Kilkaset osób wzięło udział w środę w Marszu Żywych w wileńskich Ponarach, poświęconym pamięci ofiar Holokaustu. Ponary to miejsce kaźni podczas drugiej wojny światowej około 100 tys. osób, głównie Żydów, ale też Polaków, Litwinów, Romów i Rosjan.
W Marszu Żywych, który odbył się po raz jedenasty, uczestniczyła grupa z Izraela, młodzież, szef MSZ Litwy Linas Linkeviczius, doradca prezydent Litwy Nerijus Aleksiejunas, ambasadorzy Izraela i Polski, Amir Maimon i Urszula Doroszewska.
Wileńska trasa marszu ma około jednego kilometra i prowadzi od stacji kolejowej w Ponarach do miejsca zagłady w lesie. Przed wojną na Litwie mieszkało ok. 200 tys. Żydów; 90 proc. społeczności żydowskiej zostało wymordowane w czasie wojny.
Podczas środowych uroczystości prezes Litewskiej Wspólnoty Żydów Faina Kukliansky zaprosiła papieża Franciszka do odwiedzenia miejsca zbrodni w Ponarach podczas jego planowanej wizyty na Litwie.
„Wierzymy, że papież odwiedzi też Ponary i pomodli się za katolików, tych, którzy ratowali Żydów, i potępi tych, którzy ich mordowali” - powiedziała szefowa Litewskiej Wspólnoty Żydów. Jej zdaniem Franciszek mógłby odwiedzić Ponary w drugim dniu swej wizyty, 23 września, gdy będzie obchodzona 75. rocznica likwidacji wileńskiego getta.
W rozmowie z PAP Kukliansky wskazała, że takie marsze potrzebne są zarówno Żydom, jak i tym, których rodziny nie ucierpiały w Holokauście, gdyż pozwalają zrozumieć, czym był Holokaust. Zaznaczyła, że „jest to najlepszy sposób edukacji, a także zapobiegania kolejnym próbom zabijania i kradzieży cudzego mienia".
Podczas II wojny światowej las w Ponarach był miejscem masowych mordów dokonanych przez oddziały SS, policji niemieckiej i kolaborującej z Niemcami policji litewskiej. Niemcy, wspomagani przez ochotnicze oddziały litewskie, wymordowali tu ok. 100 tys. ludzi, wśród nich ok. 70 tys. Żydów. Mordowali też Polaków, Litwinów, Romów i Rosjan.
Według oficjalnych danych szacunkowych w Ponarach zginęło kilka tysięcy Polaków. Rodzina Ponarska szacuje, że zginęło tu ok. 20 tys. Polaków.
Minister spraw zagranicznych Litwy Linas Linkeviczius w rozmowie z dziennikarzami powiedział w środę, że „Ponary są chyba najbardziej bolesnym miejscem na Litwie”, a „przychodząc tutaj, oddajemy hołd wszystkim tu zamordowanym: Żydom, Litwinom, Polakom”.
Z Wilna Aleksandra Akińczo (PAP)
aki/ mmp/ ap/