Inka miała świadomość tego, o co walczy, z kim walczy. To jest dzisiaj duże wyzwanie, żebyśmy w takich postawach umieli wychować kolejne pokolenie młodych Polaków. W Ince rozkochali się młodzi ludzie i zakochała się Polska - powiedział z PAP ks. Jarosław Wąsowicz.
71 lat temu, 28 sierpnia 1946 r., o godz. 6.15, strzałem w głowę, dowódca plutonu egzekucyjnego z KBW wykonał wyrok śmierci na Danucie Siedzikównie ps. Inka, sanitariuszce 5. Wileńskiej Brygady AK mjr. Łupaszki. Według relacji obecnego w czasie egzekucji ks. Mariana Prusaka, Inka krzyknęła przed śmiercią: "Niech żyje Polska!".
Duszpasterz środowisk kibicowskich, salezjanin i inicjator ogólnopolskiej akcji "Serce dla Inki", ks. Jarosław Wąsowicz podkreślił w rozmowie z PAP, że Inka stała się dla młodych Polaków fenomenem. "Myślę, że zadecydowała o tym jej historia, która niesie za sobą ból tego, co przeżyliśmy w czasie wojny i po jej zakończeniu - przecież cała jej rodzina zapłaciła olbrzymią cenę za zaangażowanie niepodległościowe. Dość wspomnieć, że za to zginęli i tata, i mama Inki. Danuta jako 15-letnia dziewczyna złożyła przysięgę w szeregach Armii Krajowej, żeby później, po 1945 r., kiedy większość już miała dość walki, stanęła zbrojnie w szeregach Łupaszki, do konfrontacji z kolejnym okupantem" - przypomniał salezjanin.
Jak zauważył, historię tę znamy także z dokumentów IPN - historię uwięzienia Inki i okrutnego sądu. "Znęcano się przecież nad nią i wreszcie - właśnie ta postawa: gdy powiedziała w grypsie +Babciu, zachowałam się jak trzeba+, czyli nie zdradziłam, pozostałam wierna tym wartościom, w których zostałam wychowana. Myślę, że to wszystko razem zadecydowało o tym, że w Ince rozkochali się młodzi ludzie i zakochała się Polska"- uważa ks. Wąsowicz.
Jego zdaniem przykład Inki uczy nas wierności wartościom, w których jesteśmy wychowani, ponieważ obecnie nie jest to łatwe. "Dzisiaj wszystko jest czasowe, wszystko jest +na teraz+. Wierność wymaga od nas konkretnych postaw i to jest proces długofalowy - jestem wierny nie tylko wtedy, kiedy wszystko się układa, ale kiedy nagle znajduję się w jakiś ekstremalnych sytuacjach, w takich, jak chociażby znaleźli się ci, którzy musieli ginąć za ojczyznę w młodym wieku. To jest chyba najważniejsze – wierność złożonym przysięgom, obietnicom" - zaznaczył duchowny.
"Ta młoda dziewczyna miała niezwykłą świadomość tego, o co walczy, z kim walczy. O tym świadczą chociażby dokumenty z rozprawy sądowej. To jest dzisiaj duże wyzwanie, żebyśmy w takich postawach umieli wychować kolejne pokolenie młodych Polaków" - dodał ks. Wąsowicz.
Jak zaznaczył rozmówca PAP, o zainteresowaniu Danutą Siedzikówną najlepiej świadczy fakt włączania się ludzi w akcję "Serce dla Inki". Przypomniał, że inicjatywa ta zrodziła się spontanicznie, kiedy trzy lata temu szczątki Inki zostały odkryte na Cmentarzu Garnizonowym w Gdańsku.
"Wziąłem wtedy garść ziemi z grobu, który został odnaleziony, po to, żeby upamiętnić Inkę w szkole salezjańskiej, bo ona była przecież wychowanką sióstr salezjanek w Różanymstoku. Później te plany zmieniłem - przy okazji pilskich dni Żołnierzy Wyklętych chcieliśmy poświęcić srebrną urnę z prochami w naszym kościele. Ogłosiliśmy, że zbieramy srebrny złom – urwane łańcuszki, pojedyncze kolczyki itp. Akcja nagle stała się tak medialna, że tych darów zaczęło spływać bardzo wiele i wtedy postanowiłem, że będziemy budować kolejne serduszka" - wspominał ks. Wąsowicz.
"Pojawiają się one w kościołach i w szkołach. To zawsze mobilizuje lokalną społeczność do tego, żeby zorganizować wykład, żeby się bardziej przyjrzeć historii Inki. Chcemy 30 sierpnia powołać kapitułę tej akcji, bo w tak szybkim czasie się rozrasta. W dzieło to angażuje się bardzo dużo młodych ludzi – od harcerzy począwszy, na kibicach skończywszy" - podkreślił.
Ks. Wąsowicz jest zdania, że obecnie obserwujemy "widoczny renesans postaw patriotycznych wśród młodzieży". "Bardzo duży swój udział w tym ma młodzież, zwłaszcza kibicowska, bo to od nich się zaczęły różnego rodzaju marsze, oprawy stadionowe. Dzisiaj wszyscy zachwycają się Legią i jest się czym zachwycać, ale to jest zjawisko powszechne na stadionach już od kilkunastu lat. Nikt tego wcześniej nie dostrzegał, a wręcz wyzywano tych młodych ludzi od bandytów, chuliganów, kiboli" - powiedział salezjanin.
"Mamy w Polsce największy na świecie marsz patriotyczny, jakim jest Marsz Niepodległości, który powinien być dla nas dumą, bo 100 tysięcy młodych ludzi potrafi zgromadzić się w święto narodowe to jest nie lada wyczyn. A przez kolejne lata przecież to wszystko było torpedowane, były prowokacje. Teraz o tyle to się zmieniło, że jest czas patriotów, bo polskiemu rządowi, polskim władzom zależy na polskim patriotyzmie" - ocenił ks. Wąsowicz.
W 2014 r. zespół IPN pod kierownictwem prof. Krzysztofa Szwagrzyka podczas prac na Cmentarzu Garnizonowym w Gdańsku odnalazł i ekshumował szczątki młodej kobiety z przestrzeloną czaszką. 1 marca 2015 r., w Narodowym Dniu Pamięci Żołnierzy Wyklętych, IPN ogłosił, że badania genetyczne potwierdziły, iż są to szczątki Danuty Siedzikówny ps. Inka.(PAP)
Autor: Ewelina Steczkowska
Redakcja: Anna Dudzik, Mariusz Pilis
ews/ adzi/ mapi/ mkr/