W koszalińskiej delegaturze IPN powstaje lista osób biorących udział w eksterminacji w niemieckim obozie zagłady w Treblince, w którym według różnych szacunków zamordowano od 750 do 900 tys. Żydów, a także w karnym obozie pracy Treblinka I, do którego kierowano Polaków. "Zdecydowana mniejszość załogi obozu została po wojnie osądzona" - mówi prokurator IPN Krzysztof Bukowski.
Śledztwo IPN dotyczy ludobójstwa dokonywanego od lipca 1942 r. do 1944 r. przez funkcjonariuszy niemieckich władz okupacyjnych. Komisja Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu w Warszawie wszczęła je w 2005 r., a koszalińska delegatura przejęła je dwa lata temu.
Głównym zadaniem śledztwa jest ustalenie sprawców, którzy dokonywali aktów ludobójstwa w obozie Treblince i w tamtejszym obozie karnym - mówi PAP prokurator prowadzący śledztwo Krzysztof Bukowski.
"Zdecydowana mniejszość załogi obozu została po wojnie osądzona" - mówi prokurator Krzysztof Bukowski. "Żadnej kary śmierci sądy niemieckie i austriackie, do których dotarłem, nie orzekły. Z informacji, które posiadam wynika, że sąd ZSRR wydał na jednego z wachmanów wyrok śmierci, który wykonano" - dodaje.
W opinii Bukowskiego, tworzenie list załogi zespołu obozów jest zdecydowanie łatwiejsze niż poznanie ich ofiar. Jak przyznał, udało się już ustalić "w miarę pełne" listy esesmanów i wachmanów; to ok. 40 esesmanów niemieckich i austriackich, a także ok. 120 wachmanów, w większości narodowości ukraińskiej, ale także rosyjskiej i litewskiej.
"Zdecydowana mniejszość załogi obozu została po wojnie osądzona" - mówi Bukowski. "Żadnej kary śmierci sądy niemieckie i austriackie, do których dotarłem, nie orzekły. Z informacji, które posiadam wynika, że sąd ZSRR wydał na jednego z wachmanów wyrok śmierci, który wykonano" - dodaje.
"Najtrudniejszą rzeczą jest jednak próba stworzenia listy osób, które straciły tam życie" - mówi prokurator. "Całe transporty przybywające do obozu zagłady nie były spisywane, a więźniom nie przydzielano numerów. Tam ludzie trafiali tylko w jednym celu, mieli być uśmierceni" - dodaje.
Jak zeznał jeden ze świadków, Niemcy prowadzili jakąś formę ewidencji, ale została ona prawdopodobnie zniszczona - mówi Bukowski.
Spośród ok. 750 tys. zamordowanych ofiar różnej narodowości udało się przywrócić tożsamość ponad stu. "Znanych z imienia i nazwiska, a także miejsca pochodzenia, mamy niewiele osób, to łącznie ponad sto nazwisk z całego kompleksu obozowego. Udało się ją ustalić na podstawie wcześniejszych zeznań osób, które już niestety nie żyją. Niedawno przesłuchaliśmy ostatniego uczestnika powstania, które wybuchło w obozie w sierpniu 1943 r., i uzyskaliśmy od niego trochę nowych informacji" - powiedział prokurator.
Poznanie dużej liczby ofiar jest raczej niemożliwe - ocenił Bukowski. "Miejmy nadzieję, że po wyrokach na oprawców, które otrzymujemy, a wydane zostały po wojnie przez sądy niemieckie, austriackie i polskie, ta liczba się jednak zwiększy" - dodał.
Zdaniem Bukowskiego, 750 tys. ofiar zamordowanych w Treblince to jedynie szacunkowa liczba, która może być w rzeczywistości wyższa. W niektórych opracowaniach mówi się nawet o 915 tys. ofiar - zaznaczył. "Liczba ofiar obozu jest uśredniona. Oszacowano ją na podstawie listów przewozowych, które uratował przed zniszczeniem jeden z kolejarzy polskich" - wyjaśnił prokurator.
"Do obozu wjeżdżały osoby, które miały imię, nazwisko, rodzinę i uczucia, a później po przejściu męki, poniżenia i upodlenia nie zostawało z nich nic. Nawet popiół, który został z ich ciał po spaleniu, był rozbijany i przysypywany piaskiem" - dodał Bukowski.
"Ostatnio z materiałów archiwalnych uzyskałem relację osoby, która opisywała, jak wyciągała z komory gazowej ciało Janusza Korczaka i dzieci, którymi się opiekował" - mówi.
Pierwszym obozem powstałym w okolicach Treblinki był karny obóz pracy Treblinka I. Istniał od lipca 1941 r. Niemcy początkowo przetrzymywali w nim Polaków, później również Żydów. W obozie panował głód i terror. Do momentu jego likwidacji pod koniec lipca 1944 r. przeszło przez niego ok. 20 tys. więźniów, z czego ok. 10 tys. zmarło lub zostało rozstrzelanych.
Budowę obozu zagłady w Treblince Niemcy rozpoczęli na przełomie maja i czerwca 1942 r. w ramach "Akcji Reinhard", której celem była zagłada Żydów w Generalnym Gubernatorstwie. 23 lipca 1942 r. do Treblinki przybył pierwszy transport, wiozący Żydów deportowanych z Warszawy. Do czasu likwidacji obozu w listopadzie 1943 r. zamordowano w nim od 750 do 900 tys. Żydów. Ogromna większość z nich pochodziła z Polski.
(PAP)
res/ gma/