Prawie 1,5 tys. osób przesłuchano dotąd w śledztwie dotyczącym przestępczych czynów funkcjonariuszy państwa komunistycznego dokonanych w związku z Czerwcem '56. Postępowanie ws. zdarzeń mających miejsce w Poznaniu w 1956 roku wszczęto 27 lat temu.
Okoliczności dotyczące robotniczego buntu bada Oddziałowa Komisja Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu w Poznaniu. Na razie nie wiadomo, jak długo potrwa śledztwo; postępowanie prowadzi – obok innych śledztw – jeden prokurator.
28 czerwca 1956 roku robotnicy Zakładów Cegielskiego, wówczas Zakładów im. Stalina, podjęli strajk generalny i zorganizowali demonstrację uliczną, krwawo stłumioną przez milicję i wojsko. Życie straciło wówczas, według ustaleń śledztwa, 58 osób, w tym 50 osób cywilnych, czterech żołnierzy, trzech funkcjonariuszy UB i milicjant.
Postępowanie wszczęła w 1991 roku ówczesna Okręgowa Komisja Badania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu. Śledztwo zawieszono w 1999 roku w związku z likwidacją tej instytucji. Podjęto je z zawieszenia w listopadzie 2000 roku, po utworzeniu Oddziałowej Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu w Poznaniu.
Przedmiotem śledztwa są przestępstwa popełnione przez funkcjonariuszy państwa komunistycznego, sprowadzające się m.in. do pozbawienia życia szeregu osób, spowodowania obrażeń ciała, bezprawnych pozbawień wolności i znęcania się nad zatrzymanymi uczestnikami Czerwca.
Komisja w przekazanym PAP komunikacie dotyczącym dotychczasowych efektów postępowania podała, że liczbę osób pokrzywdzonych w związku z Czerwcem można oszacować na przynajmniej 1137. To zabici, ranni, zatrzymani, aresztowani, osoby, które bito i nad którymi znęcano się po zatrzymaniu i w trakcie przesłuchań.
Na łączną liczbę poszkodowanych składa się 50 zabitych osób cywilnych, co najmniej 239 rannych osób cywilnych oraz minimum 848 zatrzymanych i aresztowanych. Jak podkreślono w komunikacie, czyny polegające na przestępczym traktowaniu zatrzymanych, aresztowanych czy też przesłuchiwanych popełniano jeszcze długo po 28 czerwca. Z poczynionych ustaleń wynika, że najmłodszym odnotowanym rannym podczas Czerwca był ośmioletni Roman K., zaś najstarszym – 67 letni Jan K.
Akta główne sprawy liczą 185 tomów, a ich integralną częścią są 52 załączniki w postaci dokumentów archiwalnych oraz m.in. nagrań filmowych. W komunikacie podkreślono, że walną część pracy wykonano dopiero po podjęciu śledztwa z zawieszenia. Wcześniej przesłuchano niespełna 70 osób i zgromadzono cztery tomy akt.
"Obok przesłuchań wysoce absorbującym jest analiza i procesowe przetworzenie, a następnie wykorzystanie dokumentów archiwalnych znajdujących się u szeregu podmiotów, których poszukiwanie wymaga czasami długotrwałych kwerend. Do tej pory przeprowadzono dowody z ponad 500 zbiorów dokumentów archiwalnych w postaci akt osobowych i personalnych byłych funkcjonariuszy państwa komunistycznego oraz innych wytworzonych w przeszłości materiałów, np. z postępowań przygotowawczych prowadzonych przeciwko demonstrantom w 1956 r.” – podano w komunikacie.
Dotąd zbadanych zostało ponad 90 przypadków śmierci, które mogły mieć coś wspólnego z Czerwcem. W celu ustalenia liczby ofiar śmiertelnych zweryfikowano też szereg informacji zawartych w dokumentach i źródłach. Wykonano m.in. czynności ekshumacyjne i badania sondażowe. Nie potwierdziły one hipotez dotyczących grobów nieznanych do tej pory ofiar Czerwca, w szczególności żołnierzy, którzy odmówili strzelania do demonstrantów. Cały czas weryfikowane są informacje odnośnie ew. nieznanych ofiar zdarzeń z 1956 roku.
W postępowaniu szczególny nacisk położono na badanie okoliczności śmierci Romana Strzałkowskiego. 13-letni chłopiec był najmłodszą ofiarą śmiertelną Poznańskiego Czerwca. Dotychczasowe ustalenia wciąż nie przyniosły rozstrzygnięcia, czy zginął on w wyniku celowego postrzału, czy też przypadkowo. "Kumulacja szeregu dokumentów w tym zakresie, jak i przesłuchanie wielu świadków pozwoliła zweryfikować kilkanaście wersji śmierci tej osoby, wynikających tak z materiałów śledztwa, jak i literatury dotyczącej Poznańskiego Czerwca 1956 r.” – podano w komunikacie.
Jak podkreślono, trudno jest jednoznacznie oddzielić etapy zdarzeń z obu czerwcowych dni, tzn. "kiedy mieliśmy do czynienia jeszcze z pokojową demonstracją, atakiem na instytucje państwowe, dwustronną walką i jednostronną pacyfikacją". "Wszystko to sprawia, że wydarzenia Poznańskiego Czerwca 1956 r. jako całość nie poddają się klasycznej ocenie prawno-karnej. Nie sposób ich traktować globalnie, jako jednej zbrodni komunistycznej choćby z tego powodu, że ich zaistnienie było zainspirowane buntem robotników Cegielskiego, a później innych zakładów” - głosi komunikat.
Do tej pory, dzięki prowadzonemu postępowaniu, skazano prawomocnym wyrokiem Mariana S., byłego milicjanta, który w 1956 r. znęcał się nad uczestnikiem Czerwca. Komisja ustaliła, że doszło do około 100 zdarzeń podobnego typu. Do tej pory jednak tylko w tym jednym przypadku udało się zgromadzić odpowiednie dowody, które pozwoliły zakończyć wątek w sądzie.
Jak podano w komunikacie, prowadzone śledztwo jest trudne i napotyka na liczne przeszkody. "Głównymi z nich są oczywiście rozproszenie materiałów archiwalnych w tej sprawie, śmierć świadków i pokrzywdzonych oraz potencjalnych podejrzanych, coraz słabsze możliwości odtwarzania przez świadków swoich przeżyć i obserwacji z 1956 r., występujące podświadome zjawisko konfabulacji, a nawet celowe wręcz wprowadzanie w błąd prowadzącego śledztwo, sprowadzające się do świadomego składania fałszywych zeznań" - podano.
Za składanie fałszywych zeznań na karę grzywny został skazany były funkcjonariusz UB, który 28 czerwca 1956 roku był wśród osób znajdujących się – i aktywnie działających – w oblężonym budynku WUBP w Poznaniu. Mężczyzna konsekwentnie temu zaprzeczał.
Jak podkreślono, z uwagi na wielowątkowość, stopień skomplikowania i charakter sprawy oraz liczbę potencjalnych pokrzywdzonych nie sposób określić terminu zakończenia śledztwa. (PAP)
autor: Rafał Pogrzebny
rpo/ je/