Związek Sowiecki represjonował ludzi stosując metody terrorystyczne, a jego przywódca Józef Stalin stał na czele grupy przestępczej - mówił w czwartek w stołecznym IPN rosyjski historyk Nikita Pietrow, przy okazji promocji swej książki "Psy Stalina".
Nikita Pietrow to wybitny badacz historii najnowszej; jest autorem ponad 100 prac poświęconych historii terroru i masowych represji w sowieckiej Rosji. Pełni też funkcję wiceszefa Rady Naukowo-Informacyjnego i Edukacyjnego Centrum "Memoriału" - organizacji pozarządowej, broniącej praw człowieka i dokumentującej stalinowskie zbrodnie.
Zasługi rosyjskiego historyka na rzecz "poznawania prawdy o polskich dziejach" przypomniał w czwartek prezes IPN Łukasz Kamiński, podkreślając, że właśnie dzięki Pietrowowi, który odnalazł szczególnie ważne dla Polski dokumenty, możliwe jest odtworzenie losów ofiar obławy augustowskiej z lipca 1945 r. Publikacja działacza "Memoriału" - mówił prezes IPN odnosząc się do książki "Psy Stalina" - zasługuje na miano książki niezwykłej.
Pietrow, którego książka - pod tytułem "Oprawcy. Oni wykonywali rozkazy Stalina" - ukazała się w Rosji już w 2011 r., powiedział, że Rosjanie ciągle mają spore problemy z akceptacją swojej niechlubnej przeszłości, co ma związek m.in. z polityką władz państwowych. "Dzisiejsza Rosja bardzo nie lubi rozmów o zbrodniach sowieckich" - zaakcentował Pietrow, który od wielu lat czyni wysiłki na rzecz odkłamania historii stalinizmu.
Monografia Pietrowa, opublikowana przez wydawnictwo Demart, przedstawia ludzi bezpośrednio zaangażowanych w realizację "zadań specjalnych" podejmowanych przez NKWD. Wśród nich są m.in. kierujący NKWD od 1938 r. do śmierci Stalina w 1953 r. Ławrientij Beria i podporządkowani mu Wsiewołod Mierkułow, bracia Bogdan i Amajak Kobułowowie, Lew Włodzimirski, Borys Rodos, Michaił Riumin, Lew Szwarcman, Wasilij Błochin, Michaił Malcew, Wasilij Ulrich. Pietrow zamieścił w publikacji m.in. wykaz 125 biogramów enkawudzistów - wykonawców zbrodni katyńskiej.
Prof. Jakub Wojtkowiak, historyk z Uniwersytetu Adama Mickiewicza w Poznaniu, przypomniał, że publikacja działacza "Memoriału" portretuje najważniejszych sowieckich zbrodniarzy w okresie po wielkiej czystce. "To są ludzie, którzy odegrali fatalną rolę w dziejach Polski i Polaków; są wśród nich ci, którzy brali udział w represjach obywateli Rzeczypospolitej na Kresach włączonych w skład ZSRR w 1939 r., a także ci, którzy brali udział w represjach podczas powtórnego wkroczenia Armii Czerwonej na ziemie polskie w 1944 r." - wyjaśnił Wojtkowiak.
Badacz zwrócił uwagę, że książka Pietrowa ma imponującą bazę źródłową. Publikacja powstała bowiem na podstawie materiałów niedostępnych dla polskich historyków - pochodzących z archiwum FSB oraz archiwum Prezydenta Federacji Rosyjskiej.
Sławomir Kalbarczyk z IPN mówił, że po przeczytaniu "Psów Stalina" doszedł do wniosku, że nie jest to tylko - jak sugeruje tytuł publikacji - "galeria zbrodniarzy stalinowskich (...), ale także opowieść o ich ofiarach". Przede wszystkim - zaznaczył Kalbarczyk - książka Pietrowa to jednak opis funkcjonowania państwa totalitarnego w jego szczególnym wydaniu, jakie stanowił system stalinowski.
Jak podkreślił badacz, z treści publikacji wyłania się obraz państwa zbrodniczego z samej swej natury. "To +państwo-terrorysta+ omijające własne prawo, które stanowi, działające metodami terrorystycznymi, mordujące ludzi (...). Państwo bawiące się ludźmi i igrające ich życiem" - tłumaczył historyk z IPN, przypominając m.in. propozycję Berii złożoną Stalinowi w lutym 1940 r. dotyczącą rozstrzelania bez sądu 300 osób. Sowiecki dyktator odpowiedział na nią cynicznie "Zgadzam się. Rozstrzelać około 600 osób".
Kalbarczyk zwrócił uwagę, że Pietrow przedstawił wewnętrzną niestabilność aparatu bezpieczeństwa ZSRS. Specyfika działań NKWD polegała bowiem - wyjaśnił polski historyk - nie tylko na eliminowaniu wrogów ludu, ale także na pozbywaniu się innych funkcjonariuszy aparatu państwowego, którzy popadli w niełaskę Stalina.
Badacz zaakcentował także walory dydaktyczne książki Pietrowa. "Jest ona moim zdaniem skierowana w dużej mierze do części rosyjskiego społeczeństwa, która usiłuje rehabilitować stalinizm, która upatruje w Berii +wspaniałego menedżera+, który posługując się pracą niewolniczą doprowadził do industrializacji, rozwoju Rosji" - podkreślił Kalbarczyk.
Zgodził się z nim autor prezentowanej książki tłumacząc, że niski poziom świadomości rosyjskiego społeczeństwa na temat zbrodni sowieckich wynika z dominacji na półkach księgarń w Rosji literatury "wychwalającej czyny Stalina".
Pietrow, którego książka - pod tytułem "Oprawcy. Oni wykonywali rozkazy Stalina" - ukazała się w Rosji już w 2011 r., powiedział, że Rosjanie ciągle mają spore problemy z akceptacją swojej niechlubnej przeszłości, co ma związek m.in. z polityką władz państwowych. "Dzisiejsza Rosja bardzo nie lubi rozmów o zbrodniach sowieckich" - zaakcentował Pietrow, który od wielu lat czyni wysiłki na rzecz odkłamania historii stalinizmu.
Wszystkich stalinowskich zbrodniarzy - zaznaczył naukowiec z Rosji - łączyło ślepe przywiązanie do Stalina. "Ich służby były dość monotonne i podobne do siebie - najpierw robienie kariery, a następnie upadek, a w konsekwencji aresztowanie i śmierć" - mówił Pietrow. "Przed czekistą są tylko dwie drogi, albo awans, albo więzienie" - zacytował słowa Stalina.
"Okazało się, że można +ciekawie+ opowiedzieć o czymś strasznym, z zachowaniem zasad warsztatu naukowego" - podkreślił Pietrow.
Wszystkich stalinowskich zbrodniarzy - zaznaczył naukowiec z Rosji - łączyło ślepe przywiązanie do Stalina. "Ich służby były dość monotonne i podobne do siebie - najpierw robienie kariery, a następnie upadek, a w konsekwencji aresztowanie i śmierć" - mówił Pietrow. "Przed czekistą są tylko dwie drogi, albo awans, albo więzienie" - zacytował słowa Stalina.
Według działacza "Memoriału", współpracownicy sowieckiego dyktatora byli w rzeczywistości jego odbiciem. "Stalin to człowiek, który był przywódcą grupy przestępczej o nachyleniu marksistowskim z dużą skłonnością do demagogii religijnej" - scharakteryzował Stalina Pietrow. Badacz nazwał wykonawców rozkazów Stalina "opricznikami", nawiązując do nazwy gwardzistów cara Iwana Groźnego, realizujących politykę tzw. opriczniny, w celu m.in. zdławienia opozycji wewnętrznej. Jak dodał, rosyjski car szczególnie imponował sowieckiemu zbrodniarzowi.
"Jak człowiek zostaje zbrodniarzem?" - pytał Pietrowa prezes IPN. "Jestem przekonany o tym, że ludzie nie rodzą się mordercami. Niewykluczone, że Beria był w młodości bardzo miłym, dobrze wychowanym chłopczykiem. Poza tym, gdyby w Niemczech nie zwyciężył nazizm, Himmler być może dalej spokojnie hodowałby swoje kury" - odpowiedział rosyjski historyk. (PAP)
wmk/ abe/