02.07.2009 Berlin (PAP) - Ponad 60 lat po II wojnie światowej skazani przez nazistowskie sądy za tzw. zdradę wojenną mogą liczyć na rychłą rehabilitację. W czwartek frakcje niemieckiej koalicji CDU/CSU i SPD złożyły projekt ustawy w tej sprawie.
02.07.2009 Berlin (PAP) - Ponad 60 lat po II wojnie światowej skazani przez nazistowskie sądy za tzw. zdradę wojenną mogą liczyć na rychłą rehabilitację. W czwartek frakcje niemieckiej koalicji CDU/CSU i SPD złożyły projekt ustawy w tej sprawie.
Ustawa ma być przyjęta 26 sierpnia na dodatkowym posiedzeniu Bundestagu. Uchyli ona nazistowskie wyroki skazujące za zdradę wojenną, będącą szczególnym rodzajem zdrady państwa, za którą zazwyczaj karano śmiercią.
Wydano 30 tys. takich wyroków, ponad 20 tys. wykonano.
"Chodzi o ważny, choć już bardzo spóźniony symboliczny gest. Ludzie, którzy wówczas zostali skazani jako zdrajcy wojenni, w rzeczywistości stawiali opór, a nie dopuścili się zdrady. Nie powinni żyć dłużej z tym piętnem" - poświadczyła jedna z inicjatorek projektu, posłanka SPD Christine Lambrecht.
Poseł partii Zielonych Wolfgang Wieland uznał uzgodnienie projektu za "historyczną cezurę". Tzw. zdrajcy wojenni pomogli położyć kres zbrodniom - mówił.
"Przełamane zostanie ostatnie tabu związane z historią narodowego socjalizmu" - oświadczył z kolei poseł Lewicy Jan Korte.
Pod projektem frakcji wielkiej koalicji podpisali się Zieloni oraz liberalna FDP. Ustawę poprze także postkomunistyczna Lewica, której politycy jako pierwsi - już w 2006 r. - wystąpili z inicjatywą rehabilitacji zdrajców wojennych.
Przewodniczący Federalnego Zjednoczenia Ofiar Nazistowskich Sądów Wojennych Ludwig Baumann uznał zapowiedź rehabilitowania zdrajców wojennych za późne przywrócenie im godności. Po wojnie wielu nazistowskich sędziów robiło kariery, podczas gdy ich ofiary były potępiane jako zdrajcy i tchórze - powiedział cytowany przez dpa 87-letni mężczyzna.
Sam jako dezerter z Wehrmachtu został skazany na śmierć, ale karę zamieniono mu na 12 lat ciężkiego więzienia. W 2002 roku został zrehabilitowany na mocy decyzji Bundestagu, który anulował wszystkie wyroki nazistowskie na dezerterów z Wehrmachtu i homoseksualistów.
Jednak ówczesna decyzja nie objęła zdrajców wojennych. Większość parlamentarzystów podzieliła wówczas pogląd, że zdrada żołnierza mogła narazić na niebezpieczeństwo życie innych.
Unieważnienie wyroku za zdradę wojenną było możliwe w drodze rozpatrzenia indywidualnego przypadku osoby skazanej i analizy jej czynów oraz motywów, jakimi się kierowała.
Historyk Wolfram Wette z Fryburga, na którego powołuje się uzasadnienie projektu ustawy, wskazał jednak w swoim opracowaniu, że wyroki za zdradę wojenną dotyczyły rozmaitych czynów i były narzędziem samowoli i represji reżimu narodowosocjalistycznego.
Wiele osób skazano z tego paragrafu za to, że działali z pobudek moralnych i etycznych, np. pomagali Żydom czy dobrze traktowali jeńców.
W żadnym przypadku nie udało się udowodnić, że skazany za zdradę wojenną działał na niekorzyść osób trzecich. Byli zatem ofiarami samowolnego i bezlitosnego narodowosocjalistycznego wojskowego wymiaru sprawiedliwości - ocenił Wette.
Anna Widzyk (PAP)
awi/ kar/