Wybitny polski żołnierz, legendarny dowódca AK i wzór do naśladowania – to tylko niektóre określenia, którymi przywitano w piątek w Warszawie urnę z prochami kpt. Ryszarda Białousa – dowódcy Batalionu „Zośka”. Zmarły w Argentynie przed 27 laty kapitan chciał być pochowany w Polsce.
Prochy polskiego dowódcy z okresu Powstania Warszawskiego przetransportowano w piątek wojskowym samolotem CASA z Ramstein Air Base w Niemczech, największej amerykańskiej bazy lotniczej w Europie. Podczas lotu nad Polską szczątkom legendarnego dowódcy Batalionu "Zośka" asystowały myśliwce F-16. Wydarzenie to - zainicjowane przez Społeczny Komitet Opieki nad Grobami Poległych Żołnierzy Batalionu "Zośka" - zorganizowali żołnierze Wojsk Obrony Terytorialnej, którzy przed kilkoma dniami transportowali urnę z Argentyny.
"Do Polski zostały sprowadzone doczesne szczątki bohatera, człowieka wybitnego, kpt. Ryszarda Białousa ps. Jerzy - człowieka, który swoją postawą udowodnił, że można być wiernym przysiędze składanej w Wojsku Polskim, że można kochać Polskę do końca. Bez względu na konsekwencje tej miłości" - powiedział minister obrony narodowej Mariusz Błaszczak, który przy Wojskowym Porcie Lotniczym na Okęciu wziął udział w uroczystości przyjęcia urny z prochami kpt. Białousa. Szef MON podkreślił, że kpt. Białous jest i będzie wzorem do naśladowania dla żołnierzy Wojska Polskiego.
"To właśnie żołnierze najmłodszego rodzaju sił zbrojnych, Wojsk Obrony Terytorialnej, obrali sobie za patronów żołnierzy AK. To właśnie żołnierze WOT towarzyszyli w ostatniej drodze kpt. Białousowi, ale też bardzo symboliczne jest to, że samolotowi, w którym przewożone były szczątki bohatera, towarzyszyły myśliwce F-16, podkreślając fakt naszej dumy z tego, że do ojczyzny wraca nasz bohater" - podkreślił minister.
Szef MON przypomniał też życie i dokonania kpt. Białousa, który po II wojnie światowej w związku z powojenną okupacją sowiecką Polski wyemigrował do Argentyny. "Wybitny architekt, harcerz, żołnierz. Bronił Warszawy we wrześniu 1939 r., został ciężko ranny. Potem tworzył Szare Szeregi, uczestniczył w Akcji pod Arsenałem, walczył w Powstaniu Warszawskim, został dowódcą Batalionu +Zośka+, potem trafił do niemieckiego obozu. Następnie do Wielkiej Brytanii, później do Argentyny" - wymieniał Błaszczak. "Nie dane mu było wrócić do ojczyzny (...). Dziś wraca do Polski" - podkreślił minister.
Doczesne szczątki kpt. Białousa przywitał również weteran II wojny światowej, jeden z kilkunastu ostatnich żyjących żołnierzy batalionu "Zośka", Jakub Tomasz Nowakowski ps. Tomek, oraz dowódca Wojsk Obrony Terytorialnej gen. dyw. Wiesław Kukuła, który przytoczył słowa kapitana. "Musimy pamiętać, że praca nasza nie może ograniczać się do dnia dzisiejszego, ale obowiązkiem naszym jest przede wszystkim nauka i praca nad swoim charakterem, abyśmy w wolnej Polsce byli nie tylko żołnierzami, lecz żołnierzami-obywatelami" - cytował Białousa Kukuła i dodał, że te słowa traktuje jak testament.
"Misja, jaką miał +Jerzy+, powinna być dzisiaj kontynuowana" - podkreślił dowódca Wojsk Obrony Terytorialnej.
Urna z prochami kpt. Białousa, który 27 lat temu zmarł w Argentynie, wcześniej wyrażając wolę bycia pochowanym w ojczystej ziemi, przed kilkoma dniami została przetransportowana do Europy z Buenos Aires. W drodze z Niemiec do Polski szczątkom dowódcy harcerskiego batalionu towarzyszyli nie tylko żołnierze WOT, ale też harcerze i przedstawiciele Społecznego Komitetu Opieki nad Grobami Poległych Żołnierzy Batalionu "Zośka", m.in. Jan Nowak, który w porozumieniu z krewnymi kpt. Białousa zainicjował sprowadzenie jego prochów do Polski. "To postać ogromnie znacząca nie tylko dla naszego środowiska +Zośkowców+, ale także dla polskiej pamięci. Powrót jego prochów do Polski, do swoich kolegów i druhów to dla nas wzruszająca chwila" - mówił PAP Jan Nowak.
Po zakończeniu uroczystości na Okęciu urna z prochami kapitana została złożona w katakumbach Katedry Polowej Wojska Polskiego, w których będzie się znajdować do czasu uroczystego pochówku w dniu 31 lipca na Cmentarzu Wojskowym na Powązkach - w kwaterze harcerskiego i powstańczego Batalionu AK "Zośka". Dzień wcześniej, 30 lipca, urna z prochami dowódcy "Zośki" zostanie wystawiona w Katedrze Polowej Wojska Polskiego.
Ryszard Białous urodził się 4 kwietnia 1914 r. w Warszawie. Przed wybuchem II wojny światowej ukończył architekturę na Politechnice Warszawskiej oraz kurs Szkoły Podchorążych Rezerwy Saperów w Modlinie. Działał także w Związku Harcerstwa Polskiego.
Po wybuchu wojny, we wrześniu 1939 r., dowodził plutonem saperów w 8. Dywizji Piechoty, następnie wstąpił do Szarych Szeregów i do Służby Zwycięstwu Polski - Związku Walki Zbrojnej. Podczas okupacji niemieckiej w Warszawie działał w konspiracji tworząc m.in. Grupy Szturmowe w Szarych Szeregach. W okupowanej Warszawie uczestniczył w wielu zbrojnych akcjach dywersyjnych i sabotażowych, m.in. w słynnej akcji pod Arsenałem czy akcji o kryptonimie "Jula".
W Powstaniu Warszawskim kpt. Białous wraz z Batalionem "Zośka" - podporządkowanym elitarnej jednostce AK - Kedywowi, czyli Kierownictwu Dywersji Komendy Głównej AK - przeszedł szlak bojowy od Woli poprzez Starówkę do Czerniakowa; po drodze m.in. wyzwalając obóz "Gęsiówka". Ryszard Białous był także dowódcą Brygady Dywersyjnej "Broda 53". Za swoją walkę z okupantem został odznaczony Orderem Virtuti Militari V klasy oraz - trzykrotnie - Krzyżem Walecznych.
Po upadku powstania "Jerzy" trafił do obozów jenieckich w Niemczech. W kwietniu 1945 r. został uwolniony przez Brytyjczyków i przydzielony do słynnej 1. Samodzielnej Brygady Spadochronowej gen. Stanisława Sosabowskiego. Od marca 1947 do lutego 1948 r. był naczelnikiem ZHP poza granicami kraju. W lipcu 1948 r. wyemigrował wraz z rodziną do Argentyny. Zmarł 24 marca 1992 r. w Neuquen w Argentynie.
Norbert Nowotnik (PAP)
nno/ dap/ itm/