Władze Pieniężna ogłosiły publiczną zbiórkę na sfinansowanie demontażu pomnika sowieckiego generała Iwana Czerniachowskiego i upamiętnienie w tym miejscu ofiar wojen i represji. Pieniądze zbiera związek kombatantów AK. Koszt rozbiórki oszacowano na 70 tys. zł.
Burmistrz Pieniężna Kazimierz Kiejdo powiedział PAP, że rozpoczęcie zbiórki wynika z uprawomocnienia się w lipcu pozwolenia na demontaż pomnika, wydanego na wniosek gminy przez starostwo w Braniewie. Jak przypomniał, od początku deklarował, że samorząd nie wyda ani grosza na tę rozbiórkę. Jego zdaniem, każdy - kto wpłaci pieniądze na ten cel - będzie miał udział w "symbolicznym akcie odkłamywania historii".
O rozbiórkę pomnika sowieckiego dowódcy, który był odpowiedzialny za likwidację struktur okręgu wileńskiego Armii Krajowej, apelowały od lat środowiska kombatanckie, stowarzyszenia i osoby prywatne. Inicjatywy w tej sprawie nie znajdowały jednak poparcia większości radnych. Dopiero w styczniu ub. roku rada miejska podjęła uchwałę o woli rozebrania monumentu.
O rozbiórkę pomnika sowieckiego dowódcy, który był odpowiedzialny za likwidację struktur okręgu wileńskiego Armii Krajowej, apelowały od lat środowiska kombatanckie, stowarzyszenia i osoby prywatne. Inicjatywy w tej sprawie nie znajdowały jednak poparcia większości radnych. Dopiero w styczniu ub. roku rada miejska podjęła uchwałę o woli rozebrania monumentu.
Gmina - zgodnie z prawem budowlanym - musiała uzyskać w starostwie zgodę na rozbiórkę. Wniosek poparła opinią Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa, bo pomnik jest objęty polsko-rosyjską umową o grobach i miejscach pamięci. ROPWiM nie zgłosiła zastrzeżeń wobec planowanej rozbiórki, uznając, że "dalsze istnienie w przestrzeni publicznej przedmiotowego pomnika jest niezgodne z polską racją stanu".
W wydanym przez burmistrza apelu o wzięcie udziału w zbiórce pieniędzy na sfinansowanie demontażu monumentu przypomniano, że działania zmierzające do usunięcia z przestrzeni miasta tego "symbolu totalitaryzmu i zniewolenia" trwały osiem lat. Według burmistrza obecność tej sprawy w mediach podniosła świadomość społeczeństwa na temat rzeczywistej roli gen. Czerniachowskiego i Armii Czerwonej w historii Polski. Pokazała też "społeczny sprzeciw" wobec dalszego istnienia pomnika.
"Tej społecznej energii nie można zmarnować. Wykorzystując ją, chcemy podjąć inicjatywę i wspólnymi siłami utworzyć w Pieniężnie miejsce, które będzie czcić pamięć ofiar wojen i represji, będzie łączyć, a nie dzielić" - napisał Kiejdo.
Zbiórkę prowadzi Warmińsko-Mazurski Okręg Światowego Związku Żołnierzy AK. Koszt rozbiórki, która - w ocenie gminy - jest możliwa do wykonania jeszcze w tym roku, oszacowano na 70 tys. zł. Potem zostanie wybrana koncepcja i projekt nowego upamiętnienia w tym miejscu.
Przeciw planom likwidacji pomnika wielokrotnie protestowała Federacja Rosyjska. Rosjanie nie zgadzają się na propozycję, aby pomnik przenieść na teren obwodu kaliningradzkiego lub któryś z radzieckich cmentarzy wojennych w pobliżu Pieniężna. Kiejdo powiedział PAP, że po rozbiórce złoży popiersie Czerniachowskiego w magazynie. "Jak Rosjanie będą chcieli, to go zabiorą" - wyjaśnił.
Pomnik zbudowano w latach 70 ub. wieku niedaleko miejsca, gdzie 18 lutego 1945 r. sowiecki dowódca został śmiertelnie ranny podczas operacji wschodniopruskiej. Czerniachowskiego pochowano w Wilnie. Po odzyskaniu przez Litwę niepodległości jego szczątki przeniesiono na cmentarz w Moskwie. Wileński pomnik generała zabrano natomiast do rosyjskiego Woroneża. (PAP)
mbo/ pz/