Niemieckie Zgromadzenie Federalne wybrało w niedzielę w Berlinie byłego szefa MSZ Franka-Waltera Steinmeiera na nowego prezydenta Niemiec. Na polityka SPD głosowało 931 z 1253 obecnych na sali elektorów. 61-letni socjaldemokrata jest 12. prezydentem RFN.
Steinmeier był wspólnym kandydatem partii chadeckich CDU/CSU i SPD, tworzących obecnie koalicję rządową. Ze względu na olbrzymią przewagę tych partii w Zgromadzeniu Federalnym (931 z 1260 miejsc) jego wybór uważany był za niemal pewny, tym bardziej że i opozycyjne ugrupowania Zieloni i FDP sygnalizowały poparcie.
Socjaldemokrata, który przez ponad siedem lat kierował resortem spraw zagranicznych, jest od lat najpopularniejszym niemieckim politykiem. 59 proc. Niemców uważa, że będzie dobrym prezydentem; przeciwnego zdania jest 19 proc.
Kadencja urzędującego prezydenta Joachima Gaucka, który ze względu na wiek zrezygnował z ubiegania się o reelekcję, kończy się 18 marca.
W krótkim przemówieniu po ogłoszeniu wyników prezydent elekt powiedział, że Niemcy są dla wielu ludzi na świecie "kotwicą nadziei", i zapowiedział, że będzie bronił fundamentów Europy, którymi są wolność i demokracja.
"Żyjemy w burzliwych czasach, a świat sprawia wrażenie, jakby miał się rozpaść" - mówił Steinmeier. "Gdy w innych częściach świata drżą fundamenty, my musimy tym mocniej tych fundamentów bronić" - apelował.
"Czyż to nie wspaniałe, że te Niemcy, nasza trudna ojczyzna, dla wielu ludzi na świecie stały się kotwicą nadziei" - pytał prezydent elekt. Niemcy są jego zdaniem nadzieją dla innych, ponieważ są przykładem na to, że "możliwa jest zmiana na lepsze" - że "po wojnie możliwy jest pokój, po podziale pojednanie, a po ideologicznym szale polityczny rozsądek".
"Potrzebna jest nam odwaga do zachowania tego, co posiadamy - wolności i demokracji w zjednoczonej Europie. Chcemy i musimy bronić tych fundamentów" - oświadczył Steinmeier.
Steinmeier był dwukrotnie, w latach 2005-2009 i od 2013 do końca stycznia br., szefem niemieckiej dyplomacji w koalicyjnych rządach Angeli Merkel. Z wykształcenia prawnik, związany był wcześniej przez wiele lat z Gerhardem Schroederem, premierem Dolnej Saksonii i kanclerzem Niemiec w latach 1998-2005.
Kojarzony jest z radykalną reformą niemieckiego rynku pracy i systemu ubezpieczeń społecznych z początku poprzedniej dekady, która uzdrowiła niemiecką gospodarkę, lecz równocześnie ograniczyła znacznie skalę świadczeń dla bezrobotnych. Był też autorem zakończonego fiaskiem projektu współpracy z Rosją "partnerstwo dla modernizacji".
Z czterech konkurentów Steinmeiera najlepszy wynik uzyskał kandydat Lewicy - bezpartyjny socjolog Christoph Butterwegge, na którego głosowało 121 elektorów. 66-letni naukowiec zajmuje się problemami biedy i wykluczenia w Niemczech.
Pozostali kandydaci: Albrecht Glaser (AfD), Alexander Hold (Wolni Wyborcy) i Engelbert Sonneborn (Piraci) dostali odpowiednio 42, 25 i 10 głosów.
Otwierając w południe posiedzenie Zgromadzenia Narodowego, szef Bundestagu Norbert Lammert ostrzegł przed działaniami prezydenta USA Donalda Trumpa. "Kto domaga się izolacji zamiast otwartości na świat", kto podnosi hasło "Najpierw my" do rangi programu, ten nie powinien się dziwić, że inni postępują tak samo, "ze wszystkimi fatalnymi skutkami dla relacji międzynarodowych" - powiedział Lammert.
Jeżeli ani prezydent Rosji, ani prezydent USA nie okazuje zainteresowania silną Europą, to musi to być dla nas dodatkowy bodziec do wzmacniania Europy - mówił polityk CDU.
Niemiecki prezydent pełni przede wszystkim obowiązki reprezentacyjne. Wybierany jest na pięć lat. Jego głównym orężem są przemówienia, w których odnosi się do najważniejszych problemów krajowych i międzynarodowych.
Politycy do dziś odwołują się do przemówienia Richarda von Weizsaeckera wygłoszonego 8 maja 1985 roku z okazji 40. rocznicy zakończenia II wojny światowej, w którym prezydent wbrew dominującym ocenom nazwał zakończenie wojny „dniem wyzwolenia” dla Niemców. "8 maja był dniem wyzwolenia. Uwolnił nas wszystkich od pogardzającej człowiekiem narodowosocjalistycznej dyktatury" - powiedział wówczas prezydent.
Zgromadzenie Federalne powoływane w celu wyboru prezydenta składa się z 1260 osób - w połowie z posłów do Bundestagu i takiej samej liczby elektorów nominowanych przez przedstawicielstwa ustawodawcze (landtagi) 16 krajów związkowych tworzących Republikę Federalną Niemiec. W tej drugiej grupie jest zwykle wielu artystów, aktorów i sportowców. Tym razem jednym z elektorów był trener niemieckiej reprezentacji piłkarskiej Joachim Loew.
Z Berlina Jacek Lepiarz (PAP)
lep/ mc/