65 lat temu, 12 maja 1948 roku, stracony został w więzieniu mokotowskim w Warszawie ppłk Stanisław Kasznica, ostatni komendant Narodowych Sił Zbrojnych. Jego szczątki zidentyfikowano w lutym 2013 roku po ekshumacjach prowadzonych przez IPN na tzw. Łączce na warszawskich Powązkach. Stanisław Kasznica urodził się 25 lipca 1908 r. we Lwowie w rodzinie prawniczej. Jego ojciec Stanisław Wincenty Kasznica, potomek posła na Sejm Czteroletni Antoniego Trębickiego, w latach 1929-1931 był rektorem Uniwersytetu Poznańskiego.
W wieku 12 lat jego syn rozpoczął naukę w poznańskim Gimnazjum im. Karola Marcinkowskiego. W latach 1936-1933 studiował prawo na Uniwersytecie Poznańskim.
W czasie studiów związał się z akademickimi strukturami ruchu narodowego: był członkiem Związku Akademickiego Młodzież Wszechpolska, Obozu Narodowo-Radykalnego (ONR), a także tajnej organizacji Orła Białego. Należał również do Poznańskiego Aeroklubu Akademickiego, "Bratniej Pomocy" i Korporacji Akademickiej Helionia.
W latach 1931-1932 Kasznica odbył służbę wojskową w Szkole Podchorążych Artylerii we Włodzimierzu Wołyńskim oraz 7 Wielkopolskim Dywizjonie Artylerii Konnej (DAK) w Poznaniu.
Po uzyskaniu dyplomu prawnika pracował w stołecznej kancelarii adwokata Ignacego Weinfelda. Po uzyskaniu aplikacji był radcą prawnym w Gnieźnie.
Ostatni komendant NSZ wpadł w ręce komunistów 15 lutego 1947 r. w Zakopanem, gdzie przebywał wraz z rodziną - żoną Reginą z domu Niedźwiałowską i 7-letnią córką Zofią. Po zatrzymaniu przewieziono go do aresztu MBP przy ul. Koszykowej, a następnie - jak innych "żołnierzy wyklętych" - osadzono w więzieniu przy ul. Rakowieckiej.
W czasie kampanii polskiej walczył jako dowódca plutonu baterii w 7 DAK, podporządkowanemu Wielkopolskiej Brygadzie Kawalerii w składzie Armii "Poznań". Brał udział w walkach nad Bzurą i w obronie Warszawy. W tym samym dywizjonie służył brat Stanisława, Jan, który jednak nie przeżył wojny.
Po klęsce walk 1939 r. Kasznica przeszedł do konspiracji. Był członkiem tajnej Organizacji Polskiej, z której wyłoniły się: Grupa "Szańca", Związek Jaszczurzy i Komisariat Cywilny. W 1942 r. wstąpił do Służby Cywilnej Narodu. Odpowiadał za sprawy prawno-administracyjne. Był m.in. autorem regulaminu sądów kapturowych.
Od 1943 r. był członkiem Prezydium Tymczasowej Narodowej Rady Politycznej, będącej politycznym organem zwierzchnim Narodowych Sił Zbrojnych (NSZ). Po akcji scaleniowej NSZ z AK w marcu 1944 r., przeciwny jej Kasznica wstąpił do rozłamowej Rady Politycznej NSZ.
W lipcu 1944 r. mianowano go szefem Oddziału I Komendy Głównej NSZ. W powstaniu warszawskim dowodził grupą żołnierzy NSZ walczącą na Ochocie. Po rozbiciu oddziału przedostał się do Częstochowy. Tam, od września 1944 r., od września 1944 r. piastował funkcję komendanta Okręgu VIII NSZ.
Na przełomie 1944 i 1945 r. Kasznica został dowódcą Okręgu Poznań poakowskiej organizacji "Nie", której celem była walka z Armią Czerwoną. W 1945 r. z ramienia Komendy Głównej NSZ został mianowany Inspektorem Okręgów I (pomorskiego) i II (poznańskiego), komendantem Okręgu Poznań NSZ, a następnie pełniącym obowiązki komendanta NSZ (zastępcą Zygmunta Broniewskiego). "Podlegały mu struktury terenowe oraz grupy i oddziały zbrojne na terenie trzech obszarów i jedenastu okręgów NSZ, od Białostocczyzny aż pod rzeszowskie" - piszą Jolanta Drużyńska i Stanisław Jankowski w książce "Wyklęte życiorysy". W tym czasie Kasznica kierował również wywiadem Organizacji Polskiej.
Przez cały okres konspiracyjnej działalności poszukiwało go UB oraz NKWD. W grudniu 1945 r. doradca NKWD przy MBP płk Siergiej Pawłowicz Dawidow raportował do ludowego komisarza spraw wewnętrznych ZSRS Ławrientija Berii o rozbiciu większości oddziałów NSZ. Jako jednego z żołnierzy, których nie udało się aresztować, Dawidow wymienił Kasznicę. "Prawie nienaruszony pozostał sztab obszaru zachodniego (NSZ), kierowany przez Kasznicę, który jest również zastępcą komendanta głównego NSZ. Podjęto kroki w celu wykrycia i likwidacji sztabu Obszaru Zachodniego" - pisał w raporcie.
