Grupa Berneńska to przykład tego, jak Polacy i Żydzi razem ratowali żydowskie istnienia – pisze internetowy amerykański magazyn żydowski „Tablet”. Ważne jest, aby pamiętać, że żydowscy i nieżydowscy Polacy byli ofiarami hitlerowskich najeźdźców w swoim kraju – dodaje.
W artykule pt. "Polacy, którzy próbowali uratować mojego ojca" znany amerykański działacz żydowski Menachem Z. Rosensaft przywołuje historię grupy berneńskiej - zespołu polskich dyplomatów i żydowskich aktywistów w czasie II wojny światowej w Szwajcarii, którzy fałszowali paszporty, aby pomóc Żydom uciec przed koszmarem Holokaustu.
"W świetle międzynarodowych kontrowersji dotyczących tego, kto był odpowiedzialny za II wojnę światową i (towarzyszącą) jej rzeź, trzy niezmienne rzeczywistości muszą leżeć u podstaw każdej konstruktywnej dyskusji: nazistowskie Niemcy rozpoczęły wojnę, atakując Polskę 1 września 1939 roku, Polska nie ponosiła żadnej odpowiedzialności za hitlerowską agresję, której była celem, a historie żydowskich Polaków i chrześcijańskich Polaków w czasach Holokaustu symbiotycznie, choć często nie bez trudności, przeplatają się" - zaczyna Rosensaft.
Do trzeciej rzeczywistości przynależy według niego "fascynujący i otwierający oczy dokument" - lista 3 262 Żydów w krajach okupowanych przez nazistów, dla których sfałszowano paszporty krajów Ameryki Łacińskiej. Paszporty i świadectwa obywatelstwa były dla nich wydawane przez grupę polskich dyplomatów i działaczy żydowskich w Szwajcarii, znaną jako grupa berneńska.
Ponad 25 proc. nazwisk na liście należało do Żydów z rodzinnego miasta ojca autora, Będzina, w południowej Polsce, a następnie 497 z Warszawy, 262 z Amsterdamu, 215 z Sosnowca oraz innych mniejszych miast. Znajdują się na niej nazwiska ojca, dziadka i innych członków rodziny Rosensaft.
Artykuł w internetowym czasopiśmie "Tablet" dokładnie opisuje, na czym dokładnie polegała działalność grupy. "Na czele tajnej akcji stał Konstanty Rokicki, polski konsul w Bernie, który działał przy pełnej wiedzy i wsparciu Aleksandra Ładosia, polskiego ambasadora w Szwajcarii, oraz dr Abrahama Silberscheina, byłego polskiego posła na Sejm, który kierował również genewskim biurem Światowego Kongresu Żydów, finansującego akcję przez RELICO (Komitet pomocy Żydom dotkniętym przez wojnę)".
"Rokicki wraz z Juliuszem Kuehlem, attache przy polskim poselstwie, przekupili dyplomatów latynoamerykańskich w celu uzyskania pustych paszportów, które Rokicki następnie ręcznie sfałszował" - relacjonuje magazyn. "Ładoś nadzorował zarówno operację, jak i jej tuszowanie, zapewnił swoim kolegom konspiratorom wsparcie dyplomatyczne i przekonał władze szwajcarskie, by przymykały oko na wysiłki grupy" - dodaje.
Jak zauważa Rosensaft, zdecydowana większość osób na tzw. liście Ładosia zginęła i jest prawdopodobne, że wielu, jeśli nie większość, nigdy nie otrzymało sfałszowanych dokumentów. Jedną z takich osób jest ojciec autora, któremu cudem jednak udało się przeżyć Holokaust. "Ale w żaden sposób nie umniejsza to monumentalnej próby ratowania życia przez grupę berneńską w czasach, gdy większa część wolnego świata przymykała oczy na tragiczną sytuację europejskich Żydów" - ocenia.
Ważne jest podkreślenie, że "były tysiące Polaków, którzy ryzykowali życiem, aby ukryć i uratować Żydów, a londyński rząd na emigracji był jednym z niewielu sojuszników europejskich Żydów w latach Holokaustu. Żegota, podziemna Rada Pomocy Żydom, która uratowała kilka tysięcy Żydów, wyciągając ich z gett, zapewniając im fałszywe dokumenty tożsamości i udzielając schronienia, działała pod auspicjami rządu na uchodźstwie". Nie można też zapominać o tym, że "Żegota - podobnie jak grupa berneńska - była wspólnym przedsięwzięciem polsko-żydowskim, z polskimi katolikami i polskimi Żydami na jej czele" - podkreśla autor.
Z okazji 75. rocznicy wyzwolenia obozu Auschwitz-Birkenau ważne jest, aby pamiętać - pisze Rosensaft - "że żydowscy i nieżydowscy Polacy byli ofiarami hitlerowskich najeźdźców w ich kraju. W rzeczywistości polscy chrześcijanie stanowili drugą co do wielkości grupę osób, które zginęły w największym i najbardziej znanym niemieckim nazistowskim obozie śmierci".
"W tym tragicznym kontekście członkowie grupy berneńskiej muszą zostać uznani za doskonały przykład tego, jak katoliccy Polacy i żydowscy Polacy połączyli się w desperackiej, altruistycznej, niemal donkiszotowskiej inicjatywie, aby spróbować ocalić żydowskie istnienia. I mamy wobec Ambasadora (RP w Szwajcarii Jakuba) Kumocha i jego współpracowników ogromny dług wdzięczności za ich żmudną pracę w dokumentowaniu tych niezwykłych wypadków i włączeniu ich do historiografii Holokaustu" - podsumowuje autor. (PAP)
baj/ kar/ robs/