W Pradze upamiętniono we wtorek 49. rocznicę samospalenia studenta Uniwersytetu Karola Jana Palacha, który dokonał tego czynu w proteście przeciwko inwazji wojsk Układu Warszawskiego na Czechosłowację w 1968 roku.
W kościele św. Mikołaja na Rynku Starego Miasta w Pradze spotkali się znajomi Palacha sprzed lat i studenci szkół wyższych. Ich zdaniem przesłanie Palacha sprzed 49 lat, które miało wyrwać czeskie społeczeństwo z letargu, jest aktualne także dzisiaj.
"To nieprawdopodobne, jak świat był wstrząśnięty i jaki odzew miał ten czyn. Miał zobowiązującą nas siłę człowieka, który się poświęca, abyśmy przebudzili się do życia" - mówił w kościele profesor Wydziału Teologii Ewangelickiej Uniwersytetu Karola Jakub Trojan. Trojan spotkał się z Palachem na trzy tygodnie przed jego czynem, gdy student odprowadzał matkę na nabożeństwo. "Odchodząc z kościoła wyjawił, że ma zmartwienie. Powiedział mi, że kościoły powinny wesprzeć naród w wytrzymałości w sprzeciwie wobec kłamstwa i przemocy” - mówił Trojan. Jego zdaniem młody człowiek podpalił się nie dlatego, że był zmęczony życiem, ale dlatego, że inni byli zrezygnowani i zaczęli się przystosowywać.
Według przewodniczącego rady studentów Wydziału Filozoficznego Uniwersytetu Karola w Pradze Martina Lundaka studenci, którzy urodzili się już po zmianie ustroju, nie muszą już bać się głosić swoich poglądów, ale nie zdają sobie sprawy, że o wolność trzeba walczyć.
Jak zaznaczył w trakcie wtorkowych uroczystości na Uniwersytecie Karola jego rektor Tomasz Zima, przesłanie Palacha „musi przypominać, że demokracja i wolność nie są oczywiste i że trzeba ich bronić“. Palach „swój czyn traktował jako przebudzenie z letargu, z pewnej pasywności, która zaczęła pojawiać się w mniej więcej pół roku pobytu wojsk w naszym kraju“ - mówił.
Urodzony w 1948 roku Jan Palach oblał się benzyną i podpalił na placu Wacława w centrum Pragi 16 stycznia 1969 roku. Zmarł w trzy dni później, a jego czyn stał się na całym świecie symbolem walki z biernością.
Palach miał też naśladowców - w ciągu kilku miesięcy jego czyn powtórzyło w Czechosłowacji 26 osób, z których siedem zmarło. Przed nim aktu samospalenia w ramach protestu przeciw inwazji na Czechosłowację dokonał w Warszawie Ryszard Siwiec.
Z Pragi Piotr Górecki (PAP)
ptg/ dmi/ mc/