Kwestia reparacji wojennych za II wojnę światową jest prawnie i politycznie zamknięta, pozostaje zagadnienie odpowiedzialności moralnej – powiedział w środę ambasador Niemiec w Polsce Rolf Nikel.
"Jest to sprawa zamknięta prawnie i politycznie, ale oczywiście jest kwestia odpowiedzialności moralnej, zostało to potwierdzone podczas wizyty ministra (spraw zagranicznych) Jacka Czaputowicza w Berlinie" – powiedział Nikel, pytany w TVN24 bis o kwestię reparacji.
"Dla nas jako strony rządowej sytuacja jest jasna" – podkreślił ambasador, zaznaczając, że eksperci, prawnicy i historycy mogą toczyć swobodną dyskusję.
Pod koniec września 2017 r. z inicjatywy PiS powołano parlamentarny zespół ds. oszacowania wysokości odszkodowań należnych Polsce od Niemiec za szkody wyrządzone w trakcie II wojny światowej, którego przewodniczącym został Arkadiusz Mularczyk (PiS). Zgodnie z opinią Biura Analiz Sejmowych - o którą wnioskował poseł - zasadne jest twierdzenie, że Rzeczypospolitej Polskiej przysługują wobec Republiki Federalnej Niemiec roszczenia odszkodowawcze, a twierdzenie, że roszczenia te wygasły lub uległy przedawnieniu, jest nieuzasadnione. Z opinii zespołu naukowców Bundestagu wynika zaś, że polskie roszczenia są bezzasadne.
Zdaniem Nikela, rozwiązania i uwagi wymagają współczesne problemy. "Świat dookoła nas się pali, koncentrujmy się na prawdziwych tematach" – zaapelował ambasador, wskazując na rosyjską agresję na Ukrainie, wojnę w Syrii, kryzys migracyjny i przyszłość UE.
Zadeklarował, że Niemcy są gotowe współpracować z Polską w obronie prawdy historycznej i już to robią. Przypomniał, że kanclerz Niemiec Angela Merkel i szef niemieckiego MSZ Sigmar Gabriel oświadczyli, że to Niemcy ponoszą odpowiedzialność za okrucieństwa II wojny światowej.
"Były to zbrodnie popełnione przez Niemców, w imieniu ówczesnych Niemiec; jasne jest, że Niemcy ponoszą odpowiedzialność, nikt inny" – powiedział ambasador. "Polacy, Żydzi i inni byli ofiarami, nie mamy problemu z tym, żeby współpracować w obronie prawdy historycznej" – zapewnił. Zauważył, że sam skutecznie interweniował u wydawców, kiedy w niemieckich publikacjach pojawiał się termin "polskie obozy koncentracyjne".
Pytany o nowelizację ustawy o IPN i krytyczne stanowisko wobec niej niemieckich historyków, zaznaczył, że nie chce komentować wewnętrznych polskich regulacji prawnych. "Jestem absolutnie za wolnością wypowiedzi, to powinno być gwarantowane. Debata na temat faktów historycznych powinna zostać umożliwiona" – powiedział. Zwrócił jednocześnie uwagę, że zaprzeczanie Holokaustowi jest ścigane przez prawo w wielu krajach.(PAP)
autor: Jakub Borowski
brw/ mrr/