75 lat temu, 20 sierpnia 1944 r., biało-czerwona flaga zawisła na gmachu Polskiej Akcyjnej Spółki Telefonicznej (PAST-y) przy ul. Zielnej. Zdobycie tego budynku było jednym z największych sukcesów Powstania Warszawskiego.
Od początku zrywu żołnierze Armii Krajowej podejmowali próby zdobycia gmachu PAST-y, obsadzonego przez niemieckich snajperów. Budynek był przed wojną drugim po Prudentialu najwyższym w Warszawie. Aby pokonać niemiecką załogę, powstańcy podpalali gmach za pomocą miotaczy ognia zrobionych ze strażackich motopomp.
Ostatecznie 20 sierpnia 1944 r. żołnierze batalionu "Kiliński", przy wsparciu innych oddziałów powstańczych, pokonali silnie uzbrojonych Niemców i zdobyli PAST-ę. Do polskiej niewoli dostało się ponad 110 niemieckich żołnierzy. Opanowanie przez powstańców tego budynku to jeden z symboli heroicznej walki o oswobodzenie stolicy. Dwa dni później, 22 sierpnia, polskie oddziały zdobyły też gmach tzw. Małej PAST-y (podstację telefonów) przy ul. Piusa XI.
Barbara Wilczyńska-Sekulska "Penelopa", która służyła w batalionie "Kiliński", wspominała w 2013 r., że PAST-a, gdzie do 20 sierpnia utrzymywali się Niemcy, była nieustannym zagrożeniem dla Polaków. "W czasie okupacji Niemcy stworzyli tutaj silny posterunek z załogą złożoną z ok. 150 żołnierzy Wehrmachtu i SS. Stanowił on wielkie zagrożenie dla powstańców i ludności cywilnej ostrzeliwanej z 11. piętra budynku. Dla Śródmieścia był on jak cierń w sercu Warszawy" - mówiła.
Wilczyńska-Sekulska podkreśliła, że zdobycie PAST-y, które było wielkim osiągnięciem powstańców, okupione było śmiercią co najmniej 60 żołnierzy AK. "PAST-a została w naszych rękach do końca powstania" - dodała z dumą.
Aby pokonać niemiecką załogę, powstańcy podpalali gmach za pomocą miotaczy ognia zrobionych ze strażackich motopomp. Ostatecznie 20 sierpnia 1944 r. żołnierze batalionu "Kiliński", przy wsparciu innych oddziałów powstańczych, pokonali silnie uzbrojonych Niemców i zdobyli PAST-ę. Do polskiej niewoli dostało się ponad 110 niemieckich żołnierzy.
Polacy zdobywając PAST-ę odnieśli nie tylko zwycięstwo militarne, lecz także moralne - podkreślał w rozmowie z PAP w 2012 r. Janusz Jakubowski "Sokół", były żołnierz batalionu "Kiliński". "Niemal do końca powstania Niemcy nie uznawali nas za żołnierzy. Po dostaniu się do ich niewoli zabijali nie tylko nas, ale także kobiety i dzieci. Ale gdy niemieccy żołnierze poddali się i wychodzili z PAST-y, to nie daliśmy się ponieść zemście i potraktowaliśmy ich tak jak ludzi" - wspominał Jakubowski.
Poza zdobyciem PAST-y batalion "Kiliński" wsławił się odbiciem Prudentialu i Poczty Głównej. W czasie Powstania Warszawskiego oddział ten po napływie ochotników osiągnął stan ok. 2 tys. żołnierzy (w godzinie "W" batalion liczył ok. 900 żołnierzy; uzbrojonych było ok. 10 proc. z nich). Batalion "Kiliński" był niepokonany; do końca powstania, do momentu kapitulacji, jego żołnierze utrzymali się na zdobytych pozycjach.
"Wszystkie obiekty zajęte przez Niemców przed Powstaniem Warszawskim, zlokalizowane na terenie działania batalionu, zostały zdobyte i utrzymane do końca zrywu, nawet wtedy, gdy zostały obrócone w ruiny" - pisał o batalionie prezes Światowego Związku Żołnierzy AK ppłk Czesław Cywiński (zginął w 2010 r. w katastrofie smoleńskiej).
Batalion "Kiliński" walcząc podczas powstania w Śródmieściu, poniósł dotkliwe straty: ponad 500 poległych, ponad tysiąc rannych, z których niektórzy ranni byli dwu-, a nawet trzykrotnie. (PAP)
nno/ mrt/ rda/ skp /