Kombatanci, przedstawiciele władz państwowych i samorządowych oraz wojska wzięli udział w czwartek we wrocławskich uroczystościach Narodowego Dnia Pamięci Żołnierzy Wyklętych. Odbyły się one pod pomnikiem Ofiar Terroru Komunistycznego 1945-1956 na Cmentarzu Osobowickim.
Wojewoda dolnośląski Paweł Hreniak podkreślił, że 1 marca oddawany jest hołd tym wszystkim, którzy przysięgę złożoną ojczyźnie wznieśli bardzo wysoko, ponad prywatne interesy, ponad swoje życie. "Dziś oddajemy hołd ostatnim żołnierzom niepodległej Rzeczypospolitej. Dziś pamiętamy o tym, że wydali oni 70 lat temu walkę reżimowi komunistycznemu” - powiedział Hreniak.
Dodał, że reżim komunistyczny tę walkę przegrał. „Tak jak nie udało się zamazać pamięci o niewyobrażalnych zbrodniach reżimu komunistycznego dokonanych na narodzie polskim, tak też nie udało się wymazać pamięci o najwierniejszych synach ojczyzny, o żołnierzach drugiej konspiracji” - mówił wojewoda.
Uroczystości upamiętniające żołnierzy wyklętych odbyły się pod pomnikiem Ofiar Terroru Komunistycznego 1945-1956 na Cmentarzu Osobowickim. Kilka lata temu IPN zakończył tu prace ekshumacyjne ofiar terroru komunistycznego w latach 1945-1956. Jest to jedyne miejsce w Polsce, gdzie zachowały się w niemal niezmienionym kształcie kwatery więźniów, ofiar terroru komunistycznego. W latach 1945-1956 na 22 polach pochowano blisko 840 osób. Istnienie kwater więźniów okresu stalinowskiego ujawniono dopiero w 1987 r.
Na Cmentarzu Osobowickim pochowano m.in. członków WiN, oficerów Wojska Polskiego i żołnierzy Armii Andersa, uczestników Powstań Śląskich i Powstania Warszawskiego, żołnierzy z Brygady Świętokrzyskiej NSZ oraz uczestników wojny polsko-bolszewickiej z 1920 roku.
W ramach wrocławskich obchodów Narodowego Dnia Pamięci Żołnierzy Wyklętych w czwartek na placu przed kościołem garnizonowym św. Elżbiety otwarto również plenerową wystawę „Kwatera Ł – panteon narodowy pod cmentarnym murem”. Przygotowana przez IPN ekspozycja przedstawia historię Kwatera Ł na Cmentarzu Wojskowym na Powązkach, zwaną potocznie „Łączką”.
Wystawa ukazuje zarówno proces zacierania śladów po ofiarach terroru komunistycznego, zamordowanych w więzieniu na Rakowieckiej w Warszawie w latach 1948-1956, jak i proces poszukiwań prowadzonych przez IPN.
W czwartek rano przy wystawie działacze wrocławskiego SLD zapili 187 zniczy, które miały symbolizować – jak podkreślili działacze tej partii - „dzieci zgładzone przez +żołnierzy wyklętych+”.
„Żołnierze niektórych oddziałów zaliczanych dziś do tzw. żołnierzy wyklętych dopuścili się czynów okrutnych i zbrodniczych, mających w niektórych przypadkach +znamiona ludobójstwa+ – co w przypadku oddziału +Burego+ oficjalnie stwierdził IPN. Akcje odwetowe na ludności cywilnej, płonące wioski, grabieże i zabójstwa niewinnych cywilów obciążają również niektóre inne oddziały. Przez ostatnie lata prawica stara się ukuć mit żołnierzy wyklętych, mieszając rzeczywistych bohaterów (takich jak rotmistrz Witold Pilecki) z postaciami mającymi krew niewinnych Polaków na rękach. Chcąc zwrócić na to uwagę, postanowiliśmy upamiętnić dziecięce, najbardziej bezbronne ofiary wojny” - napisali w komunikacie wysłanym do mediów politycy SLD.
W czwartkowy wieczór Stowarzyszenie Odra-Niemen zapowiedziało marsz upamiętniający żołnierzy wyklętych.(PAP)
autor: Piotr Doczekalski
pdo/ itm/