Tylko niewielkiej części Żydów europejskich udało się wyemigrować przed II wojną światową do USA, gdyż rząd amerykański ograniczał imigrację. Wystawa w Nowym Jorku odsłania kulisy tej polityki i pokazuje, jak pomagali imigrantom Żydzi amerykańscy. Multimedialna wystawa „Against All Ods” (Na przekór wszystkiemu) w Muzeum Dziedzictwa Żydowskiego na Manhattanie prezentuje setki dokumentów obrazujących podszytą antysemityzmem niechęć Ameryki do przyjęcia żydowskich uchodźców i starania ich rodaków w USA, by im pomóc.
W USA obowiązywały wówczas wąskie limity (kwoty) przyjęć imigrantów wprowadzone po I wojnie światowej. Na mocy ustawy z 1920 r. wpuszczano taką liczbę przybyszów z danego kraju, która odpowiadała 3 procentom stałych mieszkańców USA w 1910 r. pochodzących z tego kraju. W praktyce oznaczało to, że gros imigrantów pochodziła z północnej Europy, bo stamtąd wywodziła się wtedy zdecydowana większość ludności Ameryki. Polityka ta miała powstrzymać napływ cudzoziemców z południowej i wschodniej Europy uważanych za „niższych kulturowo”, w tym Żydów.
Dojście do władzy Adolfa Hitlera w 1933 r. zbiegło się w czasie z Wielkim Kryzysem w USA, co zwiększyło nacisk na ograniczenie imigracji. W latach 30. nasiliły się nastroje ksenofobiczne – bezrobotni demonstrowali pod hasłami: „Skoro uchodźcy dostają pracę, dlaczego nie ma jej 100 procent Amerykanów?”. Na manifestacjach – jak pokazują zdjęcia na wystawie - wznoszono szturmówki: „Odesłać Żydów tam, skąd przyjechali”.
Dojście do władzy Adolfa Hitlera w 1933 r. zbiegło się w czasie z Wielkim Kryzysem w USA, co zwiększyło nacisk na ograniczenie imigracji. W latach 30. nasiliły się nastroje ksenofobiczne – bezrobotni demonstrowali pod hasłami: „Skoro uchodźcy dostają pracę, dlaczego nie ma jej 100 procent Amerykanów?”. Na manifestacjach – jak pokazują zdjęcia na wystawie - wznoszono szturmówki: „Odesłać Żydów tam, skąd przyjechali”.
Tymczasem w samej Trzeciej Rzeszy mieszkało 525 000 Żydów, a w krajach, które pod koniec lat 30. znalazły się pod jej okupacją – począwszy od wcielonej do niej w 1938 r. Austrii – łącznie kilka milionów.
Uzyskanie wizy wjazdowej do USA wymagało zaproszenia od obywatela amerykańskiego lub stałego mieszkańca, z zaświadczeniem, że będzie zaproszonego utrzymywał. Sponsorzy obcokrajowca musieli przedstawić dowody swego majątku. Konsulaty w Niemczach i innych krajach mnożyły biurokratyczne przeszkody, co wydłużało kolejki po wizy.
Polityka ta miała przytłaczające poparcie społeczeństwa. Przytoczony na wystawie sondaż z 1938 r. pokazał, że 83 procent Amerykanów było przeciwnych wpuszczaniu większej liczby imigrantów, niż na to pozwalały limity. W 1939 r. senator Robert Wagner i kongresmanka Edith Rogers wnieśli projekt ustawy pozwalającej na przyjęcie ponadlimitowych 20 000 uchodźców-dzieci. Nie poddano jej nawet pod głosowanie. Nie poparł jej także prezydent Franklin. D.Roosevelt(FDR).
FDR – na co zwracają uwagę organizatorzy wystawy – starał się pomóc uchodźcom, ale inicjatywę oddał Departamentowi Stanu, gdzie dominowały postawy antysemickie. Prezydent zorganizował w 1938 r. międzynarodową konferencję w Evian na temat uchodźców, jednak nie przyniosła ona żadnego rozwiązania. Historycy tłumaczą FDR jego trudną sytuacją – miał przeciw sobie większość społeczeństwa i Kongresu, gdzie panowały nastroje izolacjonizmu i ksenofobii.
