Po siedmiu latach kończą się w Polsce rządy Donalda Tuska. Prezydent Bronisław Komorowski przyjął w czwartek dymisję jego gabinetu, a kandydatka koalicji PO-PSL na nowego premiera Ewa Kopacz rozpoczęła serię rozmów z b. ministrami.
Czwartek był ostatnim dniem formalnego istnienia gabinetu Donalda Tuska, który 1 grudnia obejmuje funkcję przewodniczącego Rady Europejskiej.
Podczas uroczystości w Pałacu Prezydenckim Bronisław Komorowski i Donald Tusk nie szczędzili sobie miłych słów. Prezydent podarował Tuskowi busolę, mającą pomóc mu w "dalekiej podróży przez europejską politykę" i powrocie do "rodzimego portu". Podkreślił też, że dymisja rządu wiąże się ze zjawiskiem bez precedensu - objęciem przez dotychczasowego premiera teki szefa Rady Europejskiej. "To jest w jakiejś mierze spuentowanie 25-lecia polskiej wolności i 10 lat członkostwa w UE" - powiedział.
Nie kryjący wzruszenia Donald Tusk podziękował "wszystkim Polakom, wszystkim rodakom i całej kochanej Polsce" za te siedem "najważniejszych i najpiękniejszych" dla niego lat. Zapewnił, że jego "rozum, serce, myśli i uczucia" pozostaną biało-czerwone. Dziękując prezydentowi Tusk podkreślił, że ich przyjaźń nigdy nie stała się "szorstka".
Nie kryjący wzruszenia Tusk podziękował "wszystkim Polakom, wszystkim rodakom i całej kochanej Polsce" za te siedem "najważniejszych i najpiękniejszych" dla niego lat. Zapewnił, że jego "rozum, serce, myśli i uczucia" pozostaną biało-czerwone. Dziękując prezydentowi Tusk podkreślił, że ich przyjaźń nigdy nie stała się "szorstka". Odchodzący premier dziękował za wsparcie i modlitwę; przeprosił też "tych wszystkich, którzy nie mieli satysfakcji z tego, że był premierem polskiego rządu".
Odwołanie gabinetu nie oznacza, że w Polsce nie ma rządu. Prezydent powierzył dotychczasowej Radzie Ministrów pełnienie obowiązków do czasu powołania nowego gabinetu.
Już na piątek rano zaplanowano spotkanie Bronisława Komorowskiego z Ewą Kopacz. Aby mogła ona oficjalnie rozpocząć kompletowanie przyszłego gabinetu, prezydent musi powierzyć jej misję stworzenia nowego rządu - czyli desygnować ją na stanowisko premiera; na razie nie wiadomo, kiedy to się stanie. Nowa Rada Ministrów musi zostać powołana w ciągu dwóch tygodni. W praktyce - w związku z wyjazdem prezydenta do USA - nastąpi to zapewne najpóźniej 22 września.
Przez cały czwartek Kopacz prowadziła w Sejmie konsultacje. Przyjęła u siebie w gabinecie m.in. przyszłą komisarz UE ds. rynku wewnętrznego, b. wicepremier i minister infrastruktury i rozwoju Elżbietę Bieńkowską, a także ministrów: spraw zagranicznych Radosława Sikorskiego i spraw wewnętrznych Bartłomieja Sienkiewicza, edukacji Joannę Kluzik-Rostkowską. Bliski współpracownik Kopacz, wicemarszałek Sejmu Cezary Grabarczyk nie wykluczył w rozmowie z PAP, że Komorowski może poznać w piątek skład przyszłego rządu.
Z kolei szef PiS Jarosław Kaczyński zapowiedział audyt rządu. "My tego rodzaju przedsięwzięcie przeprowadzimy w stosunkowo nieodległym czasie, podsumujemy rządy Donalda Tuska" - zapowiedział. Według niego premier, który zostawia kraj w trudnej sytuacji dla unijnego stanowiska "średniego znaczenia", podczas gdy nieopodal granic Polski trwa wojna, powinien odpowiedzieć na wszystkie pytania odnoszące się do siedmiu lat jego rządów.
Politycy SLD przekonywali natomiast, że minister rolnictwa Marek Sawicki (PSL) nie powinien wchodzić w skład nowej ekipy rządowej. Według Sojuszu, nie potrafi on zapewnić rolnikom wypłaty rekompensat za straty wywołane rosyjskim embargiem.
Rząd Donalda Tuska - premiera najdłużej urzędującego w historii III RP - został odwołany w przeddzień 25. rocznicy stworzenia przez Tadeusza Mazowieckiego pierwszego niekomunistycznego polskiego rządu po II wojnie światowej. (PAP)
ann/ as/ jra/