Z dużym prawdopodobieństwem udało się ustalić tożsamość żołnierza, którego szczątki ekshumowano w styczniu 2018 roku z mogiły we wsi Dmochy-Wochy (Podlaskie) – poinformowali pasjonaci historii z Zambrowa, próbujący od lat wyjaśnić tę sprawę. Przed rokiem badania genetyczne pozwoliły ustalić dane drugiego ze zmarłych.
We wrześniu 1939 r. w jednej ze stodół w Dmochach-Wochach k. Zambrowa działał niemiecki szpital polowy, w którym leczono przede wszystkim oficerów z bitwy pod Andrzejewem.
Kilkanaście miesięcy temu z mogiły w tej miejscowości ekshumowano szczątki dwóch osób, w mogile znaleziono też m.in. guziki mundurowe z orłem w koronie. Już wtedy były przypuszczenia, że jednym ze zmarłych jest kpt. Władysław Dąbrowski. Był on oficerem Samodzielnej Grupy Operacyjnej "Narew", dowodził 1. kompanią ciężkich karabinów maszynowych 71. Pułku Piechoty. Zmarł wskutek ran odniesionych w czasie walk o Zambrów toczących się 11 września 1939 roku.
Po kilku miesiącach od ekshumacji, badania DNA potwierdziły tożsamość kpt. Dąbrowskiego. W maju 2018 roku odbył się uroczysty pochówek jego zidentyfikowanych szczątków na cmentarzu w Zambrowie; pochowano tam też szczątki drugiego z żołnierzy, którego tożsamości wtedy nie udało się ustalić.
Jak powiedział PAP Jarosław Strenkowski z Regionalnej Izby Historycznej Miejskiego Ośrodka Kultury w Zambrowie, w lokalnych przekazach mieszkańców wsi Dmochy-Wochy pojawiały się różne, podobne do siebie nazwiska, np. Kodyński lub Chodyński.
Dane te były przez lokalnych historyków sprawdzane we wszelkich dostępnych źródłach. Tożsamość pomógł ustalić Polski Czerwony Krzyż, dysponujący wykazem rannych i poległych żołnierzy polskich. O informacje zwróciła się do niego Regionalna Izba Historyczna MOK w Zambrowie. Według danych przekazanych przez PCK, wszystko wskazuje, że to urodzony w 1916 roku Jan Kudelski, strzelec 71. Pułku Piechoty, który zmarł w Dmochach-Wochach 13 września 1939 roku wskutek postrzału w szyję.
Strenkowski dodał, że zaskakująca jest informacja, że chodzi o strzelca, a nie podoficera czy oficera. Wcześniejsze przekazy mówiły bowiem o tym, że do tego niemieckiego szpitala polowego szeregowcy nie trafiali. Strenkowski podkreślił, że imię i nazwisko, biorąc też pod uwagę informacje o zasięgu terytorialnym poboru do 71. Pułku Piechoty, pozwala zacieśnić krąg poszukiwań krewnych osoby zmarłej, potrzebnych do badań genetycznych, które ostatecznie potwierdzą tożsamość.
"Chcemy teraz znaleźć rodzinę. Jeżeli zgłoszą się osoby, które będą pasować, to mamy możliwość porównania materiału genetycznego" - dodał Strenkowski. Według niego prawdopodobieństwo, że jest to właściwa tożsamość zmarłego żołnierza, jest bardzo duże. "Nie ma takiej możliwości, by był drugi żołnierz o podobnym nazwisku, akurat zmarły w tym samym punkcie, w tym samym czasie" - powiedział.
Przypomniał, że szczątki żołnierza zostały pochowane wraz ze szczątkami kpt. Władysława Dąbrowskiego - w zbiorowej mogile żołnierzy poległych w walkach o Zambrów, znajdującej się na cmentarzu w tym mieście. Po ostatecznym potwierdzeniu ma być tam umieszczone jego nazwisko. Uroczystość planowana jest na wrzesień tego roku.
Bitwa o Zambrów z 11 września 1939 roku była próbą odbicia miasta z rąk niemieckiej 20. Dywizji Zmotoryzowanej. Główny ciężar walk spoczywał na 71. Pułku Piechoty, która wchodziła w skład 18. Dywizji Piechoty. Szacowano, że w bitwie zginęło ok. 400 żołnierzy tej dywizji.
Kolejna bitwa rozegrała się pod Andrzejewem w nocy z 12 na 13 września. Próba przebicia się przez niemieckie okrążenie nie powiodła się, do niewoli dostało się ok. 5 tys. polskich żołnierzy. Część z nich zginęła w koszarach w Zambrowie.(PAP)
autor: Robert Fiłończuk
rof/ mabo/