V Światowe Forum Holokaustu w Jerozolimie to nie konkurencja dla obchodów wyzwolenia obozu w Auschwitz 27 stycznia – zapewnia w rozmowie z PAP historyk w Instytucie Yad Vashem dr David Silberklang. Odmiennego zdania jest prof. Uniwersytetu Hebrajskiego Daniel Blatman.
Forum w Jerozolimie organizowane jest przede wszystkim w związku z „75. rocznicą wyzwolenia obozu w Auschwitz, który jest symbolem nazistowskiego zła” - podkreślił Silberklang. Według niego „najistotniejszym czynnikiem” czwartkowego wydarzenia o światowym formacie jest to, że przyjeżdża nań „wielu przywódców, nie tylko, żeby upamiętnić Holokaust, ale powtórzyć swe zobowiązanie do walki z antysemityzmem”. Bo – jak podkreślił ekspert - antysemityzm pociągnął za sobą Holokaust i był jednym z głównych czynników, które spowodowały II wojnę światową, a w ciągu ostatnich lat fala nowego antysemityzmu na świecie wzrosła.
Spytany o krytykę, jaka kierowana jest do organizatorów Forum o stworzenie alternatywnego, konkurencyjnego do obchodów w Polsce wydarzenia o światowym formacie mającego upamiętnić wyzwolenie obozu Auschwitz, Silberklang odpowiedział, że „rozumie te uwagi, ale nie postrzega tego w ten sposób”. „Uczcić pamięć można podczas więcej niż jednego wydarzenia, nie widzę tutaj problemu” - zaznaczył, zwracając uwagę, że I i III Światowe Forum Holokaustu odbyły się w Polsce, w Krakowie i Auschwitz, a pozostałe w innych miejscach w Europie.
Rozmówca PAP podkreślił, że „nie chodzi tu o żadne konkurencyjne obchody”. „Fakt, że Forum odbywa się na kilka dni przed wyzwoleniem Auschwitz, właśnie podkreśla to wydarzenie. Obchody w Auschwitz są obchodami w Auschwitz. To jest obóz, który został wyzwolony, to jest symbol – zaznaczył historyk. - I osoby, które są tu (w Jerozolimie) na obchodach, mogą albo pojechać do Auschwitz (…), albo wrócić do swoich krajów na organizowane tam wydarzenia”. Według Silberklanga wydarzenia w Jerozolimie i w Auschwitz „powinny być komplementarne, a nie konkurować ze sobą”.
Jego zdaniem niefortunnie się stało, że prezydent Duda nie przyjechał do Jerozolimy, „żeby wziąć udział w tym ważnym forum na temat antysemityzmu”. Podkreślił, że decyzja o tym, kto ma zabrać głos podczas forum – a mianowicie przedstawiciele państw alianckich - zapadła dawno temu przy planowaniu tego wydarzenia.
„Jestem historykiem, nie chciałbym wchodzić w kwestie polityczne” - powiedział Silberklang. Dopytywany właśnie o motywację historyczną prezydenta Dudy, który uważa, że jedynym odpowiednim miejscem obchodów upamiętnienia jest były obóz w Auschwitz, ekspert podkreślił, że „pozwala sobie mieć odmienne zdanie” na ten temat. „Yad Vashem to bardzo odpowiednie miejsce, żeby uczcić pamięć. 27 stycznia został ustanowiony Międzynarodowym Dniem Pamięci o Holokauście w związku z wyzwoleniem Auschwitz, jest więc to symbol - zaznaczył. - Yad Vashem nie jest tylko miejscem, gdzie odbywa się forum; jako instytucja jesteśmy stroną, która zaplanowała to wydarzenie. Wszystkie decyzje, które zostały podjęte w sprawie forum, miały zgodę Yad Vashem (…), które jest niezależną instytucją”.
Inaczej do sprawy organizacji forum podchodzi prof. Daniel Blatman, badacz historii żydowskiej i Holokaustu, wykładowca na Uniwersytecie Hebrajskim w Jerozolimie. Według niego „zbyt wiele polityki jest uwikłane w to forum w Yad Vashem i w związku z tym cel faktycznego upamiętnienia ofiar i tego, co stało się w Auschwitz, częściowo zapomniany”.
„To nie jest naukowe wydarzenie. Uważam, że lepiej byłoby, gdyby Instytut Yad Vashem znacząco uczestniczył w uroczystościach 27 stycznia w Polsce na terenie byłego nazistowskiego niemieckiego obozu koncentracyjnego Auschwitz” - mówi PAP Blatman. I dodaje, że forum w Jerozolimie zostało właściwie zorganizowane z inicjatywy szef izraelskiego MSZ Israela Katza, a nie Yad Vashem, choć ośrodki te współpracowały ze sobą w tej sprawie.
