Rządzić oznacza: ochraniać, pomagać i wspierać, a powierzone zadanie władzy należy wykonywać jako służbę miłości - mówił w homilii podczas mszy za ojczyznę w 34. rocznicę pacyfikacji katowickiej kopalni Wujek bp Marek Szkudło z Katowic. W mszy uczestniczyła m.in. premier Beata Szydło.
Obecny biskup pomocniczy archidiecezji katowickiej w czasie wydarzeń sprzed 34 lat był wikariuszem w parafii św. Michała Archanioła, w pobliżu kopalni Wujek. Po tragedii w kopalni na gruncie m.in. części tej parafii powstała nowa parafia Podwyższenia Krzyża Świętego. To w tamtejszym kościele, poświęconym w 1991 r., odprawiane są rocznicowe msze za ojczyznę – w intencji poległych górników.
Bp Szkudło nawiązał do biblijnej opowieści o Kainie i Ablu. Podkreślił, że pierwsze morderstwo, które popełniono na ziemi, było bratobójstwem. „Najgorszym aspektem bratobójstwa jest skrajna niesprawiedliwość. Bo brat jest po to bratem, by ochraniać, pomagać, wspierać” - zauważył.
Ten kontekst bp Szkudło przyrównał do tragedii dziewięciu górników z kopalni Wujek. Wymienił ich imiona, mówił o nich: „synowie Śląska, synowie Polski, synowie tej samej matki, owoce tego samego łona, co i ci, którzy oddali do nich strzały”. „Jakie myśli mogły towarzyszyć ostatnim chwilom ich życia? Nigdy się tego nie dowiemy. Bo pewnie był wśród nich lęk o najbliższych, było zdziwienie, było poczucie niesprawiedliwości” - uznał.
„Bo to było przecież bratobójstwo - dzieci tej samej ojczyzny, Polski, zadały śmierć innym jej potomkom, swoim braciom. A przecież najgorszym aspektem bratobójstwa jest skrajna niesprawiedliwość. Bo brat jest po to bratem, by ochraniać, pomagać, wspierać” - powtórzył bp Szkudło.
Bp Marek Szkudło nawiązał do biblijnej opowieści o Kainie i Ablu. Podkreślił, że pierwsze morderstwo, które popełniono na ziemi, było bratobójstwem. „Najgorszym aspektem bratobójstwa jest skrajna niesprawiedliwość. Bo brat jest po to bratem, by ochraniać, pomagać, wspierać” - zauważył. Ten kontekst bp Szkudło przyrównał do tragedii dziewięciu górników z kopalni Wujek.
„Ochraniać, pomagać, wspierać - po 34 latach od tamtych wydarzeń te trzy słowa wciąż powinny brzmieć nam w uszach” - zaapelował katowicki biskup pomocniczy. Wezwał do odniesienia ich do współczesności. „Bo i dzisiaj, jak wtedy, te trzy słowa: ochraniać, pomagać, wspierać, streszczają sens autentycznego i szczerego sprawowania władzy” - podkreślił.
Przytoczył też słowa papieża Franciszka z homilii inaugurującej jego pontyfikat: „Nigdy nie zapominajmy, że prawdziwą władzą jest służba”. ”Bo tylko ten, kto służy z miłością, potrafi strzec” - powtórzył dwukrotnie.
„Oto właściwe streszczenie sensu słowa +władza+. Gdziekolwiek: w Kościele, w społeczeństwie, w państwie, w jakiejkolwiek instytucji. Tylko ktoś, kto rozumie, że ma stać na straży powierzonych sobie ludzi, właściwie rozeznaje co takiego zostało mu powierzone wraz z powierzoną mu władzą” - akcentował bp Szkudło.
Zacytował słowa czeskiego filozofa, księdza Tomasza Halika, że władza i autorytet to naturalne składniki każdej społeczności - podobnie jak majątek - ale władza i bogactwo są zarazem ryzykiem dla dysponujących nimi: mogą napełniać pychą, zasłaniać oczy i uszy przed biedą i potrzebami biednych, psuć serca. „Człowiek musi się stale mieć na baczności i ćwiczyć się w walce przeciwko tym pokusom, aby wobec władzy i pieniędzy zachował swoją wewnętrzną wolność. Jeśli człowiekowi powierzona została władza, autorytet, czołowe stanowisko, wówczas musi to zadanie przyjąć i wykonywać jako służbę - i to służbę miłości” - cytował ks. Halika hierarcha.
„Niezwykłe te słowa. A jakie prawdziwe. Gdyby wiedzieli o tym ci, którzy przed laty popełnili grzech bratobójstwa - w imię źle rozumianego interesu politycznego nazwanego interesem narodu - nie doszłoby do tej tragedii, której rocznicę dzisiaj obchodzimy” - uznał bp Szkudło.
W wieńczącej homilię modlitwie hierarcha prosił Boga m.in. „o zachowanie od kainowych czynów”. „Zsyłaj swego Ducha Świętego, aby uzdolnił nas do przebaczenia zniewag, porzucenia języka nienawiści, agresji, podżegania do aktów przemocy i przynaglił do miłości miłosiernej” - zakończył bp Szkudło.
Mszy przewodniczył metropolita katowicki abr Wiktor Skworc. W wystąpieniu na początku nabożeństwa uznał za znamienne, że Rok Miłosierdzia rozpoczął się w Kościele właśnie 13 grudnia. Wskazał, że ta data w Polsce pozostanie nie tylko wspomnieniem, ale i symbolem - gorzkim, bo nawiązującym „do najtrudniejszych uczuć i słów, jakie człowiek może przeżyć i wypowiedzieć: przepraszam, wybaczam”.
„Miłosierny zawsze pozostanie zwycięzcą, bo zwycięża tylko ten, kto potrafi wybaczyć. Czym jest wezwanie do życia w miłosierdziu? Oznacza to przede wszystkim dążenie do przebaczenia i pojednania, do wybaczenia zniewag, porzucenia żalu, złości, przemocy i woli zemsty. Przebaczenie stanowi siłę, która przywraca na nowo życie i dodaje odwagi, aby patrzeć w przyszłość z nadzieją” - wyjaśnił.
Abp Skworc przywołał wydarzenie, którego sam był świadkiem, gdy jedna z żon zabitych w Wujku górników, w jedną z rocznic tamtych wydarzeń wypowiedziała w tym samym kościele „słowo najtrudniejsze – także w imieniu innych żon i matek poległych tu mężów i synów – słowo: przebaczam”.
„Niestety nawet po tym fakcie ani ona, ani inna z tych kobiet nie usłyszały słowa naturalnej, adekwatnej odpowiedzi: nie powiedzieli im +prosimy o przebaczenie+ ani bezpośredni sprawcy, ani mocodawcy” - zaznaczył metropolita.
W 34 lata od dramatu górników z Wujka abp Skworc wezwał do modlitwy za poległych i za pomagający wówczas rannym personel medyczny, zaapelował też o modlitwę za ojczyznę. „Prośmy o pojednanie polsko-polskie, o ducha pojednania, aby pogrobowcy, apologeci systemu pogardy, jakim był system totalitarny, mieli odwagę i zaryzykowali słowa: prosimy o przebaczenie” - zaznaczył.
„Rachunku krzywd precyzyjnie nie wyrównamy. Trzeba ducha pojednania, trzeba prosić o przebaczenie i udzielenie przebaczenia. Tylko na tym fundamencie będzie można budować zgodną teraźniejszość i przyszłość Polaków, Polski solidarnej” - zaakcentował metropolita.(PAP)
mtb/ lun/ abr/