel z 16 lipca 1984 r. Rady Krajowej Patriotycznego Ruchu Odrodzenia Narodowego do Sejmu PRL o „ogłoszenie amnestii, m.in. i dla osób, które dopuściły się przestępstwa z powodów politycznych”. Owa przerwa została ogłoszona „do chwili podjęcia decyzji w przedmiocie amnestii przez Sejm PRL”. Ten zaś 21 lipca uchwalił amnestię, która objęła skazanych i tymczasowo aresztowanych za czyny polityczne.
W ten sposób zakończył się nie tylko proces KOR, lecz i tzw. sprawa jedenastki, której był on częścią. Była to sprawa, która miała swój początek zaraz po wprowadzeniu stanu wojennego. Oprócz działaczy KSS „KOR” dotyczyła grona członków Komisji Krajowej NSZZ „Solidarność”. Początkowo śledztwem objęto trzydzieści osób, aby ostatecznie ograniczyć ich liczbę do jedenastu. Trzeba w tym miejscu przypomnieć, że w związku ze stanem wojennym władze PRL wprowadziły abolicję na czyny sprzed 13 grudnia 1981 r. Jednak nie na wszystkie. Wyjątkiem były m.in. wymienione wcześniej artykuły 123 i 128 Kodeksu karnego. Śledztwo „w sprawie działalności spiskowej”, którą mieli wykonywać niektórzy członkowie KSS „KOR” i członkowie KK NSZZ „Solidarność”, prowadziła od 1 lutego 1982 r. Naczelna Prokuratura Wojskowa (NPW). Na jego potrzeby został też powołany specjalny zespół, w którego skład wchodzili przedstawiciele Wydziału Administracyjnego Komitetu Centralnego Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej, Prokuratury Generalnej PRL i NPW.
W 1982 r. potencjalnym oskarżonym zmieniono internowanie na aresztowanie – we wrześniu działaczom Komitetu Samoobrony Społecznej „KOR” (Jacek Kuroń, Jan Lityński, Adam Michnik, Zbigniew Romaszewski i Henryk Wujec), a następnie – w grudniu – członkom Komisji Krajowej NSZZ „Solidarność” (Andrzej Gwiazda, Seweryn Jaworski, Marian Jurczyk, Karol Modzelewski, Grzegorz Palka, Andrzej Rozpłochowski i Jan Rulewski). Wszystkim im, a także dwóm przebywającym za granicą działaczom KSS „KOR” (Janowi Józefowi Lipskiemu oraz Mirosławowi Chojeckiemu) postawiono zarzut z artykułu 123 KK.
Przywódców związku miano sądzić w związku z uchwałą Komisji Krajowej z 12 grudnia 1981 r. w sprawie taktyki i strategii związku, a konkretnie jednym z jej zapisów: „W razie uchwalenia przez Sejm ustawy o nadzwyczajnych uprawnieniach dla rządu, określony w punkcie drugim uchwały radomskiej ogólnopolski strajk protestacyjny rozpocznie się automatycznie o godz. 9.00 najbliższego dnia roboczego. W razie przyjęcia tej ustawy na posiedzeniu Sejmu 21–22 grudnia – w pierwszym dniu po Świętach. W przypadku zastosowania środków nadzwyczajnych lub innych represji, uniemożliwiających normalną działalność władz i organizacji związkowych, załogi przystąpić winny niezwłocznie do strajku powszechnego, nie oczekując na decyzję KK lub zarządu regionalnego. Obowiązują przy tym znowelizowane instrukcje strajkowe z marca 1981 r.”.
Później, na mocy amnestii uchwalonej przez Sejm PRL 21 lipca 1983 r. zwolniono większość osób aresztowanych za „przestępstwa” popełnione w okresie obowiązywania stanu wojennego, który formalnie zakończył się dzień później. Z więzienia nie zwolniono jednak ani członków KSS „KOR”, ani też wymienionych wcześniej przywódców „Solidarności”, którym szykowano proces za ich działania sprzed 13 grudnia 1981 r. W międzyczasie – w czerwcu 1983 – Lityński otrzymał przepustkę z więzienia, zaangażował się w działalność podziemną i zaczął się ukrywać, co czynił skutecznie do października 1986 r. Z kolei Lipskiego co prawda aresztowano we wrześniu 1982, po jego powrocie do kraju z leczenia w Londynie, ale zwolniono trzy miesiące później ze względu na wciąż zły stan zdrowia.
Dla peerelowskich władz aresztowani stanowili zresztą – ze względu na światowy rozgłos, który towarzyszył ich przetrzymywaniu – problem. Próbowano ich zatem skłonić do emigracji z kraju.
Dla peerelowskich władz aresztowani stanowili zresztą – ze względu na światowy rozgłos, który towarzyszył ich przetrzymywaniu – problem. Próbowano ich zatem skłonić do emigracji z kraju – w sierpniu 1983 taką propozycję otrzymali Adam Michnik i Jacek Kuroń. Z kolei w październiku 1983 r. ofertę wyjazdu na pięć lat w stosunku do całej „jedenastki” przedstawił abp. Bronisławowi Dąbrowskiemu minister spraw wewnętrznych Czesław Kiszczak. Uwięzieni odmówili jednak przyjęcia tej propozycji. Prowadzono dalsze negocjacje w tej sprawie.
Prymas Polski Józef Glemp zaproponował objęcie ich amnestią z 1983 r. w zamian za zobowiązanie się przez nich do powstrzymania się od publicznej działalności do roku 1986. Taki kompromis zaakceptowały władze PRL. Co więcej, nieoficjalnie opowiedziała się za nim również Tymczasowa Komisja Koordynacyjna NSZZ „Solidarność”, czyli podziemne władze związku. Jednak w oficjalnym komunikacie z posiedzenia 15 maja 1984 r. zajęła ona już inne stanowisko, tzn. „potwierdziła swoje dotychczasowe stanowisko w sprawie bezwarunkowego uwolnienia wszystkich więzionych za czyny popełnione z pobudek politycznych i niestawiania ich przed koniecznością podejmowania dwuznacznych moralnie decyzji”. Większość „jedenastki” odmówiła zobowiązania się do zaniechania działalności.
W tej sytuacji władze PRL zdecydowały się na umorzenie (26 lipca 1984 r., na mocy amnestii) śledztwa w sprawie członków Komisji Krajowej oraz na postawienie działaczy KSS „KOR” przed sądem, aby potem na mocy tej samej amnestii przerwać proces, a podsądnych zwolnić w kolejnych tygodniach.
Skąd ta różnica w potraktowaniu obu grup? Otóż, jak stwierdzał Kiszczak – jeszcze pod koniec sierpnia 1982 r. – proces członków KSS „KOR” miał być „papierkiem lakmusowym”. I dodawał: „Będzie to bezpieczniejszy proces – dużo ludzi ma negatywne zdanie o tej organizacji”.
Pierwotnie zresztą proces członków Komitetu Samoobrony Społecznej „KOR” miał poprzedzić proces działaczy Komisji Krajowej, a niektórzy oskarżeni w tym pierwszym (np. Kuroń) mieli zasiąść na ławie oskarżonych także w tym drugim. Dlatego – mimo że obie sprawy prowadzono równolegle – działaczom KSS „KOR” postawiono zarzuty i aresztowano ich trzy miesiące wcześniej niż członków KK.
Grzegorz Majchrzak
Źródło: MHP
Autor jest pracownikiem Biura Badań Historycznych IPN