Myślę, że tę wojnę wygrał Stalin. Nie zgadzam się z amerykańską tradycją postrzegania końca II wojny światowej jako triumfu sił dobra. Alianci ocalili tylko połowę Europy, druga połowa znalazła się pod sowieckim panowaniem - powiedział PAP Antony Beevor, amerykański historyk. W swojej najnowszej książce podjął on próbę opisania II wojny światowej z perspektywy globalnej.
Antony Beevor, amerykański historyk, znany polskim czytelnikom jako autor takich książek jak "Stalingrad", "D-Day. Bitwa o Normandię", "Berlin 1945. Upadek”, w swojej najnowszej książce "Druga wojna światowa" próbuje opisać dzieje tego konfliktu na całym świecie, pokazać, jak działania wojenne przebiegały na różnych kontynentach.
Antony Beevor: W II wojnie światowej Polska straciła wszystko, co stracić mogła. Wpadła z deszczu pod rynnę - spod okupacji hitlerowskiej pod wpływy sowieckie, a zniszczenia i straty terytorialne, jakie odniósł kraj, były bezprecedensowe. Mówię to wszystko z wielkim podziwem dla Polski, która mimo tego wszystkiego przetrwała i zachowała swoją tożsamość, zapewne także dlatego, że nie poszliście z Hitlerem na Moskwę.
Antony Beevor: Moim celem w ostatniej książce było zdystansowanie się od wizji II wojny światowej, która przez lata kształtowała się w różnych krajach. Każdy patrzy na ten konflikt z własnej perspektywy, każda nacja dopracowała się własnej wersji zdarzeń. Mam wrażenie, że brakowało dotąd pracy, która w opisie II wojny światowej szukałaby jakiejś wspólnej płaszczyzny w opisie zdarzeń. Tak naprawdę w różnych krajach nie ma nawet zgody, kiedy ten konflikt się rozpoczął. Dla większości Europejczyków - we wrześniu 1939 roku, dla Rosjan - w czerwcu 1941 r., dla Amerykanów - w grudniu 1941, ale z perspektywy Chińczyków II wojna światowa zaczęła się w 1937 r., a wielu historyków iberyjskich jest skłonnych widzieć jej początek w wybuchu wojny domowej w Hiszpanii w 1936 r. Moim celem było nakłonienie czytelnika do spojrzenia na dzieje tego konfliktu w nowy sposób, nie skupiając się na dziejach swojego kraju. Chciałem pokazać też wzajemne powiązania zdarzeń na różnych kontynentach, uświadomić czytelnikowi, że świat jest całością.
PAP: Jako Amerykanin, jakie Pan widzi różnice w postrzeganiu II wojny światowej w Starym i Nowym Świecie?
Antony Beevor: Różnice są zasadnicze. Amerykanie postrzegają ten konflikt na swój własny sposób, trzeba przyznać, że trochę uproszczony. Mitologizujemy II wojnę światową jako konflikt dobra ze złem, w którym wygrało dobro. Wystarczy spojrzeć na tytuły amerykańskich książek o II wojnie światowej takie, jak "Najwspanialsze pokolenie" czy nawet "Dobra wojna". W Ameryce nie próbuje się weryfikować tych mitów. Wojna w Wietnamie i Iraku traktowane są zupełnie inaczej, z wielkim sceptycyzmem, dystansem, świadomością, że wojna nigdy nie jest jednoznaczna moralnie. Jeżeli chodzi o II wojnę światową, to Europejczycy są dalecy od przyjęcia, że zwyciężyło dobro, szczególnie w krajach Europy Środkowej, które trafiły pod okupację sowiecką. Zresztą w Europie ile krajów, tyle perspektyw spojrzenia na II wojnę światową.
PAP: W Europie przywykliśmy do szukania przyczyn konfliktu w polityce hitlerowskich Niemiec. W "Walce o Hiszpanię" pokazuje Pan, że współistnienie dwóch totalitaryzmów w Europie nieuchronnie prowadziło do wojny i że właśnie w Hiszpanii nastąpiło ich pierwsze starcie. Odpowiedzialność hitlerowskich Niemiec jest oczywista. Jaka jest odpowiedzialność Stalina za wybuch II wojny światowej?
Antony Beevor: Większość historyków zgadza się ze stwierdzeniem, że przyczyny wybuchu II wojny światowej tkwiły w błędach traktatu wersalskiego z 1918 r. Ale to polityka Hitlera nadała wojnie kształt, który znamy z historii. Można powiedzieć, że samo istnienie dwu krajów o tak ekspansywnych ambicjach jak hitlerowskie Niemcy i ZSRR było potencjalnie zarzewiem wojny i że jej wybuch był kwestią czasu. Nie broniąc polityki Stalina, podkreślałbym jednak, że ZSRR bardzo długo nie mógł wejść w taki konflikt, bo był za słaby. ZSRR odwlekało wybuch wojny z Niemcami. Teoria Wiktora Suworowa z "Lodołamacza" o tym, że Stalin przygotowywał się do zaatakowania Niemiec latem 1941 roku, nie wytrzymuje krytyki. Faktycznie, istnieją dokumenty potwierdzające, że w ZSRR przygotowywane były plany ataku wyprzedzającego natarcie Hitlera, ale należy je uznać za plany awaryjne. Stalin i jego generałowe mieli wiosną 1941 roku świadomość własnej słabości, nie wykluczam, że Stalin chciał zaatakować Niemcy w późniejszym okresie, na przykład w 1942 roku, ale możemy teraz tylko spekulować na ten temat. Tak naprawdę pakt Ribbentrop-Mołotow i jego konsekwencje to dowód na słabość ZSRR na przełomie lat 30. i 40., ewidentna gra na zwłokę.
