Kielczanie, przedstawcie społeczność żydowskiej i reprezentanci władz oddali we wtorek w Kielcach hołd ofiarom pogromu sprzed 71 lat. W miejscu pogromu kieleckiego – przed kamienicą przy ulicy Planty 7/9 - zapłonęły znicze.
Podczas pogromu 4 lipca 1946 r. w kamienicy, z rąk cywilnych mieszkańców miasta, milicjantów i żołnierzy, zginęło 37 Żydów.
Uroczystości zorganizowane przez kieleckie Stowarzyszenie im. Jana Karskiego, rozpoczęła modlitwa Żydów i chrześcijan, muzułmanów i wyznawców buddyzmu przy wspólnym grobie ofiar pogromu, na Cmentarzu Żydowskim na Pakoszu.
"Jesteśmy tutaj żeby pamiętać i pamiętamy pomimo tego, że minęło 71 lat od tamtego letniego dnia, który symbolizował koniec prawie tysiącletniej obecności Żydów na polskiej ziemi (…) Jesteśmy tutaj, żeby powiedzieć, że pamiętamy i nie dopuścimy żeby podobne ekscesy, incydenty znów się wydarzyły" – mówił przedstawiciel ambasady Izraela w Polsce Michał Sobelman.
"Jesteśmy tutaj żeby pamiętać i pamiętamy pomimo tego, że minęło 71 lat od tamtego letniego dnia, który symbolizował koniec prawie tysiącletniej obecności Żydów na polskiej ziemi (…) Jesteśmy tutaj, żeby powiedzieć, że pamiętamy i nie dopuścimy żeby podobne ekscesy, incydenty znów się wydarzyły" – mówił podczas późniejszej uroczystości przy pomniku „Menora”, przedstawiciel ambasady Izraela w Polsce Michał Sobelman.
Podkreślił, że istotna jest pamięć nie tylko o "strasznych plamach na dziejach polsko-żydowskich", ale jednocześnie o "wielu tysiącach Sprawiedliwych Wśród Narodów Świata, wspaniałych szlachetnych synów tej ziemi", którzy z narażaniem życia ratowali Żydów podczas II wojny światowej.
Przewodniczący Towarzystwa Społeczno-Kulturalnego Żydów w Polsce Artur Hofman, nawiązał do wiersza z 1937 r. polskiego poety żydowskiego pochodzenia Władysława Szlengela "Nihil Novi", w którym twórca wskazuje stereotypy i cechy, przypisywane od wieków Żydom. "To jest wciąż aktualny wiersz i ludzkość nie wyciągnęła żadnych wniosków z tego, co się wydarzyło (...) Jeśli obarcza się wszystkim złym na świecie jedną, jedyną nację - a korzenie tego są jeszcze przedchrześcijańskie - to szaleństwo kończyło się dla Żydów fatalnie po wielekroć" – podkreślił Hofman.
Ofiary pogromu uczciła pod kamienicą przy ul. Planty 7/9, młodzież kieleckich szkół. Odczytano nazwiska ofiar – młodzi ludzie wypisali je kredą na płytach chodnika przed budynkiem i zapalili znicze. Przestawiono także sylwetki kilku ofiar. Na koniec młodzi ludzie wspólnie zaśpiewali w języku jidysz kołysankę, dedykowaną dzieciom, które także były wśród ofiar pogromu.
Naczelny rabin Polski Michael Schudrich, dziękując młodzieży za upamiętnienie ofiar pogromu, podkreślił, że młodzi kielczanie dali mu "dużo nadziei". Schudrich przypomniał, że cześć Żydów, którzy po 1945 r. przyjechali do Kielc, była repatriantami ze Wschodu. "Byli uchodźcami, którzy wracali do domu. Wszyscy, którzy tu dziś stoimy, mamy wyjątkowy obowiązek być wrażliwi na uchodźców, robić wszystko by im pomóc. Nie ważne jakiej są wiary i narodowości" – dodał.
"W miejscu, w którym stoimy, kielczanie, być może nawet członkowie naszych rodzin, zamordowali niewinne osoby. Dla mnie to przerażająca świadomość, tym bardziej, że nie wiem, jak sama bym się zachowała tamtego dnia. Nikt z nas tego nie wie (…) Ale możemy starać się, by już nigdy nic takiego więcej się nie wydarzyło" – mówiła do zgromadzonych 16-letnia Anna.
Naczelny rabin Polski Michael Schudrich, dziękując młodzieży, podkreślił, że młodzi kielczanie dali mu "dużo nadziei". Schudrich przypomniał, że cześć Żydów, którzy po 1945 r. przyjechali do Kielc, była repatriantami ze Wschodu. "Byli uchodźcami, którzy wracali do domu. Wszyscy, którzy tu dziś stoimy, mamy wyjątkowy obowiązek być wrażliwi na uchodźców, robić wszystko by im pomóc. Nie ważne jakiej są wiary i narodowości" – dodał rabin.
