W trwającym od przeszło 70 lat sporze o sens Powstania Warszawskiego każda ze stron ma w rękach poważne argumenty. Te same argumenty "za" i "przeciw" wybuchowi powstania wygłaszano jeszcze przed jego rozpoczęciem wśród dowódców Armii Krajowej i wśród polskich polityków w Londynie - mówili uczestnicy spotkania z cyklu „Historia z Piotrem Skwiecińskim” w siedzibie IPN „Przystanek Historia”.
Dyrektor Muzeum Powstania Warszawskiego Jan Ołdakowski przywoływał wspomnienia Kuriera z Warszawy Jana Nowaka-Jeziorańskiego, który, choć był przeciwnikiem zrywu, to wiedział, że musi on wybuchnąć, ponieważ „istotą polskiego doświadczenia w trakcie II wojny światowej był opór wobec totalitaryzmu, przeciw złu. Brutalność okupanta wzmacniała to moralne poczucie mimo ogromnych strat”. Zdaniem Ołdakowskiego o motywacjach decydowała w dużej mierze „czysta nienawiść wobec Niemców". "Pytanie więc co stałoby się z tymi emocjami, gdyby dowództwo zdecydowało, że powstanie ma nie wybuchnąć”. Ważny był też wzgląd na propagandę sowiecką, która mogłaby twierdzić, że „Armia Krajowa nie podejmując walki współpracuje z III Rzeszą”.
Oś ówczesnych sporów politycznych przebiegała pomiędzy idealistami pragnącymi walczyć, a tymi, którzy liczyli się z tym, że powstanie zakończy się klęską - mówił dr Władysław Bułhak z Instytutu Pamięci Narodowej. Ci drudzy - podkreślił - „nie byli, wbrew temu co często sądzi się współcześnie, zdrajcami, lecz realistami”, bowiem „zdawali sobie sprawę kim są Sowieci, było to przecież po Katyniu i aresztowaniach żołnierzy AK na Kresach”.
Wszyscy uczestnicy dyskusji zgodzili się, że na decyzję kierownictwa Armii Krajowej dotyczącą wybuchu powstania warszawskiego silny wpływ wywarły doświadczenia historyczne. „Należy zacząć od polskiej tradycji narodowej, w której ogromną rolę odgrywa mitologia powstań. Przed wojną jednoznacznie uważano, że to dziewiętnastowieczni powstańcy mieli rację. Ci ludzie mieli to w tyle głowy” – podkreślił dr Bułhak.
„Gdy uczestniczy się w dyskusjach o Powstaniu Warszawskim często słyszy się, że mieliśmy wówczas do czynienia z sytuacją nieodwracalną, która musiała skończyć się tak jak się skończyła” – powiedział prowadzący debatę redaktor Piotr Skwieciński. Powołał się na relacje powstańców, którzy przypominają, że Armia Krajowa była zdyscyplinowanym wojskiem wykonującym rozkazy, o czym świadczy pierwsza mobilizację sił AK w Warszawie, po odwołaniu której - jak to określił - „wojsko rozeszło się do domów”.
Również według dr. Bułhaka powstańcy posłuchaliby rozkazów dowództwa. Podkreślił on, że swoją opinię opiera na rozmowach z powstańcami, którzy "do walki szli, bo taki był rozkaz, lecz uważali to za wariactwo”, zastrzegając jednak, że być może uważają tak dziś, wiedząc jak skończyło się powstanie.
Wszyscy uczestnicy dyskusji zgodzili się, że na decyzję kierownictwa AK silny wpływ wywarły doświadczenia historyczne. „Należy zacząć od polskiej tradycji narodowej, w której ogromną rolę odgrywa mitologia powstań. Przed wojną jednoznacznie uważano, że to dziewiętnastowieczni powstańcy mieli rację. Ci ludzie mieli to w tyle głowy” – podkreślił dr Bułhak, a dyr. Ołdakowski zauważył, że Powstanie Warszawskie miało na celu - tak jak listopadowe i styczniowe - „rozpaczliwe ratowanie narodu przed terrorem i podobnie jak tamte przyniosło odwrotny skutek”.
Uczestnicy dyskusji rozmawiali również o wpływie powstania na późniejsze doświadczenia historyczne Polaków. Według dyrektora MPW „mit powstania konsolidował środowiska, które później stały się ważną częścią opozycji, a odwołania do tego zrywu były w latach osiemdziesiątych powszechne”. Według dr Bułhaka „powstanie nie powinno być idealizowane. Jest w nim bowiem silny element goryczy. Nie wolno więc zapominać o jego kosztach”. Jego zdaniem z Powstania Warszawskiego powinny płynąć „wnioski dla współczesnych dotyczące sposobów podejmowania ważnych decyzji”, ale najważniejsze „nie dopuścić do sytuacji, w której byłoby potrzebne kolejne powstanie".
Uczestnicy dyskusji odpowiadali również na pytania słuchaczy. Wśród nich głos zabrał weteran Narodowych Sił Zbrojnych Zdzisław Życieński, który stwierdził, że nie zgadza się z określeniem „Powstanie Warszawskie, ponieważ była to walka o całą Polskę toczona w Warszawie przez regularne wojsko”, a na miano powstania zasługują walki toczone przez Żołnierzy Wyklętych po 1945 r.
Kolejne spotkanie z cyklu „Historia z Piotrem Skwiecińskim” odbędzie się w lutym. Jego tematem będzie postać premiera RP na uchodźstwie Stanisława Mikołajczyka.
Michał Szukała
ms