PAP: Polski historyk Piotr Zychowicz spekuluje, że ewentualny pakt Ribbentrop-Beck nie tylko był możliwy, ale mógł odmienić losy Polski w drugiej połowie XX wieku. Czy to był błąd, że nie poszliśmy z Hitlerem na Moskwę?
Antony Beevor: Absolutnie nie. Uważam, że polska dyplomacja podjęła słuszną decyzję nie sprzymierzając się z Hitlerem. Niemcy tak czy owak zajęłyby Polskę, która w najlepszym wypadku zostałaby zredukowana do rangi niemieckiego państwa satelickiego. Nie mówiąc o stratach moralnych, plamie na honorze. W II wojnie światowej Polska straciła wszystko, co stracić mogła. Wpadła z deszczu pod rynnę - spod okupacji hitlerowskiej pod wpływy sowieckie, a zniszczenia i straty terytorialne, jakie odniósł kraj, były bezprecedensowe. Mówię to wszystko z wielkim podziwem dla Polski, która mimo tego wszystkiego przetrwała i zachowała swoją tożsamość, zapewne także dlatego, że nie poszliście z Hitlerem na Moskwę. Kto wie, może ta tożsamość jest teraz silniejsza niż była przedtem?
PAP: Jaką rolę odegrały polskie wojska na frontach II wojny światowej?
Antony Beevor: Na froncie wschodnim, armia Berlinga bez wątpienia bardzo dzielnie walczyła, ale nie odegrała przełomowej roli. Działania armii Andersa były bardziej widoczne i były momenty, gdy odegrała ona bardzo ważną rolę w historii wojny, jak na przykład w bitwie o Monte Cassino. Ale naprawdę decydującą rolę odegrali Polacy w bitwie o Anglię. Polskich pilotów było niewielu, ale to oni byli najbardziej doświadczeni i w zasadzie przesądzili o wyniku tej walki.
PAP: Oglądając konflikt z perspektywy globalnej, kto poniósł największe starty w II wojnie światowej?
Antony Beevor: Bardzo wiele krajów straciło bardzo wiele, a Polska niewątpliwie jest wśród tych, których straty są największe. Myślę, że w dotychczasowym obrazie II wojny światowej niedoszacowywano strat Chin, gdzie zginęło co najmniej 15 mln cywilów, a są tacy historycy, którzy uważają, że straty ludności Chin w II wojnie światowej to nawet 30 mln ludzi. Trzeba o tym pamiętać, bo to trauma II wojny światowej pchnęła ten kraj w objęcia komunistycznej dyktatury.
Antony Beevor: Myślę, że tę wojnę wygrał Stalin. Nie zgadzam się więc z amerykańską tradycją postrzegania końca II wojny światowej jako triumfu sił dobra. Alianci ocalili tylko połowę Europy, druga połowa znalazła się pod sowieckim panowaniem.
PAP: Kto wygrał II wojnę światową? Kto miał najwięcej do powiedzenia w ustalaniu powojennego porządku?
Antony Beevor: Myślę, że tę wojnę wygrał Stalin. Nie zgadzam się więc z amerykańską tradycją postrzegania końca II wojny światowej jako triumfu sił dobra. Alianci ocalili tylko połowę Europy, druga połowa znalazła się pod sowieckim panowaniem. To bitwa pod Stalingradem była punktem zwrotnym wojny. Po tych wydarzeniach ZSRR awansował w rokowaniach z roli ważnego alianta do roli tego, kto dyktuje warunki. Już podczas konferencji w Teheranie w 1943 r. Stalin storpedował plany strategiczne Churchilla, który chciał ataku od strony Włoch, aby dotrzeć do Europy Środkowej i zająć ją przed Armia Czerwoną. Stalin przeforsował inwazję przez kanał La Manche. Abstrahując od tego, że strategicznie plan Churchilla był gorszy - Niemcy byli w stanie dużo dłużej bronić się we włoskich górach niż we Francji - Stalin już wtedy dyktował warunki. Z tego względu tak naprawdę nie dało się nic zrobić, aby zapobiec okupacji Europy Środkowej i Południowej przez Stalina. Teorie, że alianci zachodni mogli uratować Polskę przed okupacją sowiecką są błędne. Moim zdaniem nie mieli możliwości, aby temu zapobiec.
Książka "Druga wojna światowa" Antony Beevora ukazała się w Polsce nakładem wydawnictwa Znak. (PAP)
aszw/ abe/ mhr/