Antyimigrancka partia Alternatywa dla Niemiec (AfD) w Badenii-Wirtembergii domaga się skreślenia funduszy przeznaczonych dla miejsca pamięci na terenie byłego obozu Gurs we Francji, do którego w czasie II wojny światowej deportowano Żydów z Badenii.
Szef klubu parlamentarnego AfD w regionalnym parlamencie Badenii-Wirtembergii Joerg Meuthen uzasadnił swój wniosek trudną sytuacją finansową. "Finansowe wsparcie miejsca pamięci jest niezrozumiałe w czasach, gdy konieczna jest konsolidacja budżetu" - cytuje Meuthena w poniedziałek lokalny dziennik "Stuttgarter Zeitung". Jego zdaniem konieczne jest skreślenie dotacji w wysokości 120 tys. euro.
Wniosek AfD został odrzucony przez pozostałe partie reprezentowane w regionalnym parlamencie - landtagu w Stuttgarcie. Przedstawiciel CDU Karl-Wilhelm Roehm powiedział, że Badenia-Wirtembergia ponosi szczególną odpowiedzialność za miejsce pamięci w Gurs, ponieważ władze III Rzeszy deportowały do tego obozu większość Żydów zamieszkujących Badenię.
Władze niemieckie deportowały od 1940 roku do założonego w 1939 roku w Gurs u stóp Pirenejów na terenie Francji obozu Żydów z Badenii. W okresie późniejszym przewożono ich stamtąd do niemieckich obozów zagłady i mordowano.
Klub parlamentarny AfD wykazuje dużą aktywność na obszarze polityki historycznej. W innym wniosku parlamentarzyści tej partii domagają się skreślenia dopłat do podróży do miejsc hitlerowskich zbrodni i przeznaczenia pieniędzy na podróże do pomników niemieckiej historii. "Należy odrzucić politykę historyczną koncentrującą się na dwunastu latach nazistowskiej dyktatury" - czytamy we wniosku AfD.
Określana przez niemieckie media jako prawicowo-populistyczna partia, AfD weszła w zeszłym roku po raz pierwszy do parlamentu w Stuttgarcie, uzyskując 15,1 proc. głosów, co zapewniło jej 23 miejsca w landtagu.
Kierownictwo AfD wdrożyło w poniedziałek postępowanie dyscyplinarne przeciwko innemu członkowi partii - Bjoernowi Hoecke. Szef AfD w Turyngii nazwał Pomnik Ofiar Holokaustu w Berlinie "pomnikiem hańby" i domagał się "zwrotu o 180 stopni" w polityce historycznej.
"My Niemcy, nasz naród, jesteśmy jedynym narodem na świecie, który posadził sobie pomnik hańby w samym sercu swojej stolicy" - powiedział Hoecke tydzień temu podczas spotkania w Dreźnie.
Władze AfD uznały, że Hoecke zaszkodził swoją wypowiedzią partii; nie zdecydowały się jednak na wykluczenie go z ugrupowania. Zostanie ukarany "karą porządkową".
Z Berlina Jacek Lepiarz (PAP)
lep/ mmi/