20.01.2011. Warszawa (PAP) - "Proboszcz getta" - książka o Marcelim Godlewskim nie wyczerpuje biografii księdza z warszawskiego getta. Jej autorzy - Karol Madaj i Małgorzata Żuławik - zapowiedzieli na czwartkowym spotkaniu, że pracują nad bardziej wyczerpującą publikacją o Godlewskim.
Książka "Proboszcz getta" została opublikowana przez IPN w czerwcu zeszłego roku, kiedy ks. Marceli Godlewski został pośmiertnie odznaczony medalem Sprawiedliwy wśród Narodów Świata. Autorzy zebrali w niej przede wszystkim świadectwa Żydów z warszawskiego getta, którym ksiądz Godlewski pomagał. Zostały one przekazane do instytutu Yad Vashem, aby wznowić zawieszoną przez kilka lat procedurę przyznawania Godlewskiemu medalu. Jak powiedzieli na czwartkowym spotkaniu z czytelnikami w Warszawie autorzy książki, biografia księdza Godlewskiego jest o wiele bogatsza i zasługuje na obszerniejszą i bardziej szczegółową biografię, nad którą właśnie pracują.
Karol Madaj przypomniał, że procedura przyznawania ks. Godlewskiemu medalu Yad Vashem uruchamiana była aż trzykrotnie w ciągu ponad 10 lat. Dwukrotnie izraelscy urzędnicy uznawali, że świadectwa jego działalności są niewystarczające, ponieważ składali je Żydzi, którzy przeszli na chrześcijaństwo, a potrzebne były relacje osób wyznających judaizm. Innym powodem, dla którego proces przyznawania medalu był tak długi jest fakt, że w oczach niektórych środowisk żydowskich Marceli Godlewski jest "postacią kontrowersyjną", jak określił to Madaj, a to ze względu na przedwojenne związki tego duchownego z endecją i jego antysemickie poglądy.
Marceli Godlewski objął obowiązki proboszcza parafii Wszystkich Świętych w 1915 r. Sprawował tę funkcję do swojej śmierci - zmarł w Boże Narodzenie 1945 r. Tuż przed II wojną na terenie parafii mieszkało 153 tys. osób, dwie trzecie z nich stanowili obywatele polscy wyznania mojżeszowego, a także ok. 5 tys. Żydów katolików. Była to dzielnica biedoty, a w licznych konfliktach między katolikami a żydami Godlewski angażował się po stronie swoich parafian. Godlewski był redaktorem i wydawcą kilku pism. Głosił w nich konieczność przestrzegania zasady "..swój do swego po swoje" czyli bojkotowania żydowskich sklepów.
Pisał między innymi: "Zaiste piękne to hasło i powinno ono nam, wszystkim Polakom bez wyjątku, stale i na każdym kroku przyświecać, jeżeli nie chcemy ostatecznie, aby nasz handel rodzimy i przemysł chrześcijański w kraju całkowicie już miał być zagarnięty przez zachłanne w tym kierunku żydostwo". Godlewski ostrzegał przed "Judeo-Polonią", a na terenie parafii założył Chrześcijańskie Związki Zawodowe, także kasę zapomogowo-pożyczkową, która miała pomagać katolikom w omijaniu "żydowskich lichwiarzy".
Ale kiedy w październiku 1940 roku Niemcy utworzyli getto warszawskie i kościół pw. Wszystkich Świętych znalazł się w jego murach, Godlewski zaangażował się w pomoc wszystkim mieszkańcom getta, nie tylko przebywającym tam katolikom pochodzenia żydowskiego. Pomagał w przemycaniu na teren getta żywności i lekarstw, organizował też "lewe" dokumenty tożsamości. Uruchomił jadłodajnię, zorganizował przedszkole. Na terenie parafii produkowano setki fałszywych metryk, a na plebanii, ukrywała się ponad setka Żydów, m.in. wybitny bakteriolog prof. Ludwik Hirszfeld a także rodzina twórcy języka esperanto Ludwika Zamenhoffa. W domu Godlewskiego w Aninie, gdzie zakonnice prowadziły sierociniec, przechowywano także żydowskie dzieci. Autorzy książki "Proboszcz getta" powiedzieli, że nie ma danych pozwalających określić, jak wielu osobom pomógł ks. Godlewski, ale było ich bardzo wiele.
Katarzyna Żuławik i Karol Madaj podkreślali w czwartek, że ksiądz Godlewski był bardzo bogatą osobowością, wykraczającą poza stereotypy, a jego życiorys obrazuje skomplikowanie i wielopoziomowość polsko-żydowskich relacji w XX wieku. Żuławik i Madaj pracują nad obszerniejszą biografią Godlewskiego, która zostanie ukończona w najbliższych latach. (PAP)
aszw/ ls/