25 lat temu Polska ratyfikowała Europejską Konwencję Praw Człowieka, zgodnie z którą orzeka Europejski Trybunał Praw Człowieka. "Sprawy przed Trybunałem w Strasburgu wielokrotnie przyczyniały się do naprawy naszego systemu prawnego" - mówił w piątek RPO Adam Bodnar.
19 stycznia 1993 r. czyli dokładnie 25 lat temu Polska ratyfikowała Europejską Konwencję Praw Człowieka. Celem twórców Konwencji było stworzenie zbiorowego systemu ochrony praw człowieka w oparciu o prawa zawarte w Powszechnej Deklaracji Praw Człowieka, przyjętej przez Zgromadzenie Ogólne ONZ w 1948 r. Ratyfikacja Konwencji rodzi obowiązek przestrzegania przez państwo jej postanowień.
Na straży przestrzegania praw i wolności zagwarantowanych w Konwencji stoi Europejski Trybunał Praw Człowieka w Strasburgu (ETPC).
Jak przypomniał na konferencji prasowej Rzecznik Praw Obywatelskich, w ciągu 25 lat Trybunał wielokrotnie rozpatrywał skargi złożone przez polskich obywateli.
"Powstało w naszym kraju pewne zrozumienie społeczne, że Trybunał w Strasburgu jako organ orzeczniczy jest taką ostatnią deską ratunku, ostatnią szansą na sprawiedliwość dla wielu obywateli" - powiedział Bodnar.
Trybunał wydawał wyroki w sprawach takich osób jak: obecny prezes TVP Jacek Kurski, dziennikarka Dorota Kania - w obu przypadkach chodziło o wolność wypowiedzi; producent filmowy Lew Rywin - poskarżył się on do Strasburga m.in. na warunki panujące w więzieniu, czy Alicja Tysiąc, która walczyła przed Trybunałem o zadośćuczynienie za odmowę prawa do aborcji.
Sprawy, które trafiały do ETPC dotyczyły ponadto m.in. problemów systemowych państwa np. mienia zabużańskiego, wysokości czynszów regulowanych w prywatnych kamienicach, nadużywania tymczasowego aresztowania w stosunku do więźniów, czy spraw związanych z przewlekłością postępowań sądowych.
Wyroki w tych ostatnich - jak mówił Bodnar - miały duży wpływ na polski system prawny. "Gdyby nie Trybunał w Strasburgu, to nie mielibyśmy specjalnej ustawy, która pozwala na skarżenie się na przewlekłość postępowania. Nie moglibyśmy uzyskiwać konkretnych kwot odszkodowań od naszych sądów z tego powodu" - podkreślił Rzecznik.
Trybunał wielokrotnie badał też skargi dotyczące bardziej indywidualnych spraw, takich jak problemy z poszanowaniem życia rodzinnego poprzez ograniczenie kontaktów rodziców z dziećmi po rozwodzie, praw więźniów do zawarcia związku małżeńskiego, czy respektowania wobec nich diety wegetariańskiej.
"To były sprawy, które nie tylko dawały poczucie satysfakcji, że ktoś się poważnie zajął danym problemem, ale także przyczyniały się do naprawy naszego systemu prawnego" - ocenił RPO.
Według statystyk przytoczonych w piątek przez Rzecznika, wyroki Trybunału w polskich sprawach w ostatnich latach znacznie się zmniejszyły. W 2015 r. wydanych było 31 wyroków, w 2016 r. - 29, a w 2017 r. - 14.
RPO zaznaczył jednocześnie, że wciąż ponad 2 tys. polskich spraw toczy się przed Trybunałem w Strasburgu. "Kilkadziesiąt lat temu było nie do pomyślenia, że obywatel występuje przeciwko własnemu państwu. To, co mamy w Europie, to jest nasza wielka zdobycz i wielka wartość, dlatego 25 rocznica (uchwalenia Europejskiej Konwencji Praw Człowieka) to moment, który należy celebrować i docenić to, że taki organ służy polskim obywatelom" - powiedział RPO.
Wśród spraw, które toczą się obecnie w Trybunale Praw Człowieka w Strasburgu jest m.in. skarga matki ministra sprawiedliwości Krystyny Kornickiej-Ziobro "na zaniedbania lekarzy, zajmujących się jej mężem i na nierzetelne prowadzenie postępowania karnego w tej sprawie". Trybunał w Strasburgu bada również skargi bliskich dwóch ofiar katastrofy smoleńskiej na ich ekshumacje zarządzone przez prokuraturę.
"Polska jest uznawana za szanowanego sojusznika Europejskiego Trybunału Praw Człowieka, za dobrego partnera, który przyczyniał się do rozwoju całego systemu Konwencji" - podkreślił Bodnar. (PAP)
autor: Karolina Kropiwiec
kkr/ js/