Czwartek był ostatnim dniem prowadzonych przez IPN ekshumacji ofiar komunizmu na Cmentarzu Wojskowym w Warszawie. Do tej pory wydobyto 111 szkieletów, które poddawane są badaniom identyfikacyjnym. Wznowienie prac na Powązkach planowane jest na październik.
Obszar, na którym prowadzone są ekshumacje - tzw. kwatera na Łączce, to miejsce, gdzie w latach 1948–1956 pochowano kilkuset zmarłych i straconych w więzieniu mokotowskim w Warszawie. IPN nie wyklucza, że wydobyte szczątki mogą należeć m.in. do rtm. Witolda Pileckiego, gen. Augusta Emila Fieldorfa "Nila" – szefa Kedywu Komendy Głównej Armii Krajowej, mjr. Zygmunta Szendzielarza "Łupaszki" - dowódcy 5. Brygady Wileńskiej, i ppłk. Łukasza Cieplińskiego - przywódcy Zrzeszenia "Wolność i Niezawisłość".
Większość odnalezionych szkieletów nosi ślady egzekucji tzw. metodą katyńską – strzałem w potylicę z bliskiej odległości. Część szkieletów ma także inne obrażenia, co wskazuje na to, że przed rozstrzelaniem komuniści bili lub torturowali swoje ofiary.
Jak poinformował PAP kierujący ekshumacjami dr hab. Krzysztof Szwagrzyk, czwartek był ostatnim dniem prac pierwszego etapu ekshumacji ofiar zbrodni komunistycznych. Do tej pory udało się wydobyć z ziemi szczątki 111 osób, w tym dwóch kobiet. W piątek trumny ze szczątkami zostaną przewiezione na Cmentarz Północny w Warszawie, gdzie będą oczekiwać na wyniki prac identyfikacyjnych. Czas oczekiwania może wynieść od kilku tygodni do kilku miesięcy.
Większość odnalezionych szkieletów nosi ślady egzekucji tzw. metodą katyńską – strzałem w potylicę z bliskiej odległości. Część szkieletów ma także inne obrażenia, co wskazuje na to, że przed rozstrzelaniem komuniści bili lub torturowali swoje ofiary.
Ofiary terroru komunistycznego były chowane w wąskich i płytkich grobach zbiorowych. Część zamordowanych więźniów grzebano w mundurach niemieckich. „Używano ich np. po to, aby ośmieszyć i poniżyć więźniów politycznych (...). Znamy metody stosowane przez Urząd Bezpieczeństwa; wiemy, jak często komuniści starali się dowieść o współpracy AK z hitlerowcami” – powiedział Szwagrzyk.
Obszar, na którym prowadzone są ekshumacje - tzw. kwatera na Łączce, to miejsce, gdzie w latach 1948–1956 pochowano kilkuset zmarłych i straconych w więzieniu mokotowskim w Warszawie.
W dwóch jamach grobowych naukowcy natrafili na ludzkie szczątki znajdujące się w niemal całkowitym rozkładzie – w grobach nie znaleziono m.in. kręgosłupów i miednic ofiar, choć te fragmenty szkieletu zazwyczaj zachowują się bardzo długo. „Czekamy jeszcze na wyniki badań chemicznych, ale póki co wszystko wskazuje na to, że w tych dwóch przypadkach oprawcy mogli zastosować środki chemiczne, aby przyspieszyć rozkład ciał” – tłumaczył Szwagrzyk.
Jak zapowiedział, po zakończeniu prac identyfikacyjnych zostanie przeprowadzony wspólny państwowy pogrzeb odnalezionych szczątków. „Za wcześnie jeszcze, aby mówić o miejscu pochówku ofiar komunizmu, ale mam nadzieję, że będzie to miejsce, z których te szczątki wydobyto, czyli kwatera +Ł+ na Cmentarzu Powązkowskim. To jest panteon narodowy, tu leżą nasi bohaterowie” – powiedział Szwagrzyk.
Naukowiec zaznaczył, że na październik planowane jest rozpoczęcie drugiego etapu prac ekshumacyjnych na Powązkach. „Jest to absolutna konieczność. Pod alejkami, ścieżkami i chodnikami leżą ofiary zbrodni komunistycznych (...). Trzeba te miejsca przekopać i sprawdzić” - ocenił.
Prace ekshumacyjne, finansowane przez Radę Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa, to wynik ubiegłorocznego porozumienia zawartego pomiędzy IPN, Ministerstwem Sprawiedliwości oraz Radą Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa. Realizowane są w ramach ogólnopolskiego projektu badawczego "Poszukiwania nieznanych miejsc pochówku ofiar terroru komunistycznego z lat 1944–1956". (PAP)
wmk/ hes/