Sami przywódcy żydowscy – o czym przypomina wystawa – byli podzieleni w sprawie polityki pomocy Żydom europejskim. Część była przeciwna naciskom na rozluźnienie przepisów imigracyjnych, aby nie oskarżono ich o podwójną lojalność. „Nie uważam za pożądane, ani praktyczne, zalecać jakichkolwiek zmian w przepisach o kwotach w prawie imigracyjnym” - powiedział Samuel Rosenman z Komitetu Żydów Amerykańskich (AJC).
Wielu prominentnych Żydów amerykańskich wzywało do szerszego otwarcia granic. Założyciel wytwórni filmowej Universal Pictures, Carl Laemmle, pisał – pokazane na wystawie - listy do sekretarza stanu Cordella Hulla. Rodzina gubernatora stanu Nowy Jork, Herberta Lehmana, założyła fundację dobroczynną pomagającą uchodźcom. O wstawiennictwo u prezydenta Roosevelta apelował w liście do jego żony Eleanor sam Albert Einstein, który od 1933 r. przebywał na stałe w USA.
Zwykli Żydzi pomagali jak mogli swym rodakom w Europie. Na wystawie pokazano dziesiątki dokumentów z zaproszeniami, składanych przez nich w konsulatach amerykańskich. Były one wystawiane niekiedy przez krewnych starających się o wyjazd z Niemiec, ale częściej przez obce osoby. Zdesperowani Żydzi nie posiadający bliskich w USA wysyłali listy do osób o tych samych nazwiskach, jak kompozytor Erich Zeisel, który napisał do Morrisa Zeisela z Nowego Jorku. Morris, który był hydraulikiem, wysłał do niego zaproszenie.
Zwykli Żydzi pomagali jak mogli swym rodakom w Europie. Na wystawie pokazano dziesiątki dokumentów z zaproszeniami, składanych przez nich w konsulatach amerykańskich. Były one wystawiane niekiedy przez krewnych starających się o wyjazd z Niemiec, ale częściej przez obce osoby.
„Zwykle nie znaliśmy nawet ludzi, dla których wystawialiśmy zaproszenia. Pisaliśmy, że to nasi +kuzyni+” - wyjaśniała we wspomnieniach Enid Aussenberg Boxer. Niektórzy ryzykowali sporządzając zaproszenia – gwarantujące utrzymanie uchodźców - dla wielu osób.
Inni wykazywali się pomysłowością, jak biznesman z Wirginii, William Talhimer, który sprowadzał Żydów jako pracowników sezonowych w rolnictwie. Pozwalało to ich wpuszczać poza normami kwotowymi.
W Muzeum Dziedzictwa Żydowskiego można zobaczyć fragment filmu z przybycia uchodźców statkiem do portu w Nowym Jorku w 1939 r. Na zdjęciu jeden ze starych przybyszów całuje ziemię amerykańską.
Jak przypomniano na wystawie, w 1941 r. drzwi Ameryki całkowicie zamknęły się przed uciekinierami. Departament Stanu poinstruował konsulaty, aby odmawiały wiz wszystkim, którzy pozostawiali w kraju krewnych. Jak wyjaśniał, obawiano się, że naziści mogą szantażować uchodźców, zmuszając ich do współpracy jako szpiedzy.
Wiosną 1941 r., kiedy USA zaczęły się szykować do przystąpienia do wojny, konsulaty w Europie zamknięto, przenosząc załatwianie spraw wizowych do Waszyngtonu. Oznaczało to, że ludzie, których podań nie rozpatrzono, musieli zaczynać procedurę od nowa.
Jak oświadczyła wicedyrektor wystawy Anita Kassof, ma ona „rozproszyć błędne mniemanie o bierności Żydów amerykańskich w epoce hitleryzmu”.
Ekspozycja kończy się jednak konkluzją: „Nawet nie zmieniając kwot imigracyjnych, w latach 1933-1941 Stany Zjednoczone mogły przyjąć tysiące więcej uchodźców, niż ich wpuściły”.
Z Nowego Jorku Tomasz Zalewski (PAP)
tzal/ jhp/