Obchody zakończył koncert kantorów żydowskich ze Stanów Zjednoczonych i z Polski, przed budynkiem dawnej synagogi, organizowany wspólnie z Beit Warszawa. Podczas wydarzenia dyrektor Muzeum Narodowego w Kielcach, Robert Kotowski, odebrał wyróżnienie Vir Bonus (łac. dobry mąż). Przyznaje je Stowarzyszenie im. Karskiego za dokonania, postawę życiową i niezłomność charakteru, które przyczyniają się do realizacji celów działalności stowarzyszenia. Organizacja ta działa na rzecz upowszechniania postaw otwartości i poszanowania dla osób i grup o odmiennej identyfikacji rasowej, etnicznej, narodowej, religijnej bądź kulturowej. Przeciwdziała wszelkim formom antysemityzmu, ksenofobii, rasizmu i innym postawom godzącym w godność człowieka.
W południe wieńce i kwiaty przed tablicą na Plantach złożyli też reprezentanci władz - przedstawiciel kancelarii prezydenta RP Andrzeja Dudy, wicewojewoda świętokrzyski, prezydent Kielc, a także naczelnik kieleckiej delegatury IPN i działacze świętokrzyskiej "Solidarności".
Przed laty człowiek stanął przeciwko człowiekowi. To jest zbrodnia niewybaczalna. Natomiast nauka rządzi się swoimi prawami. My dociekamy prawdy dlatego, że wydaje się, iż kielczanie zostali oskarżeni - nie tylko w opinii polskiej, ale także światowej - o zbrodnię, która nie do końca, wydaje się, była tylko i wyłącznie ich sprawstwem – mówiła naczelnik Delegatury IPN w Kielcach Dorota Koczwańska-Kalita, zaznaczając, że nie można abstrahować od kontekstu historycznego, a do zbadania pozostały m. in. dokumenty agentury sowieckiej w sprawie kieleckiego pogromu.
"Naszym obowiązkiem jest pamiętać i oddać hołd tym, którzy zginęli. To jest oczywiste. Zginęli niewinni ludzie i to ciąży na nas, kielczanach, ale przede wszystkim spoczywa na nas obowiązek pamięci" – podkreślił w rozmowie z dziennikarzami prezydent Kielc, Wojciech Lubawski.
Naczelnik Delegatury Instytutu Pamięci Narodowej w Kielcach Dorota Koczwańska-Kalita powiedziała, że bez względu na to, jak będziemy patrzyli na okoliczności wydarzeń sprzed 71 lat, które rozegrały się na kieleckich Plantach, to w tym miejscu przed laty "człowiek stanął przeciwko człowiekowi". "To jest zbrodnia niewybaczalna. Natomiast nauka rządzi się swoimi prawami. My dociekamy prawdy dlatego, że wydaje się, iż kielczanie zostali oskarżeni - nie tylko w opinii polskiej, ale także światowej - o zbrodnię, która nie do końca, wydaje się, była tylko i wyłącznie ich sprawstwem" – mówiła, zaznaczając, że nie można abstrahować od kontekstu historycznego, a do zbadania pozostały m. in. dokumenty agentury sowieckiej w sprawie kieleckiego pogromu.
Zgodnie z ustaleniami IPN, w czasie pogromu kieleckiego zginęło 37 osób narodowości żydowskiej (35 zostało rannych) i troje Polaków. Tego dnia w Kielcach i okolicach miały miejsce również inne zajścia, w których pokrzywdzonymi stali się obywatele narodowości żydowskiej. Na tle rabunkowym zamordowano mieszkankę Kielc pochodzenia żydowskiego Reginę Fisz i jej kilkutygodniowe dziecko.
Kielecki pogrom w 1946 r. sprowokowała plotka o uwięzieniu przez Żydów chrześcijańskiego chłopca i rzekomym dokonaniu na nim rytualnego mordu. Dziewięć z dwunastu osób (w większości przypadkowych), oskarżonych o masakrowanie Żydów skazano w pospiesznym, pokazowym procesie na śmierć i stracono.
Wobec nienalezienia podstaw do oskarżenia kogokolwiek za udział w pogromie Żydów w Kielcach, miejscowa delegatura Oddziałowej Komisji Ścigania Zbrodni przeciw Narodowi Polskiemu IPN w Krakowie w 2004 r. umorzyła śledztwo w tej sprawie. Jak zaznaczył w postanowieniu o umorzeniu śledztwa prokurator pionu śledczego IPN Krzysztof Falkiewicz, w przypadku ujawnienia nowych dowodów i okoliczności, postępowanie karne może być w każdym czasie podjęte na nowo.
Od jesieni 2016 r. Oddziałowa Komisja Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu w Krakowie prowadzi kwerendę archiwalną, dotyczącą pogromu kieleckiego. Badanie dokumentów ma pomóc w ustaleniu, czy są powody do ewentualnego podjęcia umorzonego wcześniej śledztwa.
Jak poinformował PAP prok. Robert Janicki z Głównej Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu, kwerenda zostanie zakończona na przełomie lipca i sierpnia. "Wówczas możliwym będzie zajęcie stanowiska w przedmiocie ewentualnego podjęcia wskazanego wyżej śledztwa" - zaznaczył prokurator. (PAP)
ban/aszw/