Minister kultury Marta Cienkowska (P), wiceprezes IPN Karol Polejowski (L) i wiceprezes IPN, dyrektor Biura Poszukiwań i Identyfikacji Krzysztof Szwagrzyk (2L) podczas uroczystości pogrzebowych żołnierzy Wojska Polskiego w Mościskach. Fot. PAP/Darek Delmanowicz
Do przełomu w sprawie poszukiwań i ekshumacji szczątków Polaków w Ukrainie jest jeszcze bardzo daleko; Polska chce systemowego rozwiązania kwestii zgód na takie prace – oświadczył w piątek zastępca prezesa Instytutu Pamięci Narodowej Karol Polejowski.
Polejowski w piątek uczestniczył w Mościskach na Ukrainie w uroczystym pochówku szczątków żołnierzy Wojska Polskiego poległych we wrześniu 1939 r. w obronie Lwowa i pochowanych wtedy we Lwowie-Zboiskach; ich ekshumacje przeprowadzono w sierpniu.
- Przede wszystkim jesteśmy tutaj i chowamy polskich żołnierzy z września 1939 roku. To jest pierwszy krok. Do przełomu jest jeszcze bardzo daleko. Jego nie ma jeszcze i być może długo na niego jeszcze poczekamy. Ale kiedyś ten pierwszy krok trzeba było zrobić. On został zrobiony w tym roku – powiedział Polejowski w rozmowie z dziennikarzami. Przypomniał, że Polska oczekuje od Ukrainy systemowego rozwiązania problemu zgód na poszukiwanie i ekshumacje. - Wnioski, które spoczywają w urzędach ukraińskich, przygotowane przez Instytut Pamięci Narodowej, są gotowe. Należy je tylko zaakceptować – podkreślił.
Wyjaśnił, że w bieżącym roku Ukrainie przekazano 26 wniosków. - Jeden został rozpatrzony pozytywnie - to jest właśnie ten wniosek związany z ekshumacjami w Zboiskach, dziewięć wniosków zostało odrzuconych - powody pozostają dla nas niejasne. Reszta - 16 wniosków - pozostało bez rozpatrzenia – zaznaczył.
Pytany był również o zaangażowanie IPN w prace poszukiwawcze we wsi Ugły na Wołyniu w obwodzie rówieńskim. W październiku poinformowano, że zgodę na prace w Ugłach otrzymało lwowskie przedsiębiorstwo Dola w wyniku zabiegów Stowarzyszenia Pojednanie Polsko-Ukraińskie, na czele którego stoi Karolina Romanowska.
- Przede wszystkim musimy powiedzieć jasno i wyraźnie, że zgoda na prace w Ugłach została wydana przez stronę ukraińską dla ukraińskiego przedsiębiorstwa Dola. Żadna instytucja państwa polskiego, w tym Instytut Pamięci Narodowej, nie był stroną w tym procesie – wyjaśnił Polejowski. Dodał, że IPN nie ma w tej sytuacji podstawy prawnej, aby włączyć się w prace w Ugłach.
- Spotykam w mediach doniesienia, na przykład pani Romanowskiej, która tutaj jest twarzą tego całego przedsięwzięcia i apeluje o to, aby to przejąć. Pojawia się jednak pytanie, na jakiej podstawie prawnej Instytut ma się w to włączyć. My nie jesteśmy stroną, nie jest stroną Ministerstwu Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Mówiąc wprost: jest to sprawa, którą ukraińskie władze załatwiły we własnym zakresie – powiedział wiceprezes IPN.
Podkreślił, że IPN skierował do ukraińskiego odpowiednika wniosek o zgodę na działania w Ugłach. - U władz ukraińskich spoczywa wniosek Instytutu Pamięci Narodowej na poszukiwania i ekshumacje w Ugłach. Proszę, aby strona ukraińska rozpatrzyła ten wniosek pozytywnie i będziemy mogli jechać do Ugłów zgodnie z podpisaną polsko-ukraińską umową z lat 90. – zaznaczył Polejowski.
Komentując to oświadczenie, minister kultury Marta Cienkowska zadeklarowała w Mościskach, że jej resort włączy się w prace w Ugłach.
- My pracujemy w ramach takiej grupy, która zajmuje się planowaniem tych prac i rzeczywiście jesteśmy po rozmowach, które mogłyby oznaczać, że to właśnie Ministerstwo Kultury przejmie te pierwsze prace we wsi Ugły – powiedziała dziennikarzom. Wyjaśniła, że nie rozpoczną się one w najbliższym czasie ze względu na warunki pogodowe wynikające z pory roku. Dodała jednak, że ministerstwo jest gotowe przejąć odpowiedzialność za tę sprawę.
Z Mościsk Jarosław Junko (PAP)
jjk/ aszw/

