W magazynie biblioteki Szkoły Głównej Handlowej odkryto dokumenty sygnowane przez królów Polski. Są na nich oryginalne pieczęcie m.in. Zygmunta Augusta i Władysława IV – informuje "Życie Warszawy".
W zwykłym kartonowym pudle, obłożonym papierem i przewiązanym sznurkiem natrafiono na kilkadziesiąt dokumentów zapisanych atramentem na papierze czerpanym, pochodzących z okresu od 1555 do 1790 r. Na niektórych odciśnięte są woskowe pieczęcie i sygnowane są przez polskich władców, m.in. królową Bonę, Zygmunta Augusta, Władysława IV, Stanisława Augusta Poniatowskiego.
W zwykłym kartonowym pudle, obłożonym papierem i przewiązanym sznurkiem natrafiono na kilkadziesiąt dokumentów zapisanych atramentem na papierze czerpanym, pochodzących z okresu od 1555 do 1790 r. Na niektórych odciśnięte są woskowe pieczęcie i sygnowane są przez polskich władców, m.in. królową Bonę, Zygmunta Augusta, Władysława IV, Stanisława Augusta Poniatowskiego.
"Są wśród nich listy dotyczące sporów majątkowych, manifestacyje, dekrety, patenty" - precyzuje Zoran Kariśić, bibliotekarz i archiwista pracujący w SGH. Dokumenty znajdują się w bardzo dobrym stanie. "W przyszłym roku trafią do pracowni konserwatorskiej przy Bibliotece Narodowej. Następnie zostaną skopiowane i zamieszczone na stronie internetowej biblioteki" - mówi Maria Rekowska, dyrektor biblioteki SGH.
Zoran Kariśić stara się dociec skąd tak cenne dokumenty znalazły się w bibliotece SGH. "Być może przed wojną biblioteka dostała darowiznę. Niewykluczone, że listy przekazała jakaś rodzina. W części dokumentów z XVII i XVIII w. powtarza się bowiem nazwisko Chrzanowskich. Równie dobrze mogły zostać kupione na rynku antykwarycznym" - mówi archiwista.
Na jednym z dokumentów ktoś odcisnął pieczątkę biblioteki SGH. "Albo została tam umieszczona przed 1939 r., albo po 1991 r., gdy uczelnia powróciła do przedwojennej nazwy" - dodaje Zoran Kariśić. Archiwiści nadal przeglądają zasoby biblioteki. W tej chwili znajduje się w jej zbiorach około miliona woluminów. "Nadal +kopiemy+, być może jeszcze coś nas zaskoczy" - mówi Zoran Kariśić.(PAP)
tpo/