Tajne
czyta: Ksawery Jasieński
„Tow. M. F. Rakowski – Trzeba liczyć się z tym, że sprawa Wałęsy poważnie zaistnieje w partyjnej dyskusji. Przez kilka lat mówiliśmy, że jest osobą prywatną, że nic nie znaczy, a teraz podejmujemy z nim rozmowy.
Czy to znaczy, że „Solidarność” jest silna? Czy to znaczy, że poszliście do Cannosy? Po co wprowadzaliście stan wojenny, nie mogliście się wtedy dogadać? Argument, że obecna oferta jest kontynuacją naszej linii z końca 1981 r., jest dość chwiejny w świetle tego, co później się stało.
Dziś mówimy, że nie pytamy, skąd kto przychodzi, ale z czym? A Wałęsa, czy nie z pluralizmem związkowym? Takie są pytania. Musimy mieć na nie odpowiedź, wykładnię, przekonywające wyjaśnienie.
Można tłumaczyć, że następuje przewartościowanie wielu pojęć w całej formacji socjalistycznej, rodzą się nowe procesy społeczne. Wszyscy poszukujemy najlepszych dla nich rozwiązań. W ciągu minionych lat namiętności występowały po obu stronach. Taka argumentacja może trafić do ludzi myślących szerszymi kategoriami. Trudniej odpowiedzieć na pytania szczegółowe nurtujące partię, wyzwalające emocje lewackie w partii. Nasza propaganda nie może zabrzmieć fałszywie.
(…)
Tow. W. Jaruzelski – Informację taką należy przygotować. Towarzysze mówili, jakie pojawiają się pytania. Trzeba na nie odpowiedzieć. O mnie też różnie się wypowiadano, różne były karykatury, porównania. Reagan też nazwał ZSRR +imperium zła+, a potem zmienił zdanie.
Ne tylko Wałęsa, inni rozmówcy tow. Kiszczaka też są osobami prywatnymi. Wałęsa stał się osobą publiczną, włączył się do opanowania strajków. Strajkują, bo chcą uzyskać legalny status. W 1981 roku prawie mieli władzę i też strajkowali. A więc potwierdzają raz jeszcze, że są partią strajków, burzycieli.
Rozmowa z Wałęsą, to nie nasza Canossa. To Wałęsa razem z biskupem przyjechał do szefa policji, a nie odwrotnie. Dlaczego wprowadziliśmy stan wojenny? – przypomnieć, co mówiłem w Sejmie w październiku 1981 roku, w jakiej byliśmy wtedy sytuacji, co nam groziło.
Towarzysze mówią o rozterkach, zamieszaniu wewnątrz partii, o zróżnicowanych nastrojach, aparatu, aktywu. Ale czy jako partia, związki zawodowe zrobiliśmy wszystko, aby partia była ta sama, ale nie taka sama? Czy wystarczająco reagowaliśmy na ludzkie bolączki, na arogancję, zwalczanie biurokracji? Czy to nie instancje terenowe rozszerzały zakres nomenklatury, która urosła do 270 tys. stanowisk?
MSW od dłuższego czasu informowało o pogarszającej się sytuacji, a jaka była nasza reakcja? Przydałoby się więcej samokrytycyzmu. To zrozumiałe, że w obecnej sytuacji ujawniają się emocje lewackie. Trzeba to ujawniać, m.in. w rozmowach przy >>okrągłym stole<<, że my też mamy trudności z naszymi „wiernymi”.
Protokół nr 46 z roboczego posiedzenia Sekretariatu KC PZPR w dniu 1 września 1988 r. - fragmenty dyskusji na temat wydania politycznego komentarza dla partyjnych instancji w sprawie spotkania gen. Czesława Kiszczaka z Lechem Wałęsą
(„Tajne dokumenty Biura Politycznego i Sekretariatu KC. Ostatni rok władzy 1988-1989”, Londyn 1994)