Naukowcom z Estonii nie udało się ustalić daty budowy statku, którego wrak morze odsłoniło w grudniu 2010 r. na plaży k. Łeby - poinformował PAP dr Waldemar Ossowski z działu badań podwodnych Centralnego Muzeum Morskiego w Gdańsku. "Przesłane do Estonii w ubiegłym roku próbki drewna nie pasują do żadnej z tamtejszych skal dendrochronologicznych. Do wznowienia badań potrzebne będzie pobranie większej liczby nowych próbek" - powiedział archeolog.
Po wykonanych w styczniu 2011 r. oględzinach odsłoniętej niemal w całości przez morze konstrukcji kadłuba, uczeni doszli do wniosku, że statek mógł powstać w drugiej połowie XVIII w. Ze względu na użyty do jego budowy materiał, którym jest sosna, uznali, że zwodowano go w którymś z krajów leżących nad Bałtykiem północnym, na południowym Bałtyku do budowy kadłubów używano dębiny.
Estończycy analizowali drewno z odsłoniętego przez morze kadłuba statku, po tym jak polskim specjalistom nie udało się dopasować ich do żadnej krajowej skali dendrochronologicznej. Dendrochronologia to metoda datowania znalezisk archeologicznych na podstawie analizy przyrostów rocznych słojów pni drzew.
Na razie pewne jest więc tylko to, że statek zbudowano z sosny, która niestety – jak wyjaśnił Ossowski – jest „dość chimerycznym materiałem do badań”.
Ponad 30-metrowej długości wrak znajduje się na plaży 5,5 km na wschód od Łeby. Leżące tam pozostałości drewnianego kadłuba archeologom znane są od mniej więcej połowy lat 90.
Początkowo, gdy wrak w całości był pod wodą, naukowcy sądzili, że jest to XIX-wieczny kuter rybacki. „Wskazywały na to wykonane z miedzi nity, których używano w tamtym okresie przy konstrukcji stewy dziobowej” – mówiła w grudniu 2010 r. PAP Iwona Pomian, kierownik działu badań podwodnych Centralnego Muzeum Morskiego.
Po wykonanych w styczniu 2011 r. oględzinach odsłoniętej niemal w całości przez morze konstrukcji kadłuba, uczeni doszli do wniosku, że statek najprawdopodobniej jest starszy i mógł powstać w drugiej połowie XVIII w.
Ze względu na użyty do jego budowy materiał, którym jest sosna, uznali, że zwodowano go w którymś z krajów leżących nad Bałtykiem północnym, na południowym Bałtyku do budowy kadłubów używano dębiny.
Niedługo po oględzinach wraku przez archeologów burmistrz Łeby Andrzej Strzechmiński otrzymał z niemieckiego archiwum w Bremmen informacje o wyposażonej w napędzany maszyną parową dźwig do załadunku i rozładunku barce „Oldenfelde”, która 23 stycznia 1921 r. podczas sztormu urwała się z holu i została wyrzucona na mieliznę na wschód od miasta. Zdaniem włodarza Łeby odnalezione na plaży resztki kadłuba mogły być pozostałościami po „Oldenfelde”.
Chociaż jednostka nie doznała znacznych uszkodzeń, ponowne zepchnięcie barki do morza wiązało się z tak dużymi kosztami, że armator zabrał z niej wszystko, co nadawało do ponownego wykorzystania, a kadłub zostawił na plaży.
Ossowski wykluczył jednak, aby szczątki na plaży były pozostałościami po "Oldenfelde". Jego zdaniem na odkrytym przez morze kadłubie trudno byłoby umieścić parową maszynę do napędzania dźwigu. Według naukowca konstrukcja kadłuba wskazuje na to, że statek był dużym jak na Bałtyk żaglowcem, zbudowanym nie wcześniej niż w II poł. XVIII w.
Dendrochronologię opracowano w latach 20. XX wieku w Stanach Zjednoczonych. Ta metoda datowania znalezisk archeologicznych polega na analizie przyrostów rocznych słojów pni drzew. Dysponując wieloma próbkami pierścieni pni konstruuje się „dendrochronologiczne skale czasu”, na podstawie których można z dużą dokładnością - do roku lub nawet sezonu - określić czas powstania badanego obiektu. (PAP)
sibi/ jbr/