Mija 68. rocznica Marszów Śmierci. Począwszy od 17 stycznia Niemcy - uciekający przed Armią Czerwoną – wyprowadzili z kompleksu obozowego Auschwitz do innych obozów około 56 tys. więźniów. Drogi nie przeżyło co najmniej 9 tys. z nich.
21 grudnia 1944 roku gauleiter Górnego Śląska Fritz Bracht wydał wytyczne w sprawie ewakuacji cywilów, jeńców, robotników przymusowych i więźniów z tzw. prowincji górnośląskiej. W przypadku bezpośredniego zagrożenia przez armię sowiecką, jeńcy i więźniowie mieli zostać ewakuowani. Akcja wyprowadzenia więźniów Auschwitz otrzymała kryptonim "Karla".
Kolumny więźniów składać się miały wyłącznie ze zdrowych i silnych ludzi, którzy zniosą trudy wielokilometrowego marszu. W praktyce w kolumnach wiele osób było chorych. Więźniowie obawiali się, że pozostanie w obozie oznaczać będzie zagładę. Wraz z dorosłymi ewakuowano młodzież i dzieci.
Więźniowie w pieszych kolumnach konwojowani byli przez uzbrojonych esesmanów. Zginęło co najmniej 9 tys. więźniów. Najprawdopodobniej liczba ta sięga jedna aż 15 tys. osób.
Najwcześniej, 17 stycznia, wymaszerowała kolumna więźniów z podobozów Neu Dachs w Jaworznie i Sosnowitz, najpóźniej - 21 stycznia - z podobozu Blechhammer w Blachowni Śląskiej. Trasy z Oświęcimia wiodły przez Pszczynę do Wodzisławia i przez Tychy, Mikołów do Gliwic. Najdłuższą – 250 km - miało do pokonania 3,2 tys. więźniów z podobozu w Jaworznie, którzy szli do KL Gross Rosen na Dolnym Śląsku.
Więźniowie w pieszych kolumnach konwojowani byli przez uzbrojonych esesmanów. Zginęło co najmniej 9 tys. więźniów. Najprawdopodobniej liczba ta sięga jedna aż 15 tys. osób.
Świadectwem zbrodni dokonywanych na ewakuowanych więźniach są liczne mogiły. Na Śląsku pozostało ich prawie 60, a w Czechach i na Morawach około 50. Spoczywają w nich dzieci, kobiety i mężczyźni. W 1965 roku w Pszczynie na Śląsku w trakcie komasacji trzech położonych obok siebie mogił wydobyto szczątki dziewczynki. W pobliżu jej twarzy znajdował się blaszany kubek, który zaciskała w dłoniach. W tej samej pozycji złożono ją do nowego grobu.
Świadkowie, którzy widzieli kolumny, opowiadali po wojnie o koszmarnych scenach. W 1978 roku mieszkanka Jastrzębia Zdroju Maria Śleziona wspominała, jak przed jej domem szła kolumna więźniów. Wśród nich była młoda kobieta w zaawansowanej ciąży, która nie miała już sił iść dalej. Esesman strzelił jej w twarz i brzuch.
W miejscowościach na trasie Marszów Śmierci ludność Górnego Śląska ratowała więźniów. Zbiegłych z kolumny marszowej ukrywano nawet po kilka tygodni, aż do wyzwolenia. Powstańcy śląscy: Edward Marcol, Franciszek Parzych i Ludwik Pisarski z Jastrzębia Zdroju ukrywali ponad 20 uciekinierów. Wśród nich byli Żydzi. W 1964 roku małżeństwo Parzychów zostało odznaczone medalem "Sprawiedliwych Wśród Narodów Świata".
Wśród ewakuowanych więźniów była Leokadia Rowińska, która znalazła się w kolumnie z obozu Auschwitz II-Birkenau. Do obozu trafiła w sierpniu 1944 roku z ogarniętej powstaniem Warszawy. Była w zaawansowanej ciąży. Gdy Niemcy zarządzili ewakuację obozu, postanowiła iść, w obawie przed śmiercią. Kolumna więźniarek została wyprowadzona 18 stycznia. Leokadia zdołała przejść około 30 km. Podczas nocnego postoju we wsi Poręba udało się jej odłączyć od kolumny i wraz z dwoma Żydówkami schronić u jednej z mieszkanek wsi. 21 stycznia urodziła syna, Ireneusza. Dziecko było sine i źle oddychało. Chłopiec zmarł dziewięć dni później. Spoczął, pochowany w pudełku po makaronie, przy przydrożnej kapliczce w Porębie.
Pamięć o dziecku została przywrócona dwa lata temu dzięki wolontariuszce z Bielska-Białej, Darii Czarneckiej. Jej staraniem na pomniku na cmentarzu w Pszczynie umieszczona została tablica pamiątkowa poświęcona Irkowi - najmłodszej ofierze Marszów Śmierci. W odsłonięciu tablicy uczestniczyła matka dziecka – Leokadia Rowińska.
Więźniowie, którzy przetrwali marsz do Wodzisławia lub Gliwic, wywożeni byli - pomimo przenikliwego chłodu - otwartymi wagonami kolejowymi m.in. przez Czechy i Morawy do obozów Mauthausen i Buchenwald. Wielu spośród tych, którzy przeżyli Marsze Śmierci, zginęło w obozach w głębi Rzeszy.
W kompleksie KL Auschwitz hitlerowcy pozostawili około 7 tys. skrajnie wyczerpanych więźniów. 27 stycznia 1945 roku oswobodzili ich żołnierze z 100. Lwowskiej Dywizji Piechoty Armii Czerwonej. (PAP)
szf/ hes/ jra/