Kasznica ukrywał się pod fałszywym nazwiskiem Stanisław Piotrowski, zapuścił wąsy. Kilkukrotnie wymykał się komunistom, za jego schwytanie wyznaczono nagrodę pieniężną.
Ostatni komendant NSZ ostatecznie wpadł w ręce komunistów 15 lutego 1947 r. w Zakopanem, gdzie przebywał wraz z rodziną - żoną Reginą z domu Niedźwiałowską i 7-letnią córką Zofią. Po zatrzymaniu przewieziono go do aresztu MBP przy ul. Koszykowej, a następnie - jak innych "żołnierzy wyklętych" - osadzono w więzieniu przy ul. Rakowieckiej.
W czasie trwającego rok śledztwa, mimo tortur, Kasznica nie załamał się. Jego proces przed Wojskowym Sądem Rejonowym rozpoczął się 11 lutego 1948 r. Głównym oskarżycielem w procesie był prokurator Czesław Szpądrowski.
Razem z Kasznicą sądzono jego bliskiego współpracownika Lecha Neymana, członka Komendy Głównej NSZ oraz czterech innych "wyklętych": Mieczysława Paszkiewicza, Andrzeja Jastrzębskiego, Wandę Marię Salską i Stefanię Żelazowską.
Jak wyjaśniają autorzy "Wyklętych życiorysów", finał procesu Kasznicy i jego towarzyszy był z góry zaplanowany. "Władze polityczne kraju nadały procesowi specjalną rangę tzw. procesu pokazowego, które przeprowadzano wobec osób szczególnie +niebezpiecznych+ dla nowego systemu. Takie procesy zawsze służyły celom politycznym i nawet w najdrobniejszych szczegółach - na wzór sowiecki wedle skomplikowanego scenariusza - przygotowywane były na najwyższym szczeblu" - piszą Drużyńska i Jankowski, wskazując na fakt, że w latach 1946-1948 komuniści sądzili ogółem 126 działaczy podziemia niepodległościowego związanego z ruchem narodowym i tylko trzech z nich ułaskawili.
Procesowi towarzyszyła kampania propagandowa komunistycznej prasy. 12 lutego 1948 r. "Życie Warszawy" napisało: "Proces Kasznicy i innych (...) ukazuje równię pochyłą, po której żywioły ONR-owskie i endeckie spychała nienawiść do obozu postępu, spychał strach przed przebudową społeczną kraju".
Dzień później ta sama gazeta zamieściła relację z zeznań Kasznicy. "Zeznaje równym, spokojnym głosem, okresami potoczystymi, czyściutko wymuskanymi. Nigdy w głosie nie zadrży wzruszenie. Jakiekolwiek. Jest w tym człowieku jakaś gładka, wytworna i obłudna układność, za którą czai się dobrze opanowany strach - i coś ponadto. Nienawiść".
W innych artykułach prasowych ostatniego przywódcę NSZ przedstawiono jako kolaboranta, przestępcę, szpiega i przeciwnika demokracji. Zarzucano mu organizację tzw. trójek antykomunistycznych złożonych z uzbrojonych "bandytów", których celem było likwidowanie przedstawicieli władzy.
Sąd w składzie: Alfred Janowski (przewodniczący), Henryk Szczepański i Stanisław Chojnacki wydał wyrok 2 marca 1948 r. Kasznicę uznano winnym m.in. współdziałania z Gestapo, zamachów na władzę ludową, dążenia do obalenia ustroju przemocą, działania na szkodę państwa polskiego, posiadania broni i radiowego aparatu nadawczo-odbiorczego bez zezwolenia. Zarzucono mu również, że jako oficer WP nie zgłosił się do służby w "ludowej" armii polskiej i posługiwał się podrobionymi dokumentami.
Szczątki ostatniego komendanta NSZ, pochowanego w mundurze Wehrmachtu, znajdowały się wśród kości 117 osób - ofiar represji komunistycznych - wydobytych w 2012 r. w czasie prowadzonych przez IPN ekshumacji na wojskowych Powązkach w Warszawie. W latach 1948-1956 komuniści chowali na nim zwłoki członków podziemia zamordowanych przez UB.
Ostatecznie 39-letni Kasznica został skazany na karę śmierci, utratę praw publicznych i obywatelskich praw honorowych na zawsze, a także przepadek całego mienia na rzecz Skarbu Państwa. Prezydent Bolesław Bierut nie skorzystał z prawa łaski. Kasznica i Neyman zostali rozstrzelani 12 maja 1948 r.
Stanisław Kasznica ps. "Maszkowski", "Przepona", "Wąsal", "Wąsowski", był kawalerem orderu Virtuti Militari i Krzyża Walecznych (dwukrotnie).
W 1992 r. Sąd Warszawskiego Okręgu Wojskowego unieważnił wydany na niego przez władze komunistyczne wyrok śmierci. W uzasadnieniu czyny dowódcy NSZ uznano za działalność "na rzecz niepodległego bytu Państwa Polskiego".
Szczątki ostatniego komendanta NSZ, pochowanego w mundurze Wehrmachtu, znajdowały się wśród kości 117 osób - ofiar represji komunistycznych - wydobytych w 2012 r. w czasie prowadzonych przez IPN ekshumacji na wojskowych Powązkach w Warszawie. W latach 1948-1956 komuniści chowali na nim zwłoki członków podziemia zamordowanych przez UB.
Waldemar Kowalski (PAP)
wmk/ ls/