„Nie widzę celowości organizowania dwóch różnych obchodów. Według mnie lepiej byłoby, gdyby np. polski rząd zaprosił Yad Vashem, aby wziął znaczący udział we wspólnym upamiętnieniu wyzwolenia Auschwitz w Polsce. Oczywiście Yad Vashem i przedstawiciele Izraela (w tym prezydent Reuwen Riwlin) są do Polski zaproszeni (na obchody 27 stycznia), ale w związku z tymi nieporozumieniami co do udzielenia głosu (prezydentowi Rosji Władimirowi) Putinowi i nieudzielenia prezydentowi Andrzejowi Dudzie, obchody w Jerozolimie stały się polityczne” - uważa Blatman.
Spytany o problem wzrostu w ostatnim czasie antysemityzmu na świecie, zwłaszcza w USA i Europie, czemu przyświeca motto jerozolimskiego forum "Pamiętając o Holokauście, walcząc z antysemityzmem", rozmówca PAP zwrócił uwagę „na straszne ataki na synagogi” w samych tylko Stanach Zjednoczonych. „Antysemityzm na pewno się zwiększył, aczkolwiek uważam, że obecny rząd w Izraelu wykorzystuje to i usiłuje promować walkę z nim jako pewnego rodzaju wymówkę, żeby ukryć uprawnioną polityczną krytykę (ze strony innych państw) wobec Izraela” - zauważył Blatman.
Według historyka „antysemityzm to jedna sprawa - powinien być zwalczany, powinny zostać użyte przeciwko niemu wszystkie środki, a prawnie uzasadniona, słuszna krytyka Izraela za to, co robi w związku z okupacją, z Palestyńczykami, z prawami człowieka na terenach okupowanych (na Zachodnim Brzegu Jordanu i w Strefie Gazy), nie jest antysemityzmem”. Blatman ocenia, że „fakt, iż antysemityzm wzrósł na świecie w ostatnich latach, jest wykorzystywany przez obecny rząd Izraela, ażeby przekonać inne kraje, by wspierały, nawet jeśli nie formalnie, takie podejście, że państwo żydowskie nie powinno być w ogóle krytykowane, bo to jest antysemityzm”. „Całkowicie się z tym nie zgadzam” - podkreślił.
Według wykładowcy Uniwersytetu Hebrajskiego obecnie „nie chodzi tylko o walkę z antysemityzmem, ale także o walkę z rasizmem”. „Żydzi nie są jedynymi ofiarami obecnych wydarzeń na świecie; są różne mniejszości, jak muzułmanie, hiszpańska mniejszość w USA, która jest prześladowana, i ma to związek z rasizmem” - zaznaczył.
Ponadto Blatman odniósł się do ostatnich wypowiedzi prezydenta Rosji Władimira Putina, który oskarżył Polskę o wywołanie II wojny światowej. „To, co powiedział Putin, jest skandaliczne. Doszło tu do zaprzeczenia faktów historycznych” - podkreślił.
Jednocześnie zauważył, że „trzeba oddzielić historię od bieżącej debaty politycznej”. „Jest to czasem trudne, ale musimy spróbować to zrobić. Nie wiem, co Putin powie w Jerozolimie. Nie uważam wszelako, że nie ma prawa zabrać głosu podczas tej uroczystości. Jest uzasadnione, aby przedstawiciel Rosji to uczynił z prostego powodu, że Armia Czerwona wyzwoliła Auschwitz. To jest niezaprzeczalny fakt. Od czasu, gdy Rosja jest mniej lub bardziej przedstawicielką byłego ZSRR, to jest to uzasadnione” - ocenił prof. Blatman.
Jego zdaniem „nie ma wątpliwości, że związki z Rosją są dla Izraela dziesięciokrotnie ważniejsze od związków z Polską. Jeśli ktoś w izraelskim MSZ musiał zdecydować, czy zaprosić Putina, czy Dudę, a w konsekwencji Putin by nie przyjechał, to decyzja była prosta”.
Prof. Blatman jest także publicystą izraelskiego dziennika „Haarec” i kieruje zespołem tworzącym wystawę stałą Muzeum Getta Warszawskiego w polskiej stolicy.
Z Jerozolimy Karolina Cygonek (PAP)
cyk/ jm/