Powołany 12 września 1989 roku rząd Tadeusza Mazowieckiego był swoistą koalicją, która miała charakter śmiałego eksperymentu, pozwalającego przejść przez bardzo skomplikowany okres - uważa generał Wojciech Jaruzelski, który w tym czasie pełnił funkcję prezydenta.
Powołany 12 września 1989 roku rząd Tadeusza Mazowieckiego był swoistą koalicją, która miała charakter śmiałego eksperymentu, pozwalającego przejść przez bardzo skomplikowany okres - uważa generał Wojciech Jaruzelski, który w tym czasie pełnił funkcję prezydenta.
24 sierpnia mija 20 lat od powołania Tadeusza Mazowieckiego na premiera; 12 września został powołany jego rząd.
Kiedy próby stworzenia rządu przez gen. Czesława Kiszczaka nie powiodły się, nowym impulsem do kontaktów z opozycją stał się - w ocenie Jaruzelskiego - artykuł Adama Michnika "Wasz prezydent, nasz premier". Konsekwencją tego - jak powiedział - była propozycja Lecha Wałęsy złożona Jaruzelskiemu, by premierem został Tadeusz Mazowiecki, Bronisław Geremek lub Jacek Kuroń.
Premierem został Mazowiecki. "Uznałem, że ta kandydatura jest najbardziej właściwa z powodu jego cech osobistych, jak też i doświadczenia parlamentarnego" - powiedział Jaruzelski. Przypomniał, że Mazowiecki był przez kilka lat posłem. "Znał mechanizmy funkcjonowania władzy, innej co prawda, ale władzy, wreszcie miał niewątpliwie poparcie Kościoła, co było też rzeczą ważną" - dodał.
Przypomniał, że "w składzie tego rządu w większości znajdowali się przedstawiciele solidarnościowi, z opozycji, ale również było czterech ministrów z PZPR, dwóch czy trzech z ZSL i kilku z SD". "Jednym słowem była to swoista koalicja, która miała charakter śmiałego eksperymentu, pozwalającego przejść przez ten bardzo skomplikowany okres, kiedy byliśmy jedynym krajem bloku, gdzie dokonały się tak radykalne zmiany" - powiedział.
Zdaniem Jaruzelskiego wydarzenia roku 1989 potoczyły się "nie w pełni zgodnie z wcześniejszymi założeniami". "Ale z całym szacunkiem dla opinii społeczeństwa, werdykt wyborczy przyjęliśmy" - podkreślił. Dodał, że "z niego wynikały dalsze konsekwencje". "Tą konsekwencją była m.in. i moja prezydentura, i rząd pod przewodnictwem Tadeusza Mazowieckiego" - powiedział.
Zdaniem Jaruzelskiego wydarzenia roku 1989 potoczyły się "nie w pełni zgodnie z wcześniejszymi założeniami". "Ale z całym szacunkiem dla opinii społeczeństwa, werdykt wyborczy przyjęliśmy" - podkreślił. Dodał, że "z niego wynikały dalsze konsekwencje". "Tą konsekwencją była m.in. i moja prezydentura, i rząd pod przewodnictwem Tadeusza Mazowieckiego" - powiedział.
Podkreślił, że wydarzenia roku 1989 i 1990 ocenia "niezwykle wysoko". "Udało się go przejść w sposób pokojowy, ewolucyjny, mając przecież za sobą takie ostre konflikty, jednocześnie działając jeszcze w otoczeniu, które funkcjonowało w innym systemie, a w niektórych krajach było bardzo niechętne tym przemianom, zwłaszcza NRD, Czechosłowacji" - wyjaśnił.
W ocenie Jaruzelskiego zarówno sytuacja wewnętrzna, jak i zewnętrzna Polski była trudna. "W ciągu tego półtora roku, bo tyle moja prezydentura i rząd Tadeusza Mazowieckiego trwały, udało się dokonać takich przemian, które stały się fundamentem dla dalszego rozwoju sytuacji w naszym kraju, i jednocześnie stały się impulsem, i wzorcem dla innych państw regionu, które potem tym śladem poszły" - powiedział.
Odnosząc się natomiast do prób formowania rządu przez Kiszczaka, Jaruzelski powiedział: "początkowy zamiar, ażeby Czesław Kiszczak formował rząd wynikał stąd, że znał on dobrze i już miał ukształtowane kontakty z czołówką Solidarności". Przypomniał też, że przed wyborami prezydenckimi Lech Wałęsa mówił, że "wolałby, aby kandydatem na prezydenta był Czesław Kiszczak". "Uważał, że ja jako osoba główna przy wprowadzaniu stanu wojennego nie powinienem tego urzędu objąć. Ja wtedy oficjalnie powiedziałem - kandydować nie będę" - zaznaczył gen. Jaruzelski.
"Nie doceniłem tego, że bardzo trudne było do zaaprobowania dla środowiska opozycyjnego, żeby dwóch generałów znów znalazło się na czele głównych funkcji i stanowisk państwa" - powiedział. "Dlatego kiedy generałowi Kiszczakowi nie udało się sformować rządu, uznałem to za dostatecznie wymowny sygnał, że trzeba szukać innego rozwiązania" - dodał.
Po dymisji rządu Mieczysława Rakowskiego na stanowisko premiera na początku sierpnia 1989 roku został powołany Czesław Kiszczak. Kilka dni później Lech Wałęsa wydał oświadczenie, w którym zaproponował Stronnictwu Demokratycznemu i Zjednoczonemu Stronnictwu Ludowemu utworzenie rządu wspólnie z Obywatelskim Klubem Parlamentarnym.
W Gdańsku Komisja Krajowa NSZZ "Solidarność" wydała oświadczenie, w którym wskazała na potrzebę powołania koalicyjnego rządu OKP, SD i ZSL. Zwróciła się też do regionów Solidarności o rozważenie przeprowadzenia strajków. SD i ZSL zapowiedziały wystąpienie z koalicji z PZPR. Kiedy więc okazało się, że próba stworzenia rządu przez Kiszczaka nie powiodła się na to stanowisko został desygnowany Tadeusz Mazowiecki.
Powołany przez niego rząd został zatwierdzony przez Wojciecha Jaruzelskiego i Sejm 12 września 1989 roku. Mazowiecki pełnił funkcję premiera do stycznia 1991 roku. Jaruzelski był prezydentem do grudnia 1990 r., do czasu, gdy na ten urząd wybrany został Lech Wałęsa. (PAP)
dom/ itm/ pz/ par/ mow/