Ponieważ byłem jedynakiem, to Sonia była w naszym domu moją siostrą - mówił w czwartek w Gdyni 78-letni Kazimierz Cybulski, którego matka Aleksandra Cybulska, wraz z nieżyjącym już mężem, została nagrodzona medalem Sprawiedliwy Wśród Narodów Świata za uratowanie żydowskiego dziecka.
Medal i dyplom honorowy Sprawiedliwy Wśród Narodów Świata wręczyła gdyniance wiceambasador Izraela w Polsce Ruth Cohen-Dar. Wręczając odznaczenie przypomniała, że wybito na nim żydowskie powiedzenie: "Kto ratuje życie ten jakby uratował cały świat".
Jak podała ambasada Izraela, ocalałą przez polskie małżeństwo jest Sonia Sara Szindel (obecnie Liberman), córka Gerszona i Idel, urodzona 15 września 1933 r. w Urbicach nieopodal Klecka (obecnie Białoruś).
Po rozstaniu w 1947 r. z rodziną Cybulskich przebywała przez wiele lat w Izraelu, a teraz mieszka w Portland (USA). Ma córkę i syna.
"Dziękuję za pamięć, dziękuję za serce. W sianie chowaliśmy, wszędzie chowaliśmy" - powiedziała odbierając wyróżnienie Aleksandra Cybulska, która 17 listopada skończy 100 lat i od kilku miesięcy nie opuszcza łóżka. Jej mąż Kazimierz Cybulski zmarł w 2002 r. w wieku 94 lat.
Zebrani w domu Aleksandry Cybulskiej w Gdyni-Witominie odśpiewali jej spontanicznie "200 lat". Kobieta ma troje wnuków i sześcioro prawnuków.
"Bardzo to przeżywałem, jak w w 1947 r. Sońka od nas odeszła. Czułem, jakby mi ktoś kawałek serca wyrwał. Ponieważ byłem jedynakiem, to Sonia była w naszym domu moją siostrą. Myśmy się wychowywali jak rodzeństwo, ona się mną opiekowała jako starsza o sześć lat" - opowiadał syn Aleksandry Cybulskiej, Kazimierz.
"To dwie zaprzyjaźnione rodziny, to dwa zaprzyjaźnione narody" - powiedział podczas uroczystości, syn odznaczonej gdynianki Kazimierz Cybulski, włączająć zebranym dwa hymny: izraelski i polski.
Małżeństwo Aleksandra i Kazimierz Cybulscy ze wsi Jakszyce koło Klecka zajęło się Sonią, gdy ta miała niespełna 6 lat. Cała rodzina dziewczynki, wysiedlona przez Niemców do getta w Klecku, została wymordowana w lipcu 1942 roku.
Syn Kazimierz Cybulski wspominał, że jego ojciec zaczynając pracę nauczyciela zamieszkał w 1934 r. w domu rodziców Soni. "Tam zawiązała się przyjaźń. Ojciec bardzo szanował tę rodzinę, a rodzina ta szanowała też ojca, który w 1936 r. wziął ślub i zamieszkali tam na kwaterze razem z moją mamą. Ta przyjaźń przerodziła się później w to, że jedna rodzina pomogła drugiej" - mówił.
Wiosną 1942 r. Cybulscy przyjęli pod swój dach także brata i siostrę Soni, ale wrócili oni do getta i nie przeżyli zagłady.
Po tym dramatycznym wydarzeniu Cybulscy poinformowali Sonię, że zostanie z nimi i może na nich liczyć. Dzięki pomocy miejscowego księdza wyrobili dla dziewczynki metrykę chrztu na nazwisko Zofia Flejow. Zimą 1943 r. musieli się jednak z nią rozstać, gdyż dalsze jej ukrywanie stało się zbyt niebezpieczne. Kazimierz Cybulski umieścił Sonię u swojej dalszej rodziny na wsi koło Pińska, ale nadal pozostawał z nią w kontakcie.
Po zakończeniu wojny Cybulscy ponownie zabrali dziewczynkę do siebie i razem z nią przeszli repatriację na Ziemie Odzyskane. W 1946 r. zamieszkali we wsi Kania koło Stargardu Szczecińskiego. Ponieważ nie udało się odnaleźć żadnych krewnych Soni, dziewczynkę przekazano organizacji opiekującej się żydowskimi sierotami.
"Bardzo to przeżywałem, jak w w 1947 r. Sońka od nas odeszła. Czułem, jakby mi ktoś kawałek serca wyrwał. Ponieważ byłem jedynakiem, to Sonia była w naszym domu moją siostrą. Myśmy się wychowywali jak rodzeństwo, ona się mną opiekowała jako starsza o sześć lat" - opowiadał syn Aleksandry Cybulskiej, Kazimierz.
Pokazał zdjęcie, na którym jako kilkuletni chłopiec siedząc obok swoich rodziców i babci trzyma zabawkę, którą Sonia przyniosła z getta.
"Kontakt między nami urwał się w latach 50. Sonia wysyłała jeszcze wtedy listy i paczki do nas, ale na stary adres, a my już przeprowadziliśmy się do Gdyni. Długi czas nie mogliśmy jej odnaleźć. Było przekonanie, że Sonia nie żyje. Aż w styczniu tego roku pomógł nam kuzyn, który w internecie za pośrednictwem żyda z USA dotarł do niej. Piszemy do siebie i rozmawiamy telefonicznie. Zapomniała już mówić po polsku, więc jej mówię, żeby sobie przypomniała" - dodał Kazimierz Cybulski.
Medal Sprawiedliwy Wśród Narodów Świata jest najwyższym izraelskim odznaczeniem cywilnym przyznawanym od 1963 r. przez Instytut Yad Vashem w Jerozolimie bohaterom, którzy z narażeniem życia i bezinteresownie nieśli pomoc prześladowanym Żydom podczas II wojny światowej.
Jak poinformowała ambasada Izraela, odznaczenie to do dnia 1 stycznia 2017 r. otrzymało 26 513 osób, w tym 6 706 Polaków, którzy stanowią największą grupę narodowościową wśród wyróżnionych.(PAP)
autor: Robert Pietrzak
rop/ js/