Bohater, który przez całe życie miał poczucie porażki, że nie udało mu się przekonać alianckich przywódców, by powstrzymali Holokaust - tak polskiego kuriera Jana Karskiego wspominali w czwartek uczestnicy konferencji w Bibliotece Kongresu USA w Waszyngtonie.
"On nigdy się nie śmiał, co najwyżej uśmiechał. To była najbardziej dramatyczna postać, jaką znałam" - powiedziała pisarka i działaczka polonijna Kaya Mirecka-Ploss, która przez 32 lata była najbliższą przyjaciółką Karskiego, opiekowała się nim przez ostatnie lata jego życia, gdy był chory.
Słynnego emisariusza polskiego ruchu oporu podczas II wojny światowej, który po wojnie aż do śmierci w 2000 r. mieszkał w Waszyngtonie, wspominali też znani amerykańscy naukowcy i publicyści, a także dyrektor Muzeum Holokaustu Sara Bloomfield oraz ambasador RP Ryszard Schnepf.
"On nigdy się nie śmiał, co najwyżej uśmiechał. To była najbardziej dramatyczna postać, jaką znałam" - powiedziała pisarka i działaczka polonijna Kaya Mirecka-Ploss, która przez 32 lata była najbliższą przyjaciółką Karskiego, opiekowała się nim przez ostatnie lata jego życia, gdy był chory.
Były student Karskiego na Georgetown University, Joshua Muravchik, obecnie znany politolog i wykładowca na Hopkins University School for Advanced Studies, wspominał, że Karski na wykładach nigdy nie mówił o swej misji kuriera. Natomiast opowiadał mnóstwo anegdot o Europie Wschodniej, w tym także zabawnych, dzielił się ironicznymi uwagami o komunistach, nie stronił od krytyki liderów USA za oddanie Polski pod wpływy ZSRR. Ale nigdy nie mówił o swych własnych czynach, ani też o tym, że był torturowany.
"Był sfrustrowany i rozczarowany, gdyż jego misja poniosła porażkę na dwóch frontach - nie udało mu się uratować ani wolnej Polski, ani Żydów" - powiedział Muravchik. Jego zdaniem Karskiego najlepiej charakteryzuje określenie "radykalnie dobry" - w opozycji do radykalnego zła, jakim był Holokaust.
Studenci dowiedzieli się, że ich profesor jako jeden z pierwszych przedstawił aliantom relację o eksterminacji Żydów na terytorium okupowanej Polski dopiero z głośnego filmu "Shoah" (1985). Film był momentem przełomowym w życiu Karskiego. Jego reżyserowi Claude'owi Lanzmannowi Karski opowiedział po trzydziestu latach milczenia o tym, co widział w getcie warszawskim i w obozie w Izbicy. "Gdy Karski wszedł do sali wszyscy wstali. Dopiero potem się zorientował, że poprzedniego dnia musieli widzieć film. Wcześniej wiedział tylko rektor" - powiedziała Mirecka-Ploss.
Zdaniem dyrektor Muzeum Holokaustu Sary Bloomfield Karski przez całe życie służył prawdzie o Holokauście, ale czuł jej "złożoność". Gdy był już w bardzo podeszłym wieku, powiedział jej: "Zróbcie ze mnie pożytek, wciąż mam dużo energii, ale mało czasu mi zostało". Ale i ona przyznała, że Karski miał poczucie porażki. "My o nim dziś mówimy jako o bohaterze, a on o sobie myślał jako przegranym" - powiedziała Bloomfield. Przez całe życie obwiniał się, że nie był wystarczająco przekonujący, gdy informował świat o Zagładzie i zastanawiał się, czy politycy, z którymi rozmawiał, nie uwierzyli mu, czy tylko udawali.
Karski, jak relacjonowała Mirecka-Ploss obwiniał się też o śmierć żony i brata. Oboje popełnili samobójstwo. Brat, którego Karski ściągnął do USA, w liście pożegnalnym wyznał, że najgorsze więzienia komunistyczne nie czyniły go bardziej samotnym niż życie, jakie wiódł w Ameryce. Żona Pola wyskoczyła z okna. "Była miłością jego życia. Ale przez lata cierpiała z powodu ciężkiej depresji" - powiedziała Mirecka-Ploss.
Ponadto, jak wspominał pisarz i dziennikarz E. Thomas Wood, od Karskiego odwróciło się wielu dawnych przyjaciół, w tym z Polonii, gdy w 1995 roku poparł w wyborach prezydenckich Aleksandra Kwaśniewskiego, a nie Lecha Wałęsę. Wood wspólnie ze Stanisławem Jankowskim napisał biografię Jana Karskiego pt. "Karski: opowieść o emisariuszu" (1994).
"Zrobiłem wywiad z Karskim w 1986 r. i nie mogłem przestać o nim myśleć. Pomyślałem, że ktoś musi napisać książkę o tym człowieku" - powiedział Wood. W sumie przez trzy lata nagrał z nim ponad 30 godzin rozmów, w tym 12 wideo. Już po publikacji książki Karski poprosił Wooda o jeszcze jeden wywiad.
"Chciał jeszcze jeden wywiad, który będzie obejmował wszystkie aspekty jego życia i kariery" - powiedział PAP pisarz. Te zdjęcia znajdą się w filmie w reżyserii Sławomira Grünberga „Jan Karski i władcy ludzkości”, który będzie miał premierę pod koniec tego roku.
Zdaniem dyrektor Muzeum Holokaustu Sary Bloomfield Karski przez całe życie służył prawdzie o Holokauście, ale czuł jej "złożoność". Gdy był już w bardzo podeszłym wieku, powiedział jej: "Zróbcie ze mnie pożytek, wciąż mam dużo energii, ale mało czasu mi zostało". Ale i ona przyznała, że Karski miał poczucie porażki. "My o nim dziś mówimy jako o bohaterze, a on o sobie myślał jako przegranym" - powiedziała Bloomfield.
Konferencję, która odbyła się w prestiżowej Sali Kongresmenów w Bibliotece Kongresu USA zorganizował "Jan Karski Institute for Tolerance and Dialogue", a prowadził ją popularny dziennikarz Jonathan Karl, na co dzień korespondent telewizji ABC w Białym Domu.
"Nie mogę sobie darować, że nie poznałem Karskiego, tym bardziej, że pracowałem już w Waszyngtonie, gdy on wciąż wykładał na Uniwersytecie Georgetown" - powiedział PAP Karl. O Karskim dowiedział się dopiero po jego śmierci. Przeczytał wówczas jego wojenne wspomnienia pt. „Tajne państwo”, po raz pierwszy wydane w 1944 r. "To jedna z najbardziej niezwykłych książek, jakie czytałem. To smutne, że Karski tak ciężko pracował nad tym, by opowiedzieć światu to, co widział, ale nie mogli mu uwierzyć" - powiedział PAP.
Jak ujawniła PAP szefowa "Jan Karski Institute for Tolerance and Dialogue" Margaret Izdebska, to już kolejna impreza o Karskim, którą Karl zgodził się poprowadzić bez żadnego wynagrodzenia. Tak bardzo fascynuje go historia polskiego kuriera.
Z okazji przypadającego w tym roku 100-lecia urodzin Karskiego, rok 2014 został oficjalnie ogłoszony przez Sejm rokiem Jana Karskiego.
Z Waszyngtonu Inga Czerny (PAP)
icz/ lm/ ro/