Trzeba wyciągnąć wnioski i delegalizować wszystkie ugrupowania, które odpowiadają za organizację Marszu Niepodległości; sprawdzamy tych, którzy są odpowiedzialni za promowanie faszyzmu, antysemityzmu, ksenofobii i rasizmu i kompromitację dobrego imienia Polski - mówił szef PO Grzegorz Schetyna.
Lider PO zwrócił też uwagę, że dopiero w poniedziałek po południu ws. sobotniego Marszu Niepodległości zabrał głos prezydent Andrzej Duda i ocena Marszu zaczęła się zmieniać.
W sobotę ulicami Warszawy i Wrocławia przeszły marsze organizowane przez środowiska narodowe z okazji Święta Niepodległości. W stolicy oburzenie wywołały m.in. niektóre prezentowane na Marszu Niepodległości transparenty z hasłami "Biała Europa", "Wszyscy różni, wszyscy biali". We Wrocławiu doszło do przepychanek środowisk narodowych z kontrmanifestantami. Demonstracja była zgłoszona m.in. przez związanego z ONR b. księdza Jacka Międlara.
Grzegorz Schetyna był pytany we wtorek Radiu Zet czy Platforma Obywatelska wspiera prezydent Warszawy Hannę Gronkiewicz-Waltz w żądaniach delegalizacji ugrupowań narodowych. "Jestem przekonany, że trzeba wyciągnąć szersze wnioski i delegalizować te wszystkie organizacje, które odpowiadają za organizację Marszu Niepodległości. Sprawdzamy tych wszystkich, którzy są odpowiedzialni za promowanie faszyzmu, antysemityzmu, ksenofobii i rasizmu i kompromitacji dobrego imienia Polski, którą widział cały świat" - powiedział Schetyna.
Lider PO pytany dlaczego Platforma Obywatelska za czasów swoich rządów nie reagowała na podobne zachowania podczas Święta Niepodległości zaznaczył, że wówczas "nie było takiej sytuacji jak teraz, że to organizatorzy niosą transparenty". "Jeżeli ktoś prowadzi marsz i niesie transparenty ksenofobiczne i rasistowskie i robi to w pierwszym rzędzie to jest przedstawiciel organizatora" - podkreślił Schetyna.
Na pytanie, czy na poprzednich marszach nie dochodziło do podobnych zdarzeń polityk powiedział, że PO była wtedy atakowana, za "gwałtowne, agresywne reagowanie policji". "Rząd PO był atakowany przez opozycję, że patrioci są bici, że używana jest siła fizyczna i polityczna prowokacja. Ekscesy antysemickie, ksenofobiczne, rasistowskie – wszystko było w poprzednich latach. Ale to było w tle - w okrzykach, w reakcjach. Tutaj, (w tym roku) po raz pierwszy spotkaliśmy się z systemem. Odbieram zachowanie polityków PiS, także policji jako przyzwolenie na takie zachowania" - podkreślił Schetyna.
Jak zauważył, w poniedziałek rano tylko opozycja reagowała na to co działo się na sobotnim marszu. "W poniedziałek po południu obudził się prezydent (Andrzej Duda) i wtedy wszystko zaczęło się zmieniać. To Jarosław Gowin, Adam Bielan czy Piotr Gliński zachwycali się tym jak wygląda marsz. Czy oni nie widzieli, nie słyszeli tych okrzyków? To członkowie rządu szli między zamaskowanymi facetami z racami, którzy wznosili antysemickie hasła" - zaznaczył lider PO.(PAP)
autor: Marek Sławiński
masl/ par/