Wśród 25 tys. Żydów deportowanych z Belgii do Auschwitz większość stanowili biedni imigranci, w tym z Polski. Ich losy pokazuje nowe Muzeum Holokaustu w Mechelen. To pierwsze muzeum, gdzie o Holokauście mówi się w szerszym kontekście praw człowieka i ludobójstwa. O otwartym w grudniu w belgijskim Mechelen Muzeum Holokaustu i Praw Człowieka, które łączy funkcje miejsca pamięci, muzeum i centrum dokumentacji, mówi PAP jego kurator Herman Van Goethem.
Muzeum mieści się na terenie koszar Dossine, gdzie SS utworzyło w czasie II wojny światowej obóz przejściowy, w którym przetrzymywano Żydów, a także Romów przed ich wysłaniem do niemieckiego hitlerowskiego obozu zagłady Auschwitz. Spośród ok. 25,5 tys. deportowanych przeżyło zaledwie 5 proc.
Muzeum pokazuje losy Żydów deportowanych z Belgii, a także postawy Belgów wobec Żydów - od kolaboracji z Niemcami i donosów na Żydów, po działalność ruchu oporu. To niezwykłe miejsce w historii Holokaustu, bo w Belgii miał miejsce 19 kwietnia 1943 r. jedyny atak na transport Żydów przeprowadzony przez trzech młodych Belgów z ruchu oporu. Z bydlęcego pociągu, w którym transportowano z Mechelen 1 631 osób, wyskoczyło 236 Żydów; Niemcy zastrzelili 26 z nich.
PAP: Skąd pochodzili Żydzi, którzy byli deportowani z koszar Dossine?
Herman Van Goethem: 40 proc. było z Polski, 20 proc. z Niemiec i okupowanych terenów. Większość przyjechała do Belgii w latach 20. i 30., kiedy w Polsce było dużo biedy i antysemityzm, a Belgia potrzebowała pracowników m.in. do swych kopalń. To byli bardzo biedni ludzie. Pokazujemy na wystawie, jak musieli się odnaleźć i organizować sobie życie w Belgii. Sytuacja była bardzo podobna do napływu w latach 70. i 80. imigrantów Z Turcji i Maroka. To byli uchodźcy uciekający przed biedą i politycznymi prześladowaniami, tak samo jak imigranci żydowscy 50 lat wcześniej.
Herman Van Goethem: Muzea Holokaustu na całym świecie są poświęcone demonizacji sprawców. Oczywiście, te rzeczy, które robili, były absolutnie złe, ale ci ludzie również mieli ludzką twarz. Jeśli ich się tylko demonizuje, wówczas nie zadaje się pytań, dlaczego to zrobili.
PAP: Czy belgijscy Żydzi mieli w czasie II wojny światowej łatwiej niż Żydzi- imigranci?
Herman Van Goethem: Kiedy zaczęły się aresztowania i deportacje w 1942 r., władze Belgii oświadczyły mniej więcej tak: możecie aresztować zagranicznych Żydów, ale nie dotykajcie 10 proc. belgijskich Żydów. Ale belgijscy Żydzi też musieli się rejestrować, nie mogli jeździć tramwajami, chodzić do parków. We wrześniu 1943 r. Niemcy zaczęli aresztować także belgijskich Żydów i dopiero wtedy belgijska administracja zaczęła protestować.
PAP: Na tle innych państw europejskich w Belgii uratowało się wyjątkowo dużo, bo ponad połowa Żydów. Belgijski ruch oporu ukrył m.in. 3,5 tys. żydowskich dzieci.
Herman Van Goethem: To prawda, że 55 proc. Żydów, którzy byli zarejestrowani w Belgii od 1940 r., przeżyło. Ale my w naszym muzeum zajmujemy się pytaniem, co stało się z tymi 45 proc., którzy nie przetrwali. Ruch oporu był z pewnością silny, ale zaczął się organizować dopiero w październiku 1942 r., kiedy Belgowie zostali zmuszeni do pracy w Niemczech. I to było już po masowych aresztowaniach Żydów: 17 tys. ludzi deportowano w pierwszych 100 dniach. Ruch oporu zaczął działać później. Około 20 tys. ludzi ukrywało się w Belgii; to ogromna liczba dla tak małego kraju.
W Belgii kolaborowano, choć do lat 90. o tym nie mówiono. Nie pamiętano nawet, że władze brały udział w antyżydowskiej polityce. Podczas okupacji było miejsce na opór, ale nie zrobiono z tego użytku, by ratować Żydów.
PAP: Na trzecim piętrze wystawy pokazane są masowe morderstwa m.in. w Kambodży, Rwandzie, Armenii. Czy nie jest niebezpiecznie porównywanie Holokaustu do innych ludobójstw?
Herman Van Goethem: Nie jest moim zamiarem, by porównywać, ale by dokonać analizy masowej przemocy; jak te niszczące siły funkcjonują w nowoczesnych społeczeństwach, już na szkolnym podwórku, kiedy jakiś uczeń jest prześladowany. Nie ma to oczywiście nic wspólnego z ludobójstwem, ale ludobójstwo zawsze zaczyna się od dyskryminacji jakiejś grupy. A potem przemoc wzrasta. Muzea Holokaustu na całym świecie są poświęcone demonizacji sprawców. Oczywiście, te rzeczy, które robili, były absolutnie złe, ale ci ludzie również mieli ludzką twarz. Jeśli ich się tylko demonizuje, wówczas nie zadaje się pytań, dlaczego to zrobili.
Z Mechelen Inga Czerny (PAP)
icz/ cyk